Dyżury pediatry tylko do 23.00. A co jeśli wbrew dyrektywom NFZ dziecko rozchoruje się po północy?
Redaktor: Aleksandra Lang
Data: 05.04.2013
Źródło: BL, Dziennik Gazeta Prawna
NFZ, po serii tragicznych zdarzeń związanych z dziećmi, zamierza włączyć do systemu opieki nocnej pediatrów. Najpierw chciano, by dyżurowali przez całą noc. Okazało się jednak, że mamy za mało pediatrów. Stąd drugi pomysł – pediatra miałby dyżurować od 18.00 do 23.00. Ale i ta koncepcja będzie trudna do zrealizowania.
Dlaczego? Bo pediatrów jest mało, a na dodatek są w tak podeszłym wieku, że i na taką obsadę nie możemy sobie pozwolić. Poza tym: skąd pomysł, żeby pediatra dyżurował tylko do 23.00? Czy dzieci po tej godzinie nie chorują?
- Zdaniem Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL), nowe przepisy nie poprawią dostępu do pediatrów, bo tych jest w systemie za mało. Placówki nocnej pomocy mogą mieć wręcz problem ze skompletowaniem preferowanego przez fundusz składu – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
-Lekarzy tej specjalności w całej Polsce jest zaledwie 6643. Prawie co trzeci (1921 osób) ukończył 60 lat. Zaś lekarzy, którzy nie mają 35 lat, jest zaledwie 239. Dodatkowo jest to specjalizacja zdominowana przez kobiety (stanowią aż 80 proc. pediatrów), a tym szczególnie ciężko będzie pracować w porach nocnych i łączyć to z innymi obowiązkami – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, uważa, że placówki nocnej i świątecznej pomocy będą więc zmuszone do zatrudniania osób, których pierwszym miejscem pracy jest przychodnia lekarza rodzinnego lub szpital.
– Będzie się to wiązało z wydłużeniem ich czasu pracy i łamaniem norm dotyczących odpoczynku – uważa Bożena Janicka. A to na pewno nie poprawi dostępu dzieci do fachowej opieki nocą.
Dziennik widzi jednak światełko w tunelu. Bo obaw przedmówców nie podziela Anna Dobrzańska, konsultant krajowy ds. pediatrii. Jej zdaniem, nie powinno być problemu z zatrudnieniem podczas dyżurów odpowiedniej liczby specjalistów, bo część z tych, którzy obecnie pracują w szpitalach, może wybrać ambulatoria.
Nie rozwiązany pozostanie jednak inna sprawa. Tych dzieci, które na przekór dyrektywom NFZ rozchorują się po 23.
- Zdaniem Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL), nowe przepisy nie poprawią dostępu do pediatrów, bo tych jest w systemie za mało. Placówki nocnej pomocy mogą mieć wręcz problem ze skompletowaniem preferowanego przez fundusz składu – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
-Lekarzy tej specjalności w całej Polsce jest zaledwie 6643. Prawie co trzeci (1921 osób) ukończył 60 lat. Zaś lekarzy, którzy nie mają 35 lat, jest zaledwie 239. Dodatkowo jest to specjalizacja zdominowana przez kobiety (stanowią aż 80 proc. pediatrów), a tym szczególnie ciężko będzie pracować w porach nocnych i łączyć to z innymi obowiązkami – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, uważa, że placówki nocnej i świątecznej pomocy będą więc zmuszone do zatrudniania osób, których pierwszym miejscem pracy jest przychodnia lekarza rodzinnego lub szpital.
– Będzie się to wiązało z wydłużeniem ich czasu pracy i łamaniem norm dotyczących odpoczynku – uważa Bożena Janicka. A to na pewno nie poprawi dostępu dzieci do fachowej opieki nocą.
Dziennik widzi jednak światełko w tunelu. Bo obaw przedmówców nie podziela Anna Dobrzańska, konsultant krajowy ds. pediatrii. Jej zdaniem, nie powinno być problemu z zatrudnieniem podczas dyżurów odpowiedniej liczby specjalistów, bo część z tych, którzy obecnie pracują w szpitalach, może wybrać ambulatoria.
Nie rozwiązany pozostanie jednak inna sprawa. Tych dzieci, które na przekór dyrektywom NFZ rozchorują się po 23.
