PAP/Szymon Pulcyn

Dzięki dostępności do urządzeń OCM może zwiększyć się liczba przeszczepów

Udostępnij:

Jak podkreśla dr n. med. Zygmunt Kaliciński, transplantolog, który w Kłajpedzie pobierał serce dla umierającej w Warszawie 14-letniej Oliwki, upowszechnienie urządzeń OCM, pozwalających na przechowywanie organu poza organizmem do 12 godzin, pozwoliło zwiększyć pulę dawców o połowę w wielu krajach.

  • Urządzenie OCM (Organ Care System) pozwala na przechowywanie organu do transplantacji poza organizmem do 12 godzin
  • Dzięki ostatniemu z siedmiu urządzeń OCM, które były dostępne w Polsce, udało się uratować życie 14-letniej Oliwki
  • Dla dziewczynki nie było serca w Polsce. Dzięki współpracy w ramach Eurotransplantu udało się je znaleźć w Kłajpedzie na Litwie, skąd ze względu na warunki pogodowe oraz wojnę na Ukrainie, można je było przetransportować tylko karetką
  • Lekarze zdążyli w ostatniej chwili, a prof. Kuśmierczyk wszczepił serce dosłownie w kilka minut
  • Urządzenie OCM, które posłużyło do przetransportowania serca dla Oliwii, było ostatnim takim egzemplarzem w Polsce
  • Jak przekazuje dr Kaliciński, w Ministerstwie Zdrowia zapadła już decyzja o zakupie urządzeń OCM, co pozwoli zwiększyć szanse pacjentów oczekujących na przeszczep

Znalezienie serca do przeszczepu dla dziecka jest bardzo trudne

Serce dla dziewczynki przyjechało przed świętem Trzech Króli do Polski z Kłajpedy na Litwie. Jechało do Warszawy osiem godzin. Było to możliwe dzięki urządzeniu OCM (Organ Care System) pozwalającemu na przechowywanie organu poza organizmem do 12 godzin. O tej dramatycznej akcji opowiada dr n. med. Zygmunt Kaliciński, kardiochirurg i transplantolog kliniczny z Kliniki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii WUM, prezes Fundacji dla Transplantacji „Zostaw serce na Ziemi”, a także muzyk, kompozytor, autor tekstów i założyciel zespołu HLA4transplant.

Dzięki determinacji i zaangażowaniu wielu osób, a także dzięki urządzeniu typu OMC, których siedem trafiło do Polski, 14-letnia Oliwka będzie żyć. Było to ostatnie takie urządzenie, jakie pozostawało do dyspozycji lekarzy.

Jak mówi dr Zygmunt Kaliciński, opowiadając historię ostatniego przeszczepu z wykorzystaniem urządzenia OMC, Oliwka przyszła na świat z bardzo poważną wadą serca, a konkretnie prawej komory, która skutkowała tzw. niedorozwojem prawego serca. Pomimo kilku operacji korygujących, wymiany zastawek jej serduszko ulegało dalszej degradacji. Ostatnia operacja, która była kolejną próbą korekcji, technicznie się udała, ale prawa komora była bardzo słaba, nie chciała współpracować, nie podjęła wydolnej pracy.

Lekarze zdecydowali o wspomaganiu pracy serca za pomocą sztucznych komór, ale wiadomo było, że jest to rozwiązanie tymczasowe, że aby uratować życie tego dziecka niezbędny jest przeszczep serca. Zwłaszcza że przedłużone stosowanie wspomagania wiąże się z komplikacjami, które u Oliwki wystąpiły, zmniejszając jej szanse na życie.

– Szukaliśmy więc intensywnie organu do transplantacji. Trwało to długo, około sześciu miesięcy, podczas których liczyliśmy każdą minutę. Serce dla Oliwki znalazło się dosłownie w ostatniej chwili, ale było daleko, zespół OCS kliniki wiedział, że będzie trudno, ale że nie może zawieść – mówi dr Kaliciński.

Jak podkreśla, znalezienie serca dla dziecka jest szczególnie trudne, musi być ono odpowiedniej wielkości– takich małych serc praktycznie w Polsce do przeszczepu nie ma.

Ostatnie dostępne takie urządzenie

Przynależność do Eurotransplantu pozwala jednak lekarzom na szukanie ograniu do przeszczepu w całej Europie. Nawet jeżeli się znajdzie, to pozostaje kwestia jego transportu w odpowiednim czasie. Ostatnie z siedmiu urządzeń OCM zostało „przytrzymane” dla Oliwki.

– Proszę sobie wyobrazić, że gwiazdą charytatywnego koncertu w Mrągowie #12GodzinDlaŻycia, podczas którego zbieraliśmy pieniądze na te urządzenia, była Sanah. Ta skromna, ale niezwykle uzdolniona i sławna artystka wypełniła nam cały przepiękny amfiteatr w Mrągowie. Artystka i część ekipy technicznej zrezygnowali ze swojej gaży, dzieki czemu uzyskaliśmy dochód, za który mogliśmy kupić ten jeden system perfuzyjny podtrzymujacy przy życiu i w dobrej kondycji serce dla Oliwki. Wielkie serce Sanah podarowało serce dla Oliwki – opowiada dr Kaliciński.

– W tej historii jest jeszcze jedna niesamowita rzecz – byliśmy umówieni z Zuzią (czyli Sanah) i jej mężem Stasiem, gitarzystą, że we wtorek po Trzech Króli spotkamy się w szpitalu z Oliwką, żeby pogadać, zrobić wspólne zdjęcie. Wcześniej jakoś się nie składało, bo to okres świąteczny i każdy był zajęty… Dużo myślałem o tej dziewczynce, składałem ręce do nieba, żeby przeżyła kolejny z kilku długich weekendów. Aż tu nagle dzwoni prof. Mariusz Kuśmierczyk, że jest serce, ale trzeba po nie pojechać do Kłajpedy. Zebraliśmy błyskawicznie skład naszego zespołu OCS Heart TransMedics i zaczął się rajd do Kłajpedy, pojechaliśmy karetką, na kołach – dodaje.

Dlaczego karetką? Po pierwsze warunki pogodowe nie pozwalały na przelot samolotem, po drugie wojna na Ukrainie to dodatkowa komplikacja.

– Pędziliśmy na pełnym gazie, ponad siedem godzin w jedną stronę. Dotarliśmy o trzeciej nad ranem, o czwartej było pobranie, uwinęliśmy się w godzinę. Była tam wprawdzie jeszcze jedna ekipa, z Litwy, która pobierała wątrobę, ale dobrze się z nimi współpracowało. Najtrudniej jest wtedy, kiedy są jeszcze pobierane płuca, wówczas ten czas się przedłuża, ale na szczęście udało się, gdyż liczyła się każda minuta – wspomina dr Kaliciński.

– Serce umieszczone w aparaturze biło żwawo, ale stabilnie, obserwowaliśmy je niespokojnym wzrokiem niczym niemowlę w inkubatorze, w urządzeniu, pudełku, jak o nim mówimy, przetaczana była przez nie krew. Biło, ale nasza ekipa była potwornie zestresowana, baliśmy się popełnienia jakiegoś błędu, przecież siedem przewiezionych w ten sposób serc to nie jest jakieś wielkie doświadczenie – podkreśla.

W ostatniej chwili

Lekarze zdążyli z sercem w ostatniej chwili. Okazało się także, że w sercu do przeszczepu była mikrowada, którą udało się skorygować już na stole operacyjnym. Prof. Kuśmierczyk wszczepił serce dosłownie w kilka minut.

Urządzenie, które posłużyło do przetransportowania serca dla Oliwii, było ostatnim takim egzemplarzem w Polsce. To oznacza, że chorzy nie będą mieli szansy na otrzymanie organu, jeśli jego transport będzie przekraczał cztery godziny. Jak podkreśla dr Kaliciński, wprowadzenie transportu organów metodą „ciepłą”, kiedy to serce bije, jest perfundowane krwią dawcy, trzykrotnie wydłuża czas jego przydatności do 12 godzin od pobrania do wszczepienia.

– To jest przełom – medyczny i cywilizacyjny, który znacznie zwiększa szanse pacjentów oczekujących na przeszczep. Mam informacje z ministerstwa, że decyzja o zakupie OCM już zapadła. Zapewne wkrótce dowiemy się, na jaką skalę będą te zakupy. Liczę także na naszych darczyńców – firmy, które składały się hojnie na zakup sprzętu ratującego życie takim osobom, jak Oliwka, a także zwyczajnym ludziom, którzy zdecydowali się wydać na to swoje ciężko zarobione pieniądze – mówi dr Kaliciński.

– Dzięki spopularyzowaniu tego sprzętu można go będzie także wykorzystać nie tylko do tak dramatycznych akcji jak wyprawa po serce dla Oliwki do Kłajpedy, ale także do przewozu organów pobranych od ofiar wypadków drogowych, co pozwoliło w wielu krajach zwiększyć pulę dawców o połowę. Wypadki są wszędzie, a teraz wiele organów po prostu się marnuje, gdyż zanim ofiara z zatrzymaniem krążenia dotrze do szpitala, jest już na cokolwiek zbyt późno – podkreśla.

Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.