Dawid Żuchowicz/Agencja Gazeta
Janusz Cieszyński o teleporadach
Tagi: | Janusz Cieszyński |
– Przeprowadziliśmy badania satysfakcji pacjentów, którzy korzystali z porady lekarza rodzinnego na odległość, i średni wynik to osiem w dziesięciopunktowej skali – mówi wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. Ekspert zapowiada też, kiedy w Polsce będzie powszechny system elektroniczny do zapisów na wizyty.
„Dziennik Gazeta Prawna” pyta wiceministra Cieszyńskiego, czy w trakcie pandemii udało się wprowadzić jakieś rozwiązania, które będą korzystne po jej zakończeniu.
Przedstawiciel resortu mówi o teleporadach i wylicza, że według szacunków aż 70–80 proc. porad w placówkach opieki zdrowotnej odbywało się na odległość.
–Tylko zdarzają się przypadki kuriozalne. Ktoś zrywa więzadła w kolanie i proponuje mu się e-wizytę – komentuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
– Teleporada powinna być przede wszystkim wstępem do pełnej porady lekarskiej. Choć jest wiele kwestii, które podczas wizyty na odległość można załatwić. Przeprowadziliśmy też badania satysfakcji pacjentów, którzy korzystali z porady lekarza rodzinnego na odległość, i średni wynik to osiem w dziesięciopunktowej skali – przyznaje wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.
„Dziennik Gazeta Prawna” pyta też o to, kiedy w Polsce będzie powszechny system elektroniczny do zapisów na wizyty.
– Bo dodzwonienie się na infolinię niektórych przychodni graniczy z cudem. A stanie w kolejce bladym świtem też nie dla każdego jest możliwe – ocenia „DGP”.
– System ma ruszyć w 2021 r. i mamy już na to 120 mln zł pozyskanych środków europejskich. Ale to nie jest wyzwanie technologiczne, tylko przede wszystkim organizacyjne. Sam system rezerwacji to jedno, a drugie – placówka musi być gotowa na to, aby obsłużyć przyjęcia na określone godziny i zastąpić tym ustawiającą się jeszcze przed jej otwarciem kolejkę. System zakładałby też wysyłanie powiadomień o nadchodzących wizytach i przypomnienia o możliwości ich odwołania. Szacuje się, że takie sygnały do pacjenta pozwalają wyeliminować nawet połowę „pustych” wizyt, czyli takich, gdy osoba nie zjawiła się, a co za tym idzie liczba zrealizowanych porad czy zabiegów wzrośnie nawet o kilkanaście procent.
Przeczytaj także: „To nieprawda, że teleporady w POZ się nie sprawdzają”, „TelePOZ się nie sprawdza”, „Bartłomiej Chmielowiec o cewnikowaniu przez telefon” i „Agnieszka Mastalerz-Migas o teleporadach w POZ”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
Przedstawiciel resortu mówi o teleporadach i wylicza, że według szacunków aż 70–80 proc. porad w placówkach opieki zdrowotnej odbywało się na odległość.
–Tylko zdarzają się przypadki kuriozalne. Ktoś zrywa więzadła w kolanie i proponuje mu się e-wizytę – komentuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
– Teleporada powinna być przede wszystkim wstępem do pełnej porady lekarskiej. Choć jest wiele kwestii, które podczas wizyty na odległość można załatwić. Przeprowadziliśmy też badania satysfakcji pacjentów, którzy korzystali z porady lekarza rodzinnego na odległość, i średni wynik to osiem w dziesięciopunktowej skali – przyznaje wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.
„Dziennik Gazeta Prawna” pyta też o to, kiedy w Polsce będzie powszechny system elektroniczny do zapisów na wizyty.
– Bo dodzwonienie się na infolinię niektórych przychodni graniczy z cudem. A stanie w kolejce bladym świtem też nie dla każdego jest możliwe – ocenia „DGP”.
– System ma ruszyć w 2021 r. i mamy już na to 120 mln zł pozyskanych środków europejskich. Ale to nie jest wyzwanie technologiczne, tylko przede wszystkim organizacyjne. Sam system rezerwacji to jedno, a drugie – placówka musi być gotowa na to, aby obsłużyć przyjęcia na określone godziny i zastąpić tym ustawiającą się jeszcze przed jej otwarciem kolejkę. System zakładałby też wysyłanie powiadomień o nadchodzących wizytach i przypomnienia o możliwości ich odwołania. Szacuje się, że takie sygnały do pacjenta pozwalają wyeliminować nawet połowę „pustych” wizyt, czyli takich, gdy osoba nie zjawiła się, a co za tym idzie liczba zrealizowanych porad czy zabiegów wzrośnie nawet o kilkanaście procent.
Przeczytaj także: „To nieprawda, że teleporady w POZ się nie sprawdzają”, „TelePOZ się nie sprawdza”, „Bartłomiej Chmielowiec o cewnikowaniu przez telefon” i „Agnieszka Mastalerz-Migas o teleporadach w POZ”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.