Czy szpitalom wystarczy czasu na „konsumpcję” pieniędzy z KPO?
W dalszym ciągu resort zdrowia nie ogłosił jeszcze naboru w konkursach, na ok. 2,7 mld złotych, na środki z Krajowego Programu Odbudowy w zakresie kardiologii i dla szpitali ogólnych. Potrzebne jest do tego uchwalenie nowych przepisów. Tym samym kurczy się czas na realizację potencjalnych inwestycji.
Resort zdrowia przewiduje, że nabór w konkursie na rozwój i modernizację infrastruktury dla kardiologii zostanie ogłoszony najdalej w II kwartale 2025 roku, a dla szpitali ogólnych, m.in. na restrukturyzację, w II kwartale br. Łącznie mowa o 2,7 mld zł z 17 mld zł przewidzianych w KPO na zdrowie.
Uruchomienie pieniędzy na kardiologię jest uzależnione od uchwalenia ustawy o Krajowej Sieci Kardiologicznej. Jej projekt nie został jeszcze przyjęty przez Radę Ministrów. W przypadku konkursu dla szpitali ogólnych środki nie popłyną, dopóki nie zakończą się prace nad reformą szpitali.
– Ta ostatnia, po kontrowersjach związanych z zamykaniem porodówek i obawami dotyczącymi prywatyzacji szpitali, które wyrazili m.in. posłowie Lewicy, czeka na „trzecie okrążenie” – informuje „Rzeczpospolita”, dodając, że przeciągające się prace nad przepisami odwlekają wypłatę pieniędzy. Ogłoszenie konkursów w II kwartale br. oznacza, że szpitale będą miały mniej więcej rok na ich spożytkowanie. Trzeba je wydać do 30 czerwca 2026 roku.
Pytany przez dziennik, czy szpitale zdążą wydać pieniądze na kardiologię prof. Robert Gil, kierownik Kliniki Kardiologii Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, przyrównuje sytuację do chodzenia po linie. Podkreśla jednak, że jest optymistą i chce wierzyć, że do akceptacji w ramach konkursu trafią tylko te projekty, które są możliwe do przeprowadzenia.
– Jesli natomiast ktoś dopiero będzie zastanawiał się, w co zainwestować, czy dopiero starał się o pozwolenie na budowę lub inne pozwolenia administracyjne, to zanim coś stworzy, czas się skończy i pieniądze przepadną. To dla mnie przy okazji rodzaj selekcji naturalnej pośród jednostek ochrony zdrowia w Polsce – wskazuje profesor Gil w wypowiedzi dla „Rzeczpospolitej”.