Jarosz: Ustawa pozwalająca sprzedawać susz z marihuany w aptekach wymaga poprawy
Tagi: | Jerzy Jarosz, marihuana, marihuana medyczna |
- Początkowo powstał projekt ustawy Kukiz'15, który jednak okazał się dla rządzących zbyt śmiały, bo zakładał uprawę konopi w Polsce. Uznano, że to niebezpieczne. Tymczasem tam właśnie był opisany cały mechanizm kontroli. W efekcie jednogłośnie przyjęto ustawę pozwalającą sprzedawać susz w aptekach, która jest o wiele bardziej niebezpieczna - powiedział Jerzy Jarosz, specjalista leczenia bólu.
- Wprowadzono ustawę pozwalającą sprzedawać susz w aptekach - przypomniał "Dziennik Gazeta Prawna" i poprosił o komentarz Jerzego Jarosza, specjalistę leczenia bólu, który jako pierwszy w kraju otworzył punkt informacyjny leczenia marihuaną.
- Ech, ta ustawa to efekt kompromisów. I szczerze mówiąc, wymaga poprawy. Początkowo powstał projekt Kukiz’15, który jednak okazał się dla rządzących zbyt śmiały, bo zakładał uprawę konopi w Polsce. Uznano, że to niebezpieczne. Tymczasem tam właśnie był opisany cały mechanizm kontroli. W efekcie jednogłośnie przyjęto ustawę, która jest o wiele bardziej niebezpieczna - powiedział Jarosz i przyznał, że chodzi o poprawkę do ustawy o zwalczaniu narkomanii.
- Pozwala na to, żeby do aptek trafiał susz dostarczany przez firmę, która uzyska koncesję urzędu rejestracji leków i produktów medycznych. Produkt jest wydawany na receptę. Ale uwaga – może ją wydać każdy lekarz i w każdym wskazaniu. Jedyną restrykcją jest to, że nie może jej wypisać weterynarz. Główny kłopot polega na tym, że nie ma kompletnie żadnej kontroli, co się dzieje z tym preparatem, kto go kupuje. Nie ma też tak naprawdę żadnych wskazań, jak i na co ma być stosowany. Producent czy dostawca nie ma obowiązku przygotować informacji, na jakie choroby działa, jakie ma skutki uboczne, jak go dawkować. To tylko susz. Cała odpowiedzialność została przerzucona na lekarzy. A ci praktycznie nie mają żadnego doświadczenia. No bo skąd mają je mieć? - stwierdził Jarosz.
- Poza tym praktyka pokazała, że sprawdził się czarny scenariusz. Ostatecznie na rynku pojawiła się tylko jedna firma, która dostarczyła na rynek bardzo silny preparat. I szczerze mówiąc, to preparat w takim stężeniu, że jest bardziej atrakcyjny dla narkomanów niż dla pacjentów. Dla tych ostatnich nie tyle jest nieatrakcyjny, co wręcz może być szkodliwy. Ma za silne działanie psychoaktywne. Na przykład w zaleceniach europejskich towarzystw leczenia bólu pojawiły się wskazania, że nie powinien być stosowany przy rozpoczęciu terapii taki preparat, który ma wyższe stężenie niż 12 proc. THC (czyli substancji psychoaktywnej z marihuany) - podsumował specjalista leczenia bólu w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Minister zapalił, ale czy się zaciągał?
- Raz w życiu próbowałem marihuany, fatalnie to się skończyło - przyznał minister Łukasz Szumowski w RMF FM na początku lutego. Szumowski opowiedział się przeciwko zalegalizowaniu w Polsce marihuany jako używki. - W Polsce nie było dostępu do takich środków odurzających, do narkotyków i mam nadzieję, że nie będzie - powiedział spytany o możliwość zalegalizowania marihuany jako używki.
Szumowski w rozmowie z RMF przyznał, że w przeszłości palił papierosy, jednak zerwał z nałogiem. Zapytany o to, czy kiedykolwiek zapalił marihuanę, odpowiedział: - Raz w życiu próbowałem, fatalnie to się skończyło i nigdy więcej. Nie nadaję się chyba do takich rzeczy, zbyt mocno reaguję na szczęście.
Marihuana medyczna została w Polsce zalegalizowana. - Na początku listopada 2017 roku weszła w życie nowelizacja przepisów. Zgodnie z nimi konopie mogą być wykorzystywane do przygotowania leków recepturowych w aptece. Sporządzenie preparatu mogą ordynować lekarze, leki takie nie są refundowane.
Przeczytaj także: "15 kilogramów medycznej marihuany w aptekach" i "Szumowski przyznał, że spróbował marihuany i...".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i LinkedInie: www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
- Ech, ta ustawa to efekt kompromisów. I szczerze mówiąc, wymaga poprawy. Początkowo powstał projekt Kukiz’15, który jednak okazał się dla rządzących zbyt śmiały, bo zakładał uprawę konopi w Polsce. Uznano, że to niebezpieczne. Tymczasem tam właśnie był opisany cały mechanizm kontroli. W efekcie jednogłośnie przyjęto ustawę, która jest o wiele bardziej niebezpieczna - powiedział Jarosz i przyznał, że chodzi o poprawkę do ustawy o zwalczaniu narkomanii.
- Pozwala na to, żeby do aptek trafiał susz dostarczany przez firmę, która uzyska koncesję urzędu rejestracji leków i produktów medycznych. Produkt jest wydawany na receptę. Ale uwaga – może ją wydać każdy lekarz i w każdym wskazaniu. Jedyną restrykcją jest to, że nie może jej wypisać weterynarz. Główny kłopot polega na tym, że nie ma kompletnie żadnej kontroli, co się dzieje z tym preparatem, kto go kupuje. Nie ma też tak naprawdę żadnych wskazań, jak i na co ma być stosowany. Producent czy dostawca nie ma obowiązku przygotować informacji, na jakie choroby działa, jakie ma skutki uboczne, jak go dawkować. To tylko susz. Cała odpowiedzialność została przerzucona na lekarzy. A ci praktycznie nie mają żadnego doświadczenia. No bo skąd mają je mieć? - stwierdził Jarosz.
- Poza tym praktyka pokazała, że sprawdził się czarny scenariusz. Ostatecznie na rynku pojawiła się tylko jedna firma, która dostarczyła na rynek bardzo silny preparat. I szczerze mówiąc, to preparat w takim stężeniu, że jest bardziej atrakcyjny dla narkomanów niż dla pacjentów. Dla tych ostatnich nie tyle jest nieatrakcyjny, co wręcz może być szkodliwy. Ma za silne działanie psychoaktywne. Na przykład w zaleceniach europejskich towarzystw leczenia bólu pojawiły się wskazania, że nie powinien być stosowany przy rozpoczęciu terapii taki preparat, który ma wyższe stężenie niż 12 proc. THC (czyli substancji psychoaktywnej z marihuany) - podsumował specjalista leczenia bólu w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Minister zapalił, ale czy się zaciągał?
- Raz w życiu próbowałem marihuany, fatalnie to się skończyło - przyznał minister Łukasz Szumowski w RMF FM na początku lutego. Szumowski opowiedział się przeciwko zalegalizowaniu w Polsce marihuany jako używki. - W Polsce nie było dostępu do takich środków odurzających, do narkotyków i mam nadzieję, że nie będzie - powiedział spytany o możliwość zalegalizowania marihuany jako używki.
Szumowski w rozmowie z RMF przyznał, że w przeszłości palił papierosy, jednak zerwał z nałogiem. Zapytany o to, czy kiedykolwiek zapalił marihuanę, odpowiedział: - Raz w życiu próbowałem, fatalnie to się skończyło i nigdy więcej. Nie nadaję się chyba do takich rzeczy, zbyt mocno reaguję na szczęście.
Marihuana medyczna została w Polsce zalegalizowana. - Na początku listopada 2017 roku weszła w życie nowelizacja przepisów. Zgodnie z nimi konopie mogą być wykorzystywane do przygotowania leków recepturowych w aptece. Sporządzenie preparatu mogą ordynować lekarze, leki takie nie są refundowane.
Przeczytaj także: "15 kilogramów medycznej marihuany w aptekach" i "Szumowski przyznał, że spróbował marihuany i...".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i LinkedInie: www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.