Kierowcy ambulansów narażeni na szczególne ryzyko
Redaktor: Ewa Gosiewska
Data: 17.08.2012
Źródło: TVN24, RMF FM/EG
Wczoraj wieczorem doszło do tragicznego wypadku w Dąbrowie Górniczej. Nie żyje kierowca karetki pogotowia ratunkowego, który według policji wymusił pierwszeństwo wjeżdżając na skrzyżowanie. To już kolejny incydent drogowy z udziałem ambulansu w ostatnim czasie.
Według zeznań świadków karetka nie jechała na sygnale a jej kierowca wjechał na skrzyżowanie z ulicy, gdzie znajdował się znak stop. Zderzył się z jadącym prawidłowo oplem. Kierowca karetki zginął na miejscu, a dwie osoby z jej obsługi trafiły do szpitala. Pasażerowie opla zostali opatrzeni na miejscu.
Do podobnego wypadku karetki doszło w czwartek rano w Jaworznie. Karetka wiozła pacjenta do szpitala. Ambulans na sygnale wjechał do skrzyżowanie, ale kierowca pogotowia miał czerwone światło. W tym samym momencie na skrzyżowanie - przy zielonym świetle - wjechał samochód osobowy i uderzył w bok karetki. W konsekwencji ambulans przewrócił się. Na miejsce wysłano śmigłowiec. Ranna została obsługa karetki oraz pacjent –podało RMF FM.
W ostatnim czasie, dwa tygodnie temu ambulans zderzył się z tirem. Do wypadku doszło w województwie łódzkim. Przewożona karetką pacjentka zginęła na miejscu.
Praca kierowcy karetki pogotowia narażona jest na szczególne ryzyko, któremu towarzyszy często ogromny stres. Potwierdzeniem tego może być zdarzenie, do jakiego doszło w czerwcu w woj. opolskim. Kierowca karetki, w obawie o życie poszkodowanego w wypadku pacjenta, zdecydował się sforsować bramkę wjazdową na autostradę A4. Decyzja o wyłamaniu szlabanu zapadła po tym, gdy konstrukcja nie podniosła się. Firma organizująca pobór opłat na autostradzie uznała zachowanie kierowcy za całkowicie nieuzasadnione.
- Dojeżdżaliśmy do szlabanów. Naprzeciwko w budce siedziała pani, która nie otworzyła nam żadnej barierki. Stojąc na sygnale przez jakieś trzy minuty stwierdziłem, że muszę ten szlaban wyłamać – mówił w rozmowie z TVN24 Dariusz Babiarz, ratownik medyczny z firmy Falck. - Nikt nam się nie spieszył, żeby nam pomóc, żeby to otworzyć. To jest czas, każda minuta jest ważna– dodał.
Do podobnego wypadku karetki doszło w czwartek rano w Jaworznie. Karetka wiozła pacjenta do szpitala. Ambulans na sygnale wjechał do skrzyżowanie, ale kierowca pogotowia miał czerwone światło. W tym samym momencie na skrzyżowanie - przy zielonym świetle - wjechał samochód osobowy i uderzył w bok karetki. W konsekwencji ambulans przewrócił się. Na miejsce wysłano śmigłowiec. Ranna została obsługa karetki oraz pacjent –podało RMF FM.
W ostatnim czasie, dwa tygodnie temu ambulans zderzył się z tirem. Do wypadku doszło w województwie łódzkim. Przewożona karetką pacjentka zginęła na miejscu.
Praca kierowcy karetki pogotowia narażona jest na szczególne ryzyko, któremu towarzyszy często ogromny stres. Potwierdzeniem tego może być zdarzenie, do jakiego doszło w czerwcu w woj. opolskim. Kierowca karetki, w obawie o życie poszkodowanego w wypadku pacjenta, zdecydował się sforsować bramkę wjazdową na autostradę A4. Decyzja o wyłamaniu szlabanu zapadła po tym, gdy konstrukcja nie podniosła się. Firma organizująca pobór opłat na autostradzie uznała zachowanie kierowcy za całkowicie nieuzasadnione.
- Dojeżdżaliśmy do szlabanów. Naprzeciwko w budce siedziała pani, która nie otworzyła nam żadnej barierki. Stojąc na sygnale przez jakieś trzy minuty stwierdziłem, że muszę ten szlaban wyłamać – mówił w rozmowie z TVN24 Dariusz Babiarz, ratownik medyczny z firmy Falck. - Nikt nam się nie spieszył, żeby nam pomóc, żeby to otworzyć. To jest czas, każda minuta jest ważna– dodał.
