Kontrakty pielęgniarskie to omijanie prawa w jego majestacie

Udostępnij:
O konieczności zmian systemowych w zakresie pielęgniarstwa oraz o normach, których i tak nie ma mówi Dorota Gardias, była przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych.
Co stanowi główną bolączkę w pracy pielęgniarek?

Przemęczenie, mobbing szczególnie w mniejszych miastach, kilka miejsc pracy, długie godziny pracy.

Czy musi tak być?

Nie musi, ale rząd nie chce z nami rozmawiać o naszych propozycjach. Przygotowałam projekt ustawy złożony przez Twój Ruch w marcu do pani marszałek Ewy Kopacz. Projekt ten zawiera wprowadzenie pielęgniarki w system oraz wydzielenie kosztów pracy z kosztów procedury medycznej. Znaczy to tyle, że kontrakt z NFZ jest zależny od wymaganej liczby pielęgniarek na danym oddziale. Takie rozwiązanie jest przyjęte jeśli chodzi o lekarzy. Dlaczego nie mogłoby funkcjonować także dla pielęgniarek? Byłoby wiadomo ile pielęgniarek jest potrzebne w oddziałach szpitalnych.

Może dlatego, że jest ich za mało i wiele szpitali mogłoby nie otrzymać kontraktów.

To rozwiązanie funkcjonuje już na OIOMach oraz neonatologii. W każdym roku można byłoby objąć nimi kilka oddziałów na przykład onkologię i hepatologię, chirurgię urazową, chirurgie ogólną, nie wszystkie oddziały. A to spowodowałoby, że pielęgniarki nie musiałyby monitorować norm, tym bardziej, że te normy niby są a tak naprawdę ich nie ma, ponieważ jest zapisane, że dyrektor ma dowolność w tym względzie. W praktyce więc wykorzystuje je wtedy kiedy ma niedobory finansowe, bo zazwyczaj to pielęgniarki ponoszą tego koszty. Zresztą normy minimalne to bzdura. Normy są, albo ich nie ma. Argument, że pielęgniarek jest za mało na takie rozwiązanie też nie jest trafiony, bo pielęgniarka może pracować w kilku miejscach, co zresztą i tak się już dzieje, choć akurat nie idzie to w dobrym kierunku, bo chodzi o kontrakty i o wielość godzin pracy w ich ramach.

To znaczy?

Nie zwraca się w ogóle uwagi na bezpieczeństwo pacjenta i pielęgniarki. Nie dba o to, czy ona jest wypoczęta, ile jest w stanie przepracować. Na kontrakcie nie ma zabezpieczenia w postaci urlopu, czy zwolnienia lekarskiego i innych uprawnień pracowniczych. Zresztą kontrakty stanowią omijanie prawa, bo i lekarz i pielęgniarka pracują po nadzorem, a prawo stanowi (kodeks pracy), że w takiej sytuacji kontrakt nie powinien być zawierany. I jeszcze, jak człowiek jest zmęczony bardzo łatwo o błąd. Dlatego młode kobiety nie garną się do tego zawodu, a średnia wieku to ponad 47 lat.

Jest na to sposób?

Kształcenie dwutorowe. Z jednej strony studia, z drugiej strony powrót do liceów pielęgniarskich. Nie wszyscy od razu muszą skończyć studia, a jest wiele dziewczyn, które zdecydowałoby się na licea pielęgniarskie i potem mogłoby uzupełnić edukację na wyższej uczelni.

Jak wygląda kwestia zarobków pielęgniarek?

Są różne, od najniższej krajowej 1600 zł do około 4 tys zł. Mówiło się, że wymóg wyższego wykształcenia spowoduje wyższe zarobki. Tak się nie stało. Pielęgniarka ma jedną dziesiąta tego co ma lekarz a ta dysproporcja jest największa chyba spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Smutne to, bo walczymy o większe pieniądze i jak wywalczymy to dostają je lekarze. Płaca pielęgniarki i położnej powinna zostać rozwiązana systemowo.

Uda się coś wywalczyć za wypisywanie recept?

Nie wiem, ale rzeczywiście powinny za tym pójść dodatkowe pieniądze, bo to dodatkowe uprawnienia i obowiązki oraz odpowiedzialność. Zdaję sobie sprawę z tego, że w innych krajach tak jest, że pielęgniarka może wypisać lek dla przewlekle chorego pacjenta, ale do tego potrzebne są szkolenia. To dotyczy tylko pielęgniarek POZ.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.