Lekarze kontra dyrekcja, czyli co dalej z Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym w Lublinie
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 18.03.2017
Źródło: KL, Dziennik Wschodni
Jest konflikt na linii lekarze-dyrekcja. Sprawa dotyczy wypowiadania klauzuli opt-out przez pracowników sześciu oddziałów Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie. - Dyrektor odpowiada na nasze działania szantażami - mówi anonimowo jeden z lekarzy.
- Mowa o odziałach gastroenterologii, pediatrii, chirurgii, neurologii, nefrologii i kardiologii - informuje "Dziennik Wschodni" i cytuje anonimowo jednego z lekarzy z oddziału neurologii: - Lekarze wypowiadają klauzulę, bo są sfrustrowani, atmosfera jest bardzo napięta. Chodzi o zarobki, które nie przystają do ilości przepracowanych godzin.
- Dyrektor odpowiada na nasze działania szantażami. Straszy na przykład zamknięciem oddziału gastroenterologii, zostawieniem jednego dyżurnego na oddziale neurologii, likwidacją oddziałów po restrukturyzacji, która ma nadejść. Dlaczego lekarz, który ma prawo dyżurować według ustawy, jest represjonowany? - pisze jeden z lekarzy w liście do redakcji "Dziennika Wschodniego". Autor pisma twierdzi też, że dyrekcja chce wprowadzić zmianowy system pracy.
- To będzie przede wszystkim niekorzystne dla pacjentów. Lekarz, który będzie np. na 12-godzinnym dyżurze w poniedziałek, ponownie będzie dopiero w środę, a potem w piątek, czyli nie będzie widział pacjenta codziennie, tylko co dwa dni – tłumaczy nam inny lekarz. – To bardzo spowolni pracę szpitala i wydłuży leczenie.
"Dziennik Wschodni" pyta co na to dyrekcja szpitala.
- Żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. To ordynatorzy będą organizowali pracę na swoich oddziałach. O rozstrzygnięciach będziemy mogli rozmawiać prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Żadnego zagrożenia dla pacjentów nie ma - mówi Gabriel Maj, dyrektor szpitala przy al. Kraśnickiej.
Przeczytaj także: "Rezydenci zrywają kajdany, czyli młodzi wypowiadają klauzule opt-out".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Dyrektor odpowiada na nasze działania szantażami. Straszy na przykład zamknięciem oddziału gastroenterologii, zostawieniem jednego dyżurnego na oddziale neurologii, likwidacją oddziałów po restrukturyzacji, która ma nadejść. Dlaczego lekarz, który ma prawo dyżurować według ustawy, jest represjonowany? - pisze jeden z lekarzy w liście do redakcji "Dziennika Wschodniego". Autor pisma twierdzi też, że dyrekcja chce wprowadzić zmianowy system pracy.
- To będzie przede wszystkim niekorzystne dla pacjentów. Lekarz, który będzie np. na 12-godzinnym dyżurze w poniedziałek, ponownie będzie dopiero w środę, a potem w piątek, czyli nie będzie widział pacjenta codziennie, tylko co dwa dni – tłumaczy nam inny lekarz. – To bardzo spowolni pracę szpitala i wydłuży leczenie.
"Dziennik Wschodni" pyta co na to dyrekcja szpitala.
- Żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. To ordynatorzy będą organizowali pracę na swoich oddziałach. O rozstrzygnięciach będziemy mogli rozmawiać prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Żadnego zagrożenia dla pacjentów nie ma - mówi Gabriel Maj, dyrektor szpitala przy al. Kraśnickiej.
Przeczytaj także: "Rezydenci zrywają kajdany, czyli młodzi wypowiadają klauzule opt-out".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
