Maciej Hamankiewicz odpowiada dyrektorom szpitali i Konstantemu Radziwiłłowi
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 05.12.2017
Źródło: KL, Naczelna Rada Lekarska
Tagi: | Maciej Hamankiewicz, rezydent, rezydenci |
- Docierają do nas informacje, z których wynika, że niektóre szpitale podejmują wobec lekarzy biorących udział w akcji "Stawiamy na jakość" działania, do których pracodawca nie jest uprawniony. O wszelkich przypadkach dyskryminacji będzie powiadamiana PIP - mówi Maciej Hamankiewicz. W osobnym osobistym liście do ministra zdrowia odpowiada również na stawianego przez niego zarzuty.
W obu pismach Hamankiewicz podkreśla, że celem wypowiadania klauzuli nie jest pogorszenie opieki nad chorymi, ale polepszenie opieki nad chorymi i zadbanie o to, by pacjenta nie leczył przemęczony lekarz.
Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej do dyrektorów szpitali:
- Wielu lekarzy biorących aktywny udział w organizowanej przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy i Porozumienie Rezydentów OZZL akcji "Stawiamy na jakość" w ostatnich dniach złożyło oświadczenia o rezygnacji z wyrażenia dalszej zgody na pracę w wymiarze przekraczającym 48 godzin na tydzień. Ta akcja nie jest zwrócona przeciwko szpitalom, w których lekarze są zatrudnieni. Akcja prowadzona jest przede wszystkim w interesie chorego, jej celem jest przypomnienie, że pacjentem powinien opiekować się lekarz, który nie jest nadmiernie przepracowany i ma czas na to, żeby stale podnosić swoje kwalifikacje zawodowe. Wykonywanie pracy w warunkach podpisanej klauzuli opt-out pozbawiło wielu lekarzy możliwości wykonywania zawodu w optymalnych dla siebie i pacjenta warunkach. Protesty rezydentów mają na celu także zwrócenie uwagi rządzących na problemy niedofinansowanego i borykającego się z głębokim niedoborem kadry medycznej sektorem ochrony zdrowia w Polsce. Postulaty zgłaszane w ramach akcji to zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do 6,8% PKB w przeciągu trzech lat, likwidacja kolejek oczekujących na świadczenia, rozwiązanie problemu braku personelu medycznego, likwidacja biurokracji w ochronie zdrowia i poprawa warunków pracy i płacy w ochronie zdrowia. Postulaty zgłaszane w ramach tek akcji mają pełne poparcie samorządu zawodowego lekarzy.
W ostatnich dniach do Naczelnej Izby Lekarskiej docierają niepokojące informacje, z których wynika, że niektóre podmioty lecznicze podejmują wobec lekarzy biorących udział w akcji "Stawiamy na jakość" działania, do których pracodawca nie jest uprawniony. W tej sytuacji za konieczne uznałem zwrócenie uwagi na podstawowe zasady rządzące stosowaniem w podmiotach leczniczych klauzuli opt-out.
Zgodnie z art. 96 ustawy o działalności leczniczej oraz dyrektywy unijnej o niektórych aspektach organizacji czasu pracy, podpisanie przez pracownika zgody na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin na tydzień (tzw. klauzula opt-out) musi być zawsze wyrazem dobrowolnie wyrażonej woli przez pracownika. Pracownik nie może być zmuszany przez pracodawcę, szczególnie przy pomocy mechanizmów o charakterze represyjnym, do podpisania zgody na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin w tygodniu.
Pracownik ma prawo w każdym czasie wypowiedzieć zgodę na wcześniej przez siebie wyrażoną zgodę na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin na tydzień. Pracownik nie musi przy tym usprawiedliwiać swojej decyzji w tym zakresie.
Podkreślam bardzo wyraźnie, że polskie prawo zabrania stosowania wobec pracownika, który nie wyraża zgody na pracę ponad 48 godzin na tydzień, jakichkolwiek działań dyskryminujących. Za przykłady takich niedozwolonych działań dyskryminujących uznawać należy m.in. odmowę zatrudnienia lekarzy, którzy już w czasie nawiązywania stosunku pracy nie wyrażą zgody na podpisanie klauzuli opt-out, dyskryminacją jest także odmienne (gorsze) traktowanie w zatrudnieniu lekarzy, który wypowiedzieli klauzulę opt-out – to gorsze traktowanie może się przejawiać m.in. w różnicowaniu ich wynagrodzeń w stosunku do innych pracowników w oparciu o kryterium braku zgody na klauzulę opt-out, ustalaniu dla nich gorszych zasad rozliczania czasu pracy w związku z pełnieniem dyżurów, czy organizacją czasu pracy w takich sposób, który praktycznie uniemożliwi realizację programu specjalizacji lekarzom rezydentom nie wyrażającym zgody na klauzulę opt-out.
O wszelkich przypadkach niedozwolonej dyskryminacji lekarzy, którzy nie wyrażają zgody na pracę powyżej 48 godzin na tydzień będą powiadamiane organy Państwowej Inspekcji Pracy. Niezależnie od tego pracownikom, którzy doświadczyli dyskryminacji ze strony pracodawcy, przysługują też środki indywidualnej ochrony prawnej wobec pracodawców, którzy dopuszczają się nierównego traktowania lub dyskryminacji.
Dlatego zwracam się do wszystkich administrujących placówkami medycznymi z prośbą o przestrzeganie wymienionych wyżej, wynikających z przepisów prawnych zasad. Praca lekarzy w polskich realiach jest niezwykle trudna. Pogarszanie jej warunków poprzez dyskryminację pracowników wpłynie negatywnie na i tak ograniczone możliwości korzystania z opieki medycznej przez pacjentów.
Z listu prezesa NRL do Konstantego Radziwiłła:
Z zaskoczeniem odbieram ministra odczucia niepokoju i troski po przeczytaniu mojego listu do prezesów Okręgowych Rad Lekarskich, gdyż zwróciłem się do prezesów celem sprawnego przeprowadzenia akcji wysyłania korespondencji, a nie – jak minister sugeruje – akcji protestacyjnej. Niepokoi mnie natomiast i napawa troską brak właściwej reakcji na aktualną sytuację w ochronie zdrowia, wynikającą prawdopodobnie z braku rzetelnego oglądu przez Pana sytuacji, w jakiej znaleźli się pacjenci i lekarze – szczególnie ci młodzi.
Samorząd lekarski – jak słusznie minister Minister przytoczył – ma dbać o należyte wykonywanie zawodu w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Materiały, które stanowiły załącznik do listu były zgodne z realizacją apelu Naczelnej Rady Lekarskiej mówiącego, że dla bezpiecznego leczenia chorego człowieka jest niezbędne skrócenie czasu pracy lekarza do 48 godzin. To właśnie w interesie publicznym leży bezpieczne wykonywanie zawodu przez środowisko lekarskie.
Minister wymienia tylko jeden z zapisów Kodeksu Etyki Lekarskiej. Pragnę wskazać również na inne zapisy: Najwyższym nakazem etycznym lekarza jest dobro chorego - salus aegroti suprema lex esto. Mechanizmy rynkowe, naciski społeczne i wymagania administracyjne nie zwalniają lekarza z przestrzegania tej zasady. Lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas; Lekarz winien zabiegać o wykonywanie swego zawodu w warunkach, które zapewniają odpowiednią jakość opieki nad pacjentem.
Ze zdziwieniem odbieram odnoszenie się ministra do historycznej gotowości pracowania więcej i zastanawia mnie, czy uważa Pan, że lekarzy jest w Polsce za mało, skoro mają pracować więcej. Bywało, że publicznie stwierdzał, że lekarzy w Polsce jest dużo, 35 na 10000 mieszkańców, posługując się danymi niezgodnymi z obliczeniami OECD, organizacji, która porównuje Polskę do innych krajów i wskazuje, że lekarzy dostępnych dla pacjentów jest mniej niż w innych krajach (23/10000). Jednocześnie dodawał twierdzenie, że lepszy lekarz przemęczony niż żaden. Minister przedstawił również plany obniżania kryteriów przyjmowania do pracy lekarzy spoza Unii Europejskiej. Teraz nawołuje, by lekarze nadmierną pracą, narażając na konsekwencje pacjentów i siebie, usiłowali nadal łatać braki niedofinansowanego i zbiurokratyzowanego systemu. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że minister zaprzecza własnym twierdzeniom wskazując raz, że kadr medycznych w Polsce jest za dużo, a potem postępując tak, jakby było za mało.
Nie zgadzam się z sugestią ministra, że zamiarem materiałów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w „Opt-Out Pack” jest powstanie problemów w obsadzeniu dyżurów lekarskich w szpitalach” i „utrudnienie zapewnienia ciągłości pracy oddziałów szpitalnych” To, że OZZL zdaje sobie sprawę, że grupowe wypowiedzenie może spowodować problemy nie oznacza, że taki jest zamiar OZZL, a tym bardziej, że taki jest zamiar prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej. Wręcz przeciwnie. To wyraz troski o to, by wszyscy uświadomili sobie, że powrotu do przeszłości już nie ma. Dziś do głosu dochodzi nowe pokolenie, którego oczekiwania minister powinien rozumieć.
Całkowicie nie zgadzam się z twierdzeniem ministra, że celem wypowiadania klauzuli opt-out jest pogorszenie opieki nad chorymi. Celem wypowiadania klauzuli opt-out jest polepszenie opieki nad chorymi i zadbanie o to, by pacjenta nie leczył przemęczony lekarz. W ochronie zdrowia jakość powinna zawsze być ważniejsza niż przemożna potrzeba administratorów zapewnienia „jakiejś” opieki. Niestety, propozycje zmian mających na celu zapewnienie odpowiedniej jakości zgłaszane od wielu lat przez samorząd zawodowy, także przez Pana podczas pracy w samorządzie, nie zostały poważnie potraktowane.
Minister z lekkością formułuje nieprawdziwe twierdzenie wobec mnie, jakobym „zachęcał do protestów mających uderzyć w chorych”. Naczelna Rada Lekarska, w tym jej prezes, zachęca do pracy w wymiarze 48 godzin – tak jak to przewidziały unijne przepisy o czasie pracy lekarzy i nie są to działania uderzające w chorych a wspierające chorych.
Uważam, że to minister zdrowia jako odpowiedzialny za bezpieczeństwo zdrowotne swoich obywateli powinien zatroszczyć się o to, by tak zorganizować ochronę zdrowia, aby każdy Polak otrzymał dobrą i fachową opiekę. Minister zdrowia powinien przyłączyć się do apelu Naczelnej Rady Lekarskiej, by Polakami nie opiekowały się osoby przemęczone niezależnie od tego, czy takie apele są wygodne dla polityków, czy nie.
Samorząd lekarski bardzo chciałby, aby sukcesy, o których pisze się w informacjach Ministerstwa Zdrowia nie okazały się tylko urzędowym optymizmem. Uważam, że o sukcesach albo porażkach można mówić po uzyskaniu doświadczenia z nowymi rozwiązaniami oraz oceny przez samych najbardziej zainteresowanych tymi zmianami, czyli pacjentów i pracowników ochrony zdrowia".
Przeczytaj także: "Radziwiłł: Protestujący lekarze grają bezpieczeństwem pacjentów", "Gryglewicz: Nie da się przewidzieć skutków protestu rezydentów" i "Bukiel: Będziemy interweniować w przypadkach zastraszania lekarzy wypowiadających opt-out".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej do dyrektorów szpitali:
- Wielu lekarzy biorących aktywny udział w organizowanej przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy i Porozumienie Rezydentów OZZL akcji "Stawiamy na jakość" w ostatnich dniach złożyło oświadczenia o rezygnacji z wyrażenia dalszej zgody na pracę w wymiarze przekraczającym 48 godzin na tydzień. Ta akcja nie jest zwrócona przeciwko szpitalom, w których lekarze są zatrudnieni. Akcja prowadzona jest przede wszystkim w interesie chorego, jej celem jest przypomnienie, że pacjentem powinien opiekować się lekarz, który nie jest nadmiernie przepracowany i ma czas na to, żeby stale podnosić swoje kwalifikacje zawodowe. Wykonywanie pracy w warunkach podpisanej klauzuli opt-out pozbawiło wielu lekarzy możliwości wykonywania zawodu w optymalnych dla siebie i pacjenta warunkach. Protesty rezydentów mają na celu także zwrócenie uwagi rządzących na problemy niedofinansowanego i borykającego się z głębokim niedoborem kadry medycznej sektorem ochrony zdrowia w Polsce. Postulaty zgłaszane w ramach akcji to zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do 6,8% PKB w przeciągu trzech lat, likwidacja kolejek oczekujących na świadczenia, rozwiązanie problemu braku personelu medycznego, likwidacja biurokracji w ochronie zdrowia i poprawa warunków pracy i płacy w ochronie zdrowia. Postulaty zgłaszane w ramach tek akcji mają pełne poparcie samorządu zawodowego lekarzy.
W ostatnich dniach do Naczelnej Izby Lekarskiej docierają niepokojące informacje, z których wynika, że niektóre podmioty lecznicze podejmują wobec lekarzy biorących udział w akcji "Stawiamy na jakość" działania, do których pracodawca nie jest uprawniony. W tej sytuacji za konieczne uznałem zwrócenie uwagi na podstawowe zasady rządzące stosowaniem w podmiotach leczniczych klauzuli opt-out.
Zgodnie z art. 96 ustawy o działalności leczniczej oraz dyrektywy unijnej o niektórych aspektach organizacji czasu pracy, podpisanie przez pracownika zgody na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin na tydzień (tzw. klauzula opt-out) musi być zawsze wyrazem dobrowolnie wyrażonej woli przez pracownika. Pracownik nie może być zmuszany przez pracodawcę, szczególnie przy pomocy mechanizmów o charakterze represyjnym, do podpisania zgody na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin w tygodniu.
Pracownik ma prawo w każdym czasie wypowiedzieć zgodę na wcześniej przez siebie wyrażoną zgodę na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin na tydzień. Pracownik nie musi przy tym usprawiedliwiać swojej decyzji w tym zakresie.
Podkreślam bardzo wyraźnie, że polskie prawo zabrania stosowania wobec pracownika, który nie wyraża zgody na pracę ponad 48 godzin na tydzień, jakichkolwiek działań dyskryminujących. Za przykłady takich niedozwolonych działań dyskryminujących uznawać należy m.in. odmowę zatrudnienia lekarzy, którzy już w czasie nawiązywania stosunku pracy nie wyrażą zgody na podpisanie klauzuli opt-out, dyskryminacją jest także odmienne (gorsze) traktowanie w zatrudnieniu lekarzy, który wypowiedzieli klauzulę opt-out – to gorsze traktowanie może się przejawiać m.in. w różnicowaniu ich wynagrodzeń w stosunku do innych pracowników w oparciu o kryterium braku zgody na klauzulę opt-out, ustalaniu dla nich gorszych zasad rozliczania czasu pracy w związku z pełnieniem dyżurów, czy organizacją czasu pracy w takich sposób, który praktycznie uniemożliwi realizację programu specjalizacji lekarzom rezydentom nie wyrażającym zgody na klauzulę opt-out.
O wszelkich przypadkach niedozwolonej dyskryminacji lekarzy, którzy nie wyrażają zgody na pracę powyżej 48 godzin na tydzień będą powiadamiane organy Państwowej Inspekcji Pracy. Niezależnie od tego pracownikom, którzy doświadczyli dyskryminacji ze strony pracodawcy, przysługują też środki indywidualnej ochrony prawnej wobec pracodawców, którzy dopuszczają się nierównego traktowania lub dyskryminacji.
Dlatego zwracam się do wszystkich administrujących placówkami medycznymi z prośbą o przestrzeganie wymienionych wyżej, wynikających z przepisów prawnych zasad. Praca lekarzy w polskich realiach jest niezwykle trudna. Pogarszanie jej warunków poprzez dyskryminację pracowników wpłynie negatywnie na i tak ograniczone możliwości korzystania z opieki medycznej przez pacjentów.
Z listu prezesa NRL do Konstantego Radziwiłła:
Z zaskoczeniem odbieram ministra odczucia niepokoju i troski po przeczytaniu mojego listu do prezesów Okręgowych Rad Lekarskich, gdyż zwróciłem się do prezesów celem sprawnego przeprowadzenia akcji wysyłania korespondencji, a nie – jak minister sugeruje – akcji protestacyjnej. Niepokoi mnie natomiast i napawa troską brak właściwej reakcji na aktualną sytuację w ochronie zdrowia, wynikającą prawdopodobnie z braku rzetelnego oglądu przez Pana sytuacji, w jakiej znaleźli się pacjenci i lekarze – szczególnie ci młodzi.
Samorząd lekarski – jak słusznie minister Minister przytoczył – ma dbać o należyte wykonywanie zawodu w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Materiały, które stanowiły załącznik do listu były zgodne z realizacją apelu Naczelnej Rady Lekarskiej mówiącego, że dla bezpiecznego leczenia chorego człowieka jest niezbędne skrócenie czasu pracy lekarza do 48 godzin. To właśnie w interesie publicznym leży bezpieczne wykonywanie zawodu przez środowisko lekarskie.
Minister wymienia tylko jeden z zapisów Kodeksu Etyki Lekarskiej. Pragnę wskazać również na inne zapisy: Najwyższym nakazem etycznym lekarza jest dobro chorego - salus aegroti suprema lex esto. Mechanizmy rynkowe, naciski społeczne i wymagania administracyjne nie zwalniają lekarza z przestrzegania tej zasady. Lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas; Lekarz winien zabiegać o wykonywanie swego zawodu w warunkach, które zapewniają odpowiednią jakość opieki nad pacjentem.
Ze zdziwieniem odbieram odnoszenie się ministra do historycznej gotowości pracowania więcej i zastanawia mnie, czy uważa Pan, że lekarzy jest w Polsce za mało, skoro mają pracować więcej. Bywało, że publicznie stwierdzał, że lekarzy w Polsce jest dużo, 35 na 10000 mieszkańców, posługując się danymi niezgodnymi z obliczeniami OECD, organizacji, która porównuje Polskę do innych krajów i wskazuje, że lekarzy dostępnych dla pacjentów jest mniej niż w innych krajach (23/10000). Jednocześnie dodawał twierdzenie, że lepszy lekarz przemęczony niż żaden. Minister przedstawił również plany obniżania kryteriów przyjmowania do pracy lekarzy spoza Unii Europejskiej. Teraz nawołuje, by lekarze nadmierną pracą, narażając na konsekwencje pacjentów i siebie, usiłowali nadal łatać braki niedofinansowanego i zbiurokratyzowanego systemu. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że minister zaprzecza własnym twierdzeniom wskazując raz, że kadr medycznych w Polsce jest za dużo, a potem postępując tak, jakby było za mało.
Nie zgadzam się z sugestią ministra, że zamiarem materiałów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w „Opt-Out Pack” jest powstanie problemów w obsadzeniu dyżurów lekarskich w szpitalach” i „utrudnienie zapewnienia ciągłości pracy oddziałów szpitalnych” To, że OZZL zdaje sobie sprawę, że grupowe wypowiedzenie może spowodować problemy nie oznacza, że taki jest zamiar OZZL, a tym bardziej, że taki jest zamiar prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej. Wręcz przeciwnie. To wyraz troski o to, by wszyscy uświadomili sobie, że powrotu do przeszłości już nie ma. Dziś do głosu dochodzi nowe pokolenie, którego oczekiwania minister powinien rozumieć.
Całkowicie nie zgadzam się z twierdzeniem ministra, że celem wypowiadania klauzuli opt-out jest pogorszenie opieki nad chorymi. Celem wypowiadania klauzuli opt-out jest polepszenie opieki nad chorymi i zadbanie o to, by pacjenta nie leczył przemęczony lekarz. W ochronie zdrowia jakość powinna zawsze być ważniejsza niż przemożna potrzeba administratorów zapewnienia „jakiejś” opieki. Niestety, propozycje zmian mających na celu zapewnienie odpowiedniej jakości zgłaszane od wielu lat przez samorząd zawodowy, także przez Pana podczas pracy w samorządzie, nie zostały poważnie potraktowane.
Minister z lekkością formułuje nieprawdziwe twierdzenie wobec mnie, jakobym „zachęcał do protestów mających uderzyć w chorych”. Naczelna Rada Lekarska, w tym jej prezes, zachęca do pracy w wymiarze 48 godzin – tak jak to przewidziały unijne przepisy o czasie pracy lekarzy i nie są to działania uderzające w chorych a wspierające chorych.
Uważam, że to minister zdrowia jako odpowiedzialny za bezpieczeństwo zdrowotne swoich obywateli powinien zatroszczyć się o to, by tak zorganizować ochronę zdrowia, aby każdy Polak otrzymał dobrą i fachową opiekę. Minister zdrowia powinien przyłączyć się do apelu Naczelnej Rady Lekarskiej, by Polakami nie opiekowały się osoby przemęczone niezależnie od tego, czy takie apele są wygodne dla polityków, czy nie.
Samorząd lekarski bardzo chciałby, aby sukcesy, o których pisze się w informacjach Ministerstwa Zdrowia nie okazały się tylko urzędowym optymizmem. Uważam, że o sukcesach albo porażkach można mówić po uzyskaniu doświadczenia z nowymi rozwiązaniami oraz oceny przez samych najbardziej zainteresowanych tymi zmianami, czyli pacjentów i pracowników ochrony zdrowia".
Przeczytaj także: "Radziwiłł: Protestujący lekarze grają bezpieczeństwem pacjentów", "Gryglewicz: Nie da się przewidzieć skutków protestu rezydentów" i "Bukiel: Będziemy interweniować w przypadkach zastraszania lekarzy wypowiadających opt-out".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.