Małopolski NFZ posiał zamęt

Udostępnij:
Małopolski NFZ wysłał do placówek POZ informację o obowiązku dostosowania godzin pracy poradni. Informacja, zdaniem lekarzy, była niejasna i wprowadziła zamęt. Nie tylko w Małopolsce.
Wyglądało to na narzucanie środowisku medycznemu, że mogą pracować tylko w godzinach od 8 do 18, co ich zdaniem byłoby absurdem, bo wtedy pacjentów czekających na swoją kolej przyjęcia musieliby odprawiać do SOR lub pomocy doraźnej. Ich zdaniem nie byłoby to w zgodzie z ich sumieniem i etyką zawodową.

- NFZ myli placówkę medyczną z fabryką, gdzie jak zawyje syrena, to pracownicy zwijają swoje rzeczy i wychodzą. Ale w fabryce nie ma konsekwencji dla człowieka – mówi Bożena Janicka, prezes POZ. – My mamy do czynienia z człowiekiem chorym, który oczekuje pomocy, dlatego też przyjmuje każdego zarejestrowanego pacjenta, żeby go zabezpieczyć, a nie odsyłać do SOR ani na pomoc doraźną - dodaje.

Także inni lekarze twierdzą, że takie komunikaty wywołują tylko zamęt, sieją niepokój w ich środowisku, a także dezorientują pacjentów.

Nie wiedzą też, jak NFZ w takich sytuacjach się zachowa, czy nie będą karani za to, że niosą pomoc także po godzinie 18.

- Placówki nie będą karane za pracę w godz. po 18.00, ale – jak zostały poinformowane - zachowanie przez świadczeniodawcę gotowości do udzielania świadczeń POZ po godz.18.00 nie będzie objęte gwarancją wynikającą z przepisów ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu POZ. Jest to zatem działanie mające zmobilizować placówki POZ, by należycie zapewniały opiekę w godz.8.00-18.00. Oczywiście organizacja pracy przychodni nie powinna szkodzić pacjentom, jeśli zatem pacjent zgłosi się po 18.00, a przychodnia będzie działać, nie powinien spotkać się z odmową wizyty czy wypisania recepty refundowanej – informuje Aleksandra Kwiecień z biura prasowego małopolskiego NFZ.

Być może NFZ w ten sposób stara się regulować system pracy POZ.

- Ja tak to odbieram, że jest to jakaś próba regulacji ilości przyjmowanych pacjentów, ale nie tędy droga - mówi Janicka. – Takimi regularatorami powinny być ilość pacjentów na jednego lekarza i określony czas na poradę lekarską w POZ. To dałoby możliwość dokładnego zaplanowania czasu pracy i wtedy mogłaby się ona kończyć przed 18.

Lekarze informację NFZ przyjęli jako atak na nich. Uważają, że ten proponowany system już funkcjonował, ale nie sprawdził się. Twierdzą, że Fundusz nie szuka racjonalnych i długotrwałych rozwiązań, tylko podejmuje chwilowe, bliżej nieokreślone działania. Lekarze POZ chcieliby także, aby harmonogram ich pracy w placówkach uwzględniał również przynajmniej jeden dzień w tygodniu, gdzie udzielaliby świadczeń krócej, aby pozostały czas pracy wykorzystać na edukację i ustawiczne kształcenie, co jest ich ustawowym obowiązkiem.

Jak tłumaczy się NFZ?

- Nie ma żadnych nowych przepisów. Chodzi o zagwarantowanie pacjentowi dostępności do POZ od 8 do 18 – wyjaśnia Agnieszka Gołąbek, rzecznik NFZ. – Po godz. 18 jest nocna pomoc medyczna – dodaje.

Małopolski NFZ, który jest „kierownikiem” całego zamieszania wyjaśnia:

- Informacja o obowiązku dostosowania godzin pracy poradni POZ do obowiązujących w przepisach, czyli od 8.00 do 18.00 przekazana placówkom w Małopolsce odnosiła się do przypadków, w których przychodnia wydłużała godziny pracy, ale równocześnie nie zapewniała należytej obsady kadrowej w godz.8.00-18.00 – mówi Aleksandra Kwiecień. - Zgodnie z ustawą pacjent ma prawo do zagwarantowanej dostępności do lekarza pierwszego kontaktu w godz.8.00-18.00. Placówki zwracające się do małopolskiego oddziału o zgodę na wprowadzenie do harmonogramu pracy wykazywanego funduszowi personelu pracującego po godz.18.00 zazwyczaj robiły to, ponieważ dany lekarz był zatrudniony w innym miejscu i odpowiadały mu jedynie późniejsze godziny pracy np. 16.00 – 20.00. W efekcie zatem placówka była otwarta dłużej, ale nie zwiększało to dostępności do lekarzy ani nie wiązało się z możliwością przyjęcia większej liczby pacjentów - wyjaśnia.

Bożena Janicka twierdzi, że praca po godz. 18 ma dwa oblicza – związane z potrzebą pomocy pacjentowi, co jest uzasadnione i zgodne z etyką lekarską.

- Niezrozumiałe jest jednak to, że to, że zdarzają się sytuacje, gdy podmiot sam podejmuje decyzje o harmonogramie pracy, np. do godz. 20, a przecież to nie wynika z potrzeby pacjenta. W takim przypadku POZ poparłby nawet NFZ – mówi Janicka. – Naszym zdaniem jest to niedopuszczalne, a jest prawdopodobnie działaniem pseudorynkowym i nie ma niczego wspólnego z zapewnieniem bezpieczeństwa pacjentowi – twierdzi.

Nikt nie wątpi w dobrą wolę Funduszu, chciał dobrze, a wyszło inaczej. Jest taka anegdota o pewnym władcy, który kazał wezwać wróżbitę, aby ten przepowiedział mu przyszłość. Wróżbita płakał nad losem swojego pana, gdy mówił, że zostanie sam, bo wymrze cały jego ród. Władca kazał go ściąć i wezwać innego wróża. Ten drugi radował się, że jego pan będzie cieszył się bezpieczeństwem, nie będzie miał konkurentów, albowiem przeżyje całą swoją rodzinę, nawet wrogów. Władca kazał dać tyle złota ile może udźwignąć.
- Ależ oni – ze zdziwieniem zapytał stojący obok dworzanin – powiedzieli to samo.
- To samo, ale nie tak samo – odpowiedział władca.

I tego czasami brakuje w resorcie – precyzji, kurtuazji i dokładności.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.