Jakub Włodek/Agencja Gazeta
Marcin Jędrychowski: Musimy dokonywać selekcji pacjentów
Tagi: | Marcin Jędrychowski |
– Do szpitala przyjmujemy wyłącznie najcięższe przypadki. Przy utrzymującej się od wielu dni tendencji wzrostowej lada dzień zabraknie nam miejsc – mówi Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
– W naszej placówce – szpitalu jednoimiennym – nie możemy być pewni żadnego dnia ani tego, co nas czeka. Czy jest źle? Jeszcze nigdy nie było aż tak źle. W Małopolsce jest już druga fala zakażeń i jest ona dużo groźniejsza niż to, z czym zmagaliśmy się na początku – mówi dyrektor Jędrychowski w rozmowie z „Onetem”.
– To mocne słowa. W dodatku wypowiada je dyrektor największego i najnowocześniejszego szpitala w Polsce – komentuje „Onet”.
– Mocne, ale w pełni uzasadnione. Już teraz musimy dokonywać selekcji pacjentów i do szpitala przyjmować wyłącznie najcięższe przypadki. Przy utrzymującej się od wielu dni tendencji wzrostowej lada dzień zabraknie nam miejsc – dopowiada Jędrychowski.
Ile miejsc jest w krakowskim szpitalu?
Placówka może przyjąć około 430 pacjentów – obecnie zajętych jest ponad 300 łóżek.
– Wystarczy jednak – na przykład – taka sytuacja, jaka wydarzyła się chociażby w ostatni weekend, by zaburzyć ten harmonogram. Na jednym z oddziałów, gdzie przebywało 32 zakażonych pacjentów, wykryto koronawirusa u dwojga pracowników. Pacjentów trzeba było przenieść, oddział zamknąć na tydzień, pobrać wymazy reszcie personelu i poczekać, aż będzie mógł on wrócić do pracy – opisuje zarządzający. – A wyobraźmy sobie sytuację, że na jakiś czas będziemy zmuszeni wyłączyć dwa oddziały covidowe. Nagle zostaniemy pozbawieni ponad 60 łóżek, a to już będzie poważny problem, bo pacjenci nie mogą pozostać bez opieki, a jednocześnie nie można ich odesłać do innej placówki – dodaje.
Przeczytaj także: „Jędrychowski: Prosimy ARM o tysiące, dostajemy kilkanaście sztuk” i „Ministerstwo stawia dyrektorów w trudnej sytuacji”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
– To mocne słowa. W dodatku wypowiada je dyrektor największego i najnowocześniejszego szpitala w Polsce – komentuje „Onet”.
– Mocne, ale w pełni uzasadnione. Już teraz musimy dokonywać selekcji pacjentów i do szpitala przyjmować wyłącznie najcięższe przypadki. Przy utrzymującej się od wielu dni tendencji wzrostowej lada dzień zabraknie nam miejsc – dopowiada Jędrychowski.
Ile miejsc jest w krakowskim szpitalu?
Placówka może przyjąć około 430 pacjentów – obecnie zajętych jest ponad 300 łóżek.
– Wystarczy jednak – na przykład – taka sytuacja, jaka wydarzyła się chociażby w ostatni weekend, by zaburzyć ten harmonogram. Na jednym z oddziałów, gdzie przebywało 32 zakażonych pacjentów, wykryto koronawirusa u dwojga pracowników. Pacjentów trzeba było przenieść, oddział zamknąć na tydzień, pobrać wymazy reszcie personelu i poczekać, aż będzie mógł on wrócić do pracy – opisuje zarządzający. – A wyobraźmy sobie sytuację, że na jakiś czas będziemy zmuszeni wyłączyć dwa oddziały covidowe. Nagle zostaniemy pozbawieni ponad 60 łóżek, a to już będzie poważny problem, bo pacjenci nie mogą pozostać bez opieki, a jednocześnie nie można ich odesłać do innej placówki – dodaje.
Przeczytaj także: „Jędrychowski: Prosimy ARM o tysiące, dostajemy kilkanaście sztuk” i „Ministerstwo stawia dyrektorów w trudnej sytuacji”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.