Medycyna płci - konferencja Kobieta współczesna. Zdrowie i zagrożenia
Redaktor: Iwona Wiatr
Data: 22.04.2015
Działy:
Polecamy
Aktualności
Podczas wspomnianej konferencji chcemy pokazać, że fizjologia kobiety wymaga uwzględnienia w diagnostyce, rokowaniu, a potem w leczeniu i postępowaniu z chorymi, w tym w rehabilitacji. Zagrożenia zdrowia kobiet współczesnych i ich konsekwencje wynikają nie tylko z niezależnych od płci uwarunkowań zewnętrznych, lecz także – a może przede wszystkim – z samego faktu bycia kobietą.
Funkcjonujące w literaturze przedmiotu i w języku medycznym określenia „medycyna płci” czy „medycyna genderowa” mają głębokie uzasadnienie. Co prawda, termin „gender” rozumiany jest jako płeć kulturowa, jednakże ma to przełożenie na płaszczyznę medycyny: na zdrowie kobiety oddziałują: środowisko, w którym żyje, funkcje, które sprawuje w życiu, wykonywana praca, relacje międzyludzkie, którym podlega. To z kolei nie pozostaje bez wpływu na fizjologię kobiety i może zarówno sprzyjać, jak i zagrażać prawidłowemu jej funkcjonowaniu. - mówi kierownik naukowy spotkania, dr hab. n. med. Anna Posadzy-Małaczyńska.
Począwszy od odrębności anatomicznych, poprzez fizjologię ciąży, gospodarkę hormonalną, na menopauzie skończywszy – bycie kobietą pozwala, jak pokazują statystyki, żyć coraz dłużej, przeważać pod tym względem nad mężczyznami, ale płacić za to trzeba uwzględnianiem kobiecych czynników ryzyka, wypływających np. z powikłań ciąży, chorób układu sercowo-naczyniowego, stosowania antykoncepcji czy hormonalnej terapii zastępczej (przy wszystkich dobrodziejstwach tego stosowania).
Stąd niepodlegająca dyskusji wydaje się konieczność „niebezpłciowego” traktowania pacjentów i uwzględnianie odrębności etiologii zagrożeń i chorób, wynikających z fizjologii kobiety i współczesnych uwarunkowań jej życia.
Więcej informacji znajduje się na stronie konferencji.
Począwszy od odrębności anatomicznych, poprzez fizjologię ciąży, gospodarkę hormonalną, na menopauzie skończywszy – bycie kobietą pozwala, jak pokazują statystyki, żyć coraz dłużej, przeważać pod tym względem nad mężczyznami, ale płacić za to trzeba uwzględnianiem kobiecych czynników ryzyka, wypływających np. z powikłań ciąży, chorób układu sercowo-naczyniowego, stosowania antykoncepcji czy hormonalnej terapii zastępczej (przy wszystkich dobrodziejstwach tego stosowania).
Stąd niepodlegająca dyskusji wydaje się konieczność „niebezpłciowego” traktowania pacjentów i uwzględnianie odrębności etiologii zagrożeń i chorób, wynikających z fizjologii kobiety i współczesnych uwarunkowań jej życia.
Więcej informacji znajduje się na stronie konferencji.