Milena Kruszewska: Zmiany w refundacji leków nie są zagrożeniem dla chorych
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 27.04.2017
Źródło: KL
Przedstawicielka resortu odniosła się do słów Anety Sieradzkiej. Prawniczka i autorka bloga "Prawo w transplantacji" stwierdziła, że zmiany na liście refundacyjnej mogą wzbudzać niepokój wśród pacjentów po transplantacji. Milena Kruszewska nie zgadza się z Sieradzką.
Milena Kruszewska, rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia:
- W nawiązaniu do wypowiedzi pani Anety Sieradzkiej przedstawiamy wyjaśnienia. Zmiany, które zajdą od maja w refundacji leków immunologicznych, nie powodują zagrożenia dla pacjentów, a mechanizm obejmowania refundacją kolejnych odpowiedników sprzyja stałemu obniżaniu cen leków. Dzięki temu NFZ ponosi coraz mniejsze koszty za refundację tak samo skutecznych preparatów. Każda zaoszczędzona złotówka przyczynia się do rozszerzania obecnego wachlarza opcji terapeutycznych o kolejne, nowoczesne i obiecujące technologie medyczne oraz umożliwia jak najlepsze gospodarowanie środkami budżetowymi, które są ograniczone. Nowe leki, które weszły na listę jako pierwsze odpowiedniki, są tak samo skuteczne i bezpieczne. Co do pozostałych leków – to od firm farmaceutycznych zależy, czy zdecydują się złożyć wnioski o obniżenie ich ceny do poziomu ceny wprowadzonych odpowiedników.
Wprowadzenie pierwszych odpowiedników obniżyło poziom finansowania w tzw. grupie limitowej. To spowodowało wzrost dopłat pacjenta do niektórych pozycji na liście. Jednak - wbrew opinii autorki wypowiedzi - leki te nie zostały usunięte z refundacji. Są one nadal refundowane i dostępne dla pacjentów. Zaistniała sytuacja to naturalny mechanizm refundacyjny, który stwarza szeroką przestrzeń negocjacyjną w kwestii cen tych leków. Stwierdzenie, że „niektóre znane i często zalecane od lat leki przestają być objęte refundacją”, wprowadza pacjentów w błąd i może sugerować pewne braki w zrozumieniu fundamentalnych podstaw funkcjonowania ustawy o refundacji.
Przeczytaj także: "Jedni wychwalają, drudzy krytykują, czyli analizujemy nową listę leków refundowanych".
- W nawiązaniu do wypowiedzi pani Anety Sieradzkiej przedstawiamy wyjaśnienia. Zmiany, które zajdą od maja w refundacji leków immunologicznych, nie powodują zagrożenia dla pacjentów, a mechanizm obejmowania refundacją kolejnych odpowiedników sprzyja stałemu obniżaniu cen leków. Dzięki temu NFZ ponosi coraz mniejsze koszty za refundację tak samo skutecznych preparatów. Każda zaoszczędzona złotówka przyczynia się do rozszerzania obecnego wachlarza opcji terapeutycznych o kolejne, nowoczesne i obiecujące technologie medyczne oraz umożliwia jak najlepsze gospodarowanie środkami budżetowymi, które są ograniczone. Nowe leki, które weszły na listę jako pierwsze odpowiedniki, są tak samo skuteczne i bezpieczne. Co do pozostałych leków – to od firm farmaceutycznych zależy, czy zdecydują się złożyć wnioski o obniżenie ich ceny do poziomu ceny wprowadzonych odpowiedników.
Wprowadzenie pierwszych odpowiedników obniżyło poziom finansowania w tzw. grupie limitowej. To spowodowało wzrost dopłat pacjenta do niektórych pozycji na liście. Jednak - wbrew opinii autorki wypowiedzi - leki te nie zostały usunięte z refundacji. Są one nadal refundowane i dostępne dla pacjentów. Zaistniała sytuacja to naturalny mechanizm refundacyjny, który stwarza szeroką przestrzeń negocjacyjną w kwestii cen tych leków. Stwierdzenie, że „niektóre znane i często zalecane od lat leki przestają być objęte refundacją”, wprowadza pacjentów w błąd i może sugerować pewne braki w zrozumieniu fundamentalnych podstaw funkcjonowania ustawy o refundacji.
Przeczytaj także: "Jedni wychwalają, drudzy krytykują, czyli analizujemy nową listę leków refundowanych".