Archiwum
Na lockdown jest już za późno
| Tagi: | Franciszek Rakowski |
– Z naszych wyliczeń wynika, że podczas całej czwartej fali na COVID-19 umrze 35–38 tys. osób. Na lockdown jest za późno – mówi Franciszek Rakowski, matematyk i doktor nauk fizycznych, z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego.
„Dziennik Gazeta Prawna” pyta Franciszka Rakowskiego o to, kiedy możemy spodziewać się szczytu fali, a kiedy zmniejszania się liczby odnotowywanych przypadków zachorowań na COVID-19.
– Mniej więcej w okolicy 5 grudnia – plus minus kilka dni. Szczyt może więc przypaść na 10 grudnia, a nawet na 15. Zmniejszanie się liczby przypadków nie będzie gwałtowne. Jeszcze na początku stycznia możemy się spodziewać ok. 20 tys. infekcji dziennie. Już teraz przekraczamy 20 tys. To znaczy, że ten poziom będzie się utrzymywał przez ponad miesiąc. Dobra wiadomość jest taka, że na przełomie stycznia i lutego liczba zakażeń zmniejszy się do ok. 10 tys. dziennie – zapowiada Rakowski, wyliczając, że „w szczycie nawet 30 tys. osób chorych na COVID-19 może być hospitalizowanych” i mówi, że „obciążenie dla ochrony zdrowia będzie poważne – czeka nas mniej więcej 30 dni, gdy w szpitalach na COVID-19 będzie leczonych jednocześnie 20 tys. osób”.
– Obecnie podłączonych do respiratorów jest 1,5 tys. osób – przypomina „Dziennik Gazeta Prawna” i pyta, do jakiego pułapu dojdziemy. Rakowski szacuje, że do 3 tys.
Mówi też o zgonach.
– Możemy się spodziewać, że dziennie będzie umierało 500–600 osób – mniej więcej przez miesiąc. Z naszych wyliczeń wynika, że podczas całej czwartej fali na COVID-19 umrze 35–38 tys. osób – wylicza ekspert.
– Może moglibyśmy jakoś ograniczyć tę hekatombę wprowadzeniem obostrzeń? – pyta „DGP”.
– Nie. Obecnie jest już pozamiatane. Nawet gdybyśmy wprowadzili obostrzenia dziś, to na liczbie odnotowywanych przypadków odbije się to za mniej więcej 10 dni, a na liczbie hospitalizacji – nawet za 20 dni. A przecież za niecałe dwa tygodnie fala będzie miała swój szczyt. O ile model się nie myli, na lockdown jest już za późno – uważa Franciszek Rakowski.
Przeczytaj także: „Zakażenia, wyzdrowienia i zgony na wykresie”.
– Mniej więcej w okolicy 5 grudnia – plus minus kilka dni. Szczyt może więc przypaść na 10 grudnia, a nawet na 15. Zmniejszanie się liczby przypadków nie będzie gwałtowne. Jeszcze na początku stycznia możemy się spodziewać ok. 20 tys. infekcji dziennie. Już teraz przekraczamy 20 tys. To znaczy, że ten poziom będzie się utrzymywał przez ponad miesiąc. Dobra wiadomość jest taka, że na przełomie stycznia i lutego liczba zakażeń zmniejszy się do ok. 10 tys. dziennie – zapowiada Rakowski, wyliczając, że „w szczycie nawet 30 tys. osób chorych na COVID-19 może być hospitalizowanych” i mówi, że „obciążenie dla ochrony zdrowia będzie poważne – czeka nas mniej więcej 30 dni, gdy w szpitalach na COVID-19 będzie leczonych jednocześnie 20 tys. osób”.
– Obecnie podłączonych do respiratorów jest 1,5 tys. osób – przypomina „Dziennik Gazeta Prawna” i pyta, do jakiego pułapu dojdziemy. Rakowski szacuje, że do 3 tys.
Mówi też o zgonach.
– Możemy się spodziewać, że dziennie będzie umierało 500–600 osób – mniej więcej przez miesiąc. Z naszych wyliczeń wynika, że podczas całej czwartej fali na COVID-19 umrze 35–38 tys. osób – wylicza ekspert.
– Może moglibyśmy jakoś ograniczyć tę hekatombę wprowadzeniem obostrzeń? – pyta „DGP”.
– Nie. Obecnie jest już pozamiatane. Nawet gdybyśmy wprowadzili obostrzenia dziś, to na liczbie odnotowywanych przypadków odbije się to za mniej więcej 10 dni, a na liczbie hospitalizacji – nawet za 20 dni. A przecież za niecałe dwa tygodnie fala będzie miała swój szczyt. O ile model się nie myli, na lockdown jest już za późno – uważa Franciszek Rakowski.
Przeczytaj także: „Zakażenia, wyzdrowienia i zgony na wykresie”.
