123RF
Nie ma rekompensat, bo nie ma przepisów wykonawczych
Osoby, które ucierpiały podczas leczenia w szpitalu, nie mogą otrzymać świadczenia kompensacyjnego, bo brakuje przepisów wykonawczych.
Rekompensata za zakażenia szpitalne – problem nierozwiązany
100 tys. zł w przypadku śmierci pacjenta lub doprowadzenia go do stanu wegetatywnego, 90 tys. zł w przypadku porażenia dwóch kończyn, 85 tys. zł, gdy pacjent stracił wzrok, a 20 tys. zł, gdy stracił nos – to stawki świadczenia kompensacyjnego za błąd w szpitalu, zaproponowane w projekcie rozporządzenia przekazanego do konsultacji.
Radca prawny Tymoteusz Zych w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wskazuje, że „poza nielicznymi wyjątkami w projekcie nie przewidziano rekompensat za zakażenie szpitalne, a to bardzo częsty błąd. Chcąc uzyskać realną rekompensatę, np. za zakażenie gronkowcem złocistym czy COVID-19 w szpitalu, pacjenci będą musieli czekać kilka lat na odszkodowanie przyznane przez sąd”.
– Zgodnie z ustawą wysokość świadczenia kompensacyjnego z tytułu zakażenia, uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia albo śmierci pacjenta jest ustalana przez Rzecznika Praw Pacjenta. Teoretycznie RPP powinien już w zeszłym roku przyznać pierwsze rekompensaty. Wciąż jednak brakuje przepisów wykonawczych – mówi ekspert, dodając, że „ciągu trzech miesięcy RPP powinien zaproponować konkretną kwotę świadczenia”.
– Jeśli pacjent zgodzi się na rekompensatę, a tym samym zrzeknie odszkodowania czy renty na drodze sądowej, to świadczenie zostanie wypłacone. Jednak bez rozporządzenia ma związane ręce. Trzymiesięczny termin ma charakter instrukcyjny. Działające na podstawie uchylonych przepisów wojewódzkie komisje miały przyznawać rekompensatę w ciągu czterech miesięcy, ale terminu nie dotrzymywały. Wszystko wskazuje na to, że teraz będzie podobnie – uważa Tymoteusz Zych.
Przeczytaj także: „Bakterie grozy – to pacjent musi dowieść, że poniósł uszczerbek na zdrowiu” i „Zaczęto od najpoważniejszych szkód, a te zdarzają się najczęściej w szpitalach”.
100 tys. zł w przypadku śmierci pacjenta lub doprowadzenia go do stanu wegetatywnego, 90 tys. zł w przypadku porażenia dwóch kończyn, 85 tys. zł, gdy pacjent stracił wzrok, a 20 tys. zł, gdy stracił nos – to stawki świadczenia kompensacyjnego za błąd w szpitalu, zaproponowane w projekcie rozporządzenia przekazanego do konsultacji.
Radca prawny Tymoteusz Zych w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wskazuje, że „poza nielicznymi wyjątkami w projekcie nie przewidziano rekompensat za zakażenie szpitalne, a to bardzo częsty błąd. Chcąc uzyskać realną rekompensatę, np. za zakażenie gronkowcem złocistym czy COVID-19 w szpitalu, pacjenci będą musieli czekać kilka lat na odszkodowanie przyznane przez sąd”.
– Zgodnie z ustawą wysokość świadczenia kompensacyjnego z tytułu zakażenia, uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia albo śmierci pacjenta jest ustalana przez Rzecznika Praw Pacjenta. Teoretycznie RPP powinien już w zeszłym roku przyznać pierwsze rekompensaty. Wciąż jednak brakuje przepisów wykonawczych – mówi ekspert, dodając, że „ciągu trzech miesięcy RPP powinien zaproponować konkretną kwotę świadczenia”.
– Jeśli pacjent zgodzi się na rekompensatę, a tym samym zrzeknie odszkodowania czy renty na drodze sądowej, to świadczenie zostanie wypłacone. Jednak bez rozporządzenia ma związane ręce. Trzymiesięczny termin ma charakter instrukcyjny. Działające na podstawie uchylonych przepisów wojewódzkie komisje miały przyznawać rekompensatę w ciągu czterech miesięcy, ale terminu nie dotrzymywały. Wszystko wskazuje na to, że teraz będzie podobnie – uważa Tymoteusz Zych.
Przeczytaj także: „Bakterie grozy – to pacjent musi dowieść, że poniósł uszczerbek na zdrowiu” i „Zaczęto od najpoważniejszych szkód, a te zdarzają się najczęściej w szpitalach”.