Oddział położniczy we Włocławku trzeba zamknąć

Udostępnij:
Kujawsko-pomorski NFZ, który rozważa obcięcie kontraktu dla oddziału położniczego włocławskiego szpitala wojewódzkiego, zyskał kolejny argument za takim rozwiązaniem. W pracy przyłapano tam pijaną położną. Sam dyrektor szpitala przyznał na konferencji, że na oddziale nie było odpowiedniej dyscypliny pracy.
Jak poinformował na konferencji Krzysztof Malatyński, dyrektor szpitala, sobotę służby zakładowe przyłapały przy wykonywaniu obowiązków służbowych pijaną położną: prowadziła pacjentkę na badanie USG. Miała 2 promille alkoholu we krwi.

To kolejny incydent na oddziale położniczym włocławskiego szpitala. W styczniu w łonie matki zmarły tam bliźnięta, bo na czas nie wykonano koniecznego do ich uratowania cesarskiego ciecia. Później odkryto błąd diagnostyczny (niewykrycie guza mózgu), który kosztował życie 2,5-letniego Oliwera. Zmieniono i dyrektora szpitala, i ordynatora oddziału.

Po tych incydentach i kontroli NFZ oddziałowi zagroziła utrata kontraktu. Fundusz obniżył także oddziałowi poziom referencyjności: szpital nie będzie już przyjmował rodzących w ciąży mnogiej i wczesnej

Czy szpital straci kontrakt? I przyłapanie pijanej położnej przy pracy, i sposób w jaki incydent tłumaczy dyrekcja przemawiać powinien za tym, że tak. Krzysztof Malatyński, nowy dyrektor szpitala z urzędowym optymizmem zapewniał, że przyłapanie położnej, nie zamiatanie sprawy pod dywan i oficjalne powiadomienie policji to „przejaw nowego myślenia” załogi, które chce przełamać stare nawyki i współpracować w budowaniu nowych, lepszych praktyk. Że dokonuje się "przełamanie zmowy milczenia".

Przyjrzyjmy się jednak: położna zaczęła pracę o 19.00, przy obsłudze pacjenta przyłapana została dwadzieścia minut później. Co działo się przez te dwadzieścia minut? Przecież osoba z zawartością alkoholu 2 promille to osoba kompletnie pijana, a nie podchmielona. Przy takim stężeniu występują zaburzenia mowy, osoba zatacza się, nie ma możliwości ukrywania przed otoczeniem stanu odurzenia – takich jakie mają jeszcze osoby o stężeniu alkoholu dwukrotnie niższym. Dlaczego koleżanki z pracy w ogóle dopuściły położną do pracy? Jaki element zawiódł?

Krzysztof Malatyński na konferencji prasowej zapewniał, że na oddziale położniczym wprowadzony został program naprawczy. Rzeczywiście został. Ale dziennikarze dopytywali, kiedy przyniesie pełne, a nie częściowe efekty. Na to pytanie dyrektor włocławskiej placówki przyznawał z rozbrajającą szczerością: takich efektów nie osiąga się z dnia na dzień, potrzeba czasu. Tygodni, miesięcy.

Tym bardziej zasadne jest to, by fundusz po raz kolejny rozważył czasowe zawieszenie kontraktu. Choćby na czas tych trudnych dla placówki „tygodni i miesięcy”. By w ich trakcie mieć pewność, że pacjentkom nic ze strony placówki nie grozi.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.