
Ostry dyżur – finanse ostro w dół
Tagi: | szpitale powiatowe, ostry dyżur, finanse, Krzysztof Żochowski, Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych |
– Szpitale, których aktywność związana z pełnieniem ostrego dyżuru jest większa, co do zasady mają gorszą sytuację finansową – stwierdził Krzysztof Żochowski, wiceprezes zarządu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
Krzysztof Żochowski podkreślił w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, że szpitale planowe w dużych miastach pracują zwykle między godz. 8 a 15.
– Oferująca pomoc, za którą płaci Narodowy Fundusz Zdrowia i wszystko się spina. W sytuacji dużej jednostki, jeśli ta ma dzisięć klinik i jedną małą izbę przyjęć, to tej ostatniej w strukturze kosztowej praktycznie się nie widzi – ocenił ekspert.
Zwrócił jednak uwagę, że inaczej jest w przypadku małych szpitali powiatowych, które muszą dyżurować 365 dni w roku, 24 godziny na dobę.
– Zazwyczaj mają trzy, cztery a czasami tylko dwa oddziały wykonujące dobrze płatne procedury planowe. Tymczasem gotowość szpitala musi być w pełni zachowana po godz. 15. Blok operacyjny, laboratorium, rentgen, tomografia – wszystko może być potrzebne, jeśli zgłosi się chory z nagłym problemem zdrowotnym albo zdrowa mama, żeby urodzić dziecko – wyjaśnił Żochowski.
– Czasami jednak mimo pełnej gotowości nikt się nie zgłasza, a pensję trzeba płacić. To powoduje, że szpitale, których aktywność związana z pełnieniem ostrego dyżuru jest większa, co do zasady mają gorszą sytuację finansową – powiedział ekspert.
Przeczytaj także: „Duże szpitale – duże kłopoty”.