Otyłość – grozi nam zapaść ochrony zdrowia ►
Tagi: | otyłość, leczenie otyłości, choroba otyłościowa, KOS-BMI 30 plus, KOS-BAR, Małgorzata Gałązka-Sobotka |
Co czwarta osoba w Polsce cierpi na otyłość. Tymczasem lekarze nie traktują jej jak chorobę: nie diagnozują i nie leczą. Prowadzi to do rozwoju zagrażających życiu i kosztownych w terapii powikłań. Grozi nam zapaść zdrowotna społeczeństwa i finansowa ochrony zdrowia. – Tylko rozwiązania systemowe pomogą nam rozwiązać ten problem – mówi w rozmowie z Dorotą Mirską z „Menedżera Zdrowia” dr Małgorzata Gałązka-Sobotka.
- Około 60 proc. dorosłych Polek i Polaków ma nadmierną masę ciała, a odsetek ten stale się zwiększa. Tempo wzrostu występowania nadwagi i otyłości wśród dzieci i młodzieży w naszym kraju należy do najwyższych w Europie
- Pacjent z rozwiniętą chorobą otyłościową musi trafić pod opiekę interdyscyplinarnego zespołu, który w dłuższej perspektywie będzie dobierał indywidualny plan leczenia. Na taki plan powinno się składać leczenie farmakologiczne, jak również rehabilitacja, fizjoterapia, psychoterapia, porady dietetyczne
- Potrzebujemy dzisiaj kompleksowego, specjalistycznego leczenia zachowawczego otyłości. Taki program już w gronie ekspertów powstał – KOS-BMI 30 plus jest już po konsultacjach społecznych, czekamy na rozporządzenie w tej sprawie – podaje Małgorzata Gałązka-Sobotka
– Choroba otyłościowa jest chorobą zwaną przezroczystą – mówi w „Menedżerze Zdrowia” wiceprezes Polskiego Towarzystwa Koordynowanej Opieki Zdrowotnej i doradca Prezydenta Pracodawców RP w obszarze ochrony zdrowia Małgorzata Gałązka-Sobotka.
– Statystyki zdrowia publicznego
wyraźnie pokazują, że nie jest zauważana przez lekarzy. Nie jest diagnozowana i
nie jest ewidencjonowana. Wszystko dlatego, że polski system ochrony
zdrowia nie zorganizował wystarczająco efektywnie, zgodnie z najnowszą wiedzą
medyczną, procesu zarówno diagnozy, jak i leczenia – podkreśla.
Po pierwsze – zobaczyć
otyłość
– Przeciętny polski
pacjent chory na otyłość – a mówimy o 25 proc. populacji, czyli o mniej więcej 9
milionach osób – nie usłyszał diagnozy. Lekarz nie powiedział: „Jest pan chory na bardzo poważną chorobę, która będzie dawała liczne powikłania mające ogromny wpływ na jakość i długość pańskiego życia”. A tak
naprawdę grozi to przedwczesną śmiercią – mówi ekspertka.
– Absolutnie potrzebujemy dzisiaj po pierwsze zobaczyć otyłość. Musimy nauczyć się wypracować nawyk, że każdy lekarz podstawowej opieki zdrowotnej przy pierwszej wizycie danego pacjenta stawia go na wagę, mierzy jego wzrost, określa BMI. Robi to co roku oraz raportuje wyniki. Kiedy lekarz zidentyfikuje ryzyko rozwoju choroby otyłościowej, pozwoli nam to widzieć skalę tego zjawiska w systemie opieki zdrowotnej znacznie bardziej precyzyjnie. Będziemy mogli też uchwycić problem w momencie, w którym pojawia się nadwaga – a kontrola nadwagi i możliwości reagowania są dużo większe – tłumaczy.
– Musimy włączyć podstawowe schematy postępowania, które są opisane przez Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości i Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej. Zalecenia diagnostyczno-terapeutyczne w zakresie nadwagi i otyłości są jasne. Zostały opisane językiem bardzo klarownym, żeby służyć lekarzom w praktyce i pomagać leczyć chorobę otyłościową – wyjaśnia dr Gałązka-Sobotka.
Choroba
otyłościowa potrzebuje podejścia interdyscyplinarnego
Zdaniem ekspertki pacjent z rozwiniętą chorobą otyłościową musi
trafić pod opiekę interdyscyplinarnego zespołu, który w dłuższej perspektywie
będzie dobierał indywidualny plan leczenia. Na taki plan powinno się składać leczenie farmakologiczne, jak również rehabilitacja, fizjoterapia,
psychoterapia, porady dietetyczne. Wszystko, co tylko może pomóc pacjentowi wyjść z choroby.
– Ta choroba się rozwija. Po cichu, ale najczęściej bardzo dynamicznie, a proces jej leczenia niestety jest długotrwały. I dłuższy czas procesu terapeutycznego powinien być uznany za standard i normę. Stąd mówiąc o rozwiązaniach systemowych, musimy założyć, że potrzebujemy dzisiaj kompleksowego, specjalistycznego leczenia zachowawczego otyłości – dodaje.
– Taki program w gronie ekspertów powstał – KOS-BMI 30 plus jest już po konsultacjach społecznych i liczymy, że dosłownie na dniach zostanie opublikowane rozporządzenie w tej sprawie. Jednym z głównych założeń programu jest to, aby w poradniach metabolicznych lekarze mieli szeroki wachlarz narzędzi diagnostyczno-terapeutycznych do poprowadzenia pacjenta przynajmniej w 24-miesięcznym planie leczenia. Dzięki temu mamy większą szansę na osiągnięcie oczekiwanego wyniku terapeutycznego i utrzymanie go w postaci przede wszystkim redukcji BMI, redukcji masy ciała i ograniczenia powikłań – podkreśla Małgorzata Gałązka-Sobotka.
Nagranie z ekspertką poniżej – pod wideo dalsza część tekstu.
Konieczność stworzenia systemowego, kompleksowego
leczenia otyłości dzieci
Zdaniem rozmówczyni kolejnym ważnym zadaniem dla ochrony zdrowia jest konieczność stworzenia systemowego, kompleksowego
leczenia otyłości u dzieci.
– To, co chyba nas najbardziej przeraża, to nie tylko skala otyłości u osób dorosłych, ale przede wszystkim niesamowita dynamika rozwoju choroby otyłościowej wśród dzieci i młodzieży. Powstał siostrzany program kompleksowego leczenia otyłości u dzieci również stworzony przez zespół ekspertów, także jest już po konsultacjach społecznych. Mam nadzieję, że będzie zabezpieczał potrzebę najmłodszych obywateli naszego kraju w tej materii – stwierdza ekspertka.
Mówiąc dalej o systemowych wyzwaniach leczenia otyłości, dr Gałązka-Sobotka wskazuje, że musimy liczyć się z tym, że choroba
otyłościowa bardzo często wymyka się spod kontroli.
– Przy tych najbardziej
zaawansowanych postaciach choroby – jak potwierdzają literatura, badania kliniczne i praktyka – jedną z najskuteczniejszych metod
leczenia otyłości olbrzymiej jest leczenie bariatryczne, czyli chirurgiczne
leczenie otyłości. Dlatego niezbędny jest dostęp do takiej terapii, a także do leczenia kompleksowego, interdyscyplinarnego zorientowanego na podtrzymanie efektu
terapeutycznego – mówiła.
KOS-BAR niestety zawieszony
Przez dwa lata polscy pacjenci mogli cieszyć
się uczestnictwem w programie pilotażowym KOS-BAR.
– Niestety, od pół roku jest on zawieszony. Co niesamowicie martwi klinicystów i ośrodki, które przestawiły swoje tryby na leczenie kompleksowe, nowoczesne – takiego zazdrościły nam liczne państwa. Eksperci zagraniczni prosili nas o podzielenie się doświadczeniami, jakie zdobywaliśmy, lecząc w tym programie, ponieważ także chcieli go wprowadzać w swoich krajach. Dzisiaj z racji procedowania przedłużenia pilotażu od ponad pół roku pacjenci czekają z nadzieją, że będą mogli z tego programu skorzystać. Musimy to sobie wprost powiedzieć, że to czekanie oznacza rozwój choroby, rozwój powikłań, wzrost kosztów, wyłączenie osób chorych na otyłość z aktywności i tak naprawdę ogrom problemów, które w systemie będziemy musieli rozwiązywać jako następstwa zaniechania w zakresie profilaktyki leczenia otyłości – opowiada dr Gałązka-Sobotka.
– To jest działanie, którego konsekwencje są trudne do wyliczenia, bo nie da się tego zrobić, biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie koszta finansowe. Musimy sobie zdawać sprawę z konsekwencji, jakie z otyłości będą wynikały na rynku pracy, w produktywności polskiej gospodarki, w możliwościach realizacji wielu celów i ambicji społecznych, w rozwoju społecznym i gospodarczym – ocenia.
– Zatem najwyższy czas, abyśmy bardzo poważnie i w sposób interdyscyplinarny podeszli do tego problemu – podsumowuje ekspertka.
Rozmowę przeprowadzono podczas konferencji Priorities and Challenges in Polish and European Drug Policy 2024.