Pacjent nie może bezpodstawnie szkalować szpitala
Redaktor: Marta Koblańska
Data: 14.10.2015
Źródło: Rzeczpospolita/MK
Nawet poważnie chory pacjent musi liczyć się ze słowami, a szczególnie tymi wypowiadanymi w prasie na temat funkcjonowania szpitala. Jeśli nie udowodni swoich zarzutów sąd uzna, że kłamie i konieczne będą publiczne przeprosiny.
Jak podaje Rzeczpospolita, tak własnie orzekł sąd w Słupsku. Szpital pozwał pacjentkę za wypowiedzianą na łamach prasy krytykę i ostre słowa, że "umierała a nikt z personelu się nią nie zainteresował. Publikacja w lokalnym dzienniku odbiła się szerokim echem. Internauci krytykowali placówkę, również personel szpitala spotykał się z nieprzyjemnymi reakcjami ze strony pacjentów.
Postępowanie wyjaśniające wszczął rzecznik praw pacjenta. Nie stwierdził jednak żadnych naruszeń praw pacjenta. Również konsultant wojewódzki w dziedzinie ratownictwa medycznego ocenił postępowanie personelu jako staranne i wnikliwe.
Jak informuje Rzeczpospolita, sąd ocenił zgromadzone dowody i doszedł do wniosku, że wydźwięk artykułu jest jednoznaczny i nosi cechy manipulacji faktami, a poprzez bardzo kategoryczne stwierdzenia już w samym tytule, wywołuje u odbiorcy przekonanie o nagannej, a wręcz karygodnej postawie personelu medycznego powodowego szpitala. Tymczasem zarzutów postawionych przez pacjentkę nie potwierdziły kontrole. Pacjentka nie poparła też żadnymi dowodami twierdzenia o rzekomym sfałszowaniu dokumentacji na potrzeby kontroli, co także twierdziła. Sąd uznał więc, że zwyczajnie kłamała. - Krytyka jest działaniem społecznie pożytecznym i pożądanym, lecz tylko wtedy jeżeli ma cechu rzetelności i rzeczowości – stwierdził Sąd.
- Sformułowania użyte w relacji Zofii I., zawierające zarzuty pod adresem szeroko rozumianego personelu medycznego, są bowiem zarzutami kierowanymi pod adresem samej osoby prawnej, godzą w dobre imię placówki, narażają ją na utratę zaufania pacjentów, także potencjalnych, a także na trudności w funkcjonowaniu i realizacji celów – wyjaśnił Sąd, cytowany przez gazetę i nakazał przeproszenie publiczne szpitala na łamach tej samej gazety, w której opublikowany został krytyczny względem placówki artykuł. .
Postępowanie wyjaśniające wszczął rzecznik praw pacjenta. Nie stwierdził jednak żadnych naruszeń praw pacjenta. Również konsultant wojewódzki w dziedzinie ratownictwa medycznego ocenił postępowanie personelu jako staranne i wnikliwe.
Jak informuje Rzeczpospolita, sąd ocenił zgromadzone dowody i doszedł do wniosku, że wydźwięk artykułu jest jednoznaczny i nosi cechy manipulacji faktami, a poprzez bardzo kategoryczne stwierdzenia już w samym tytule, wywołuje u odbiorcy przekonanie o nagannej, a wręcz karygodnej postawie personelu medycznego powodowego szpitala. Tymczasem zarzutów postawionych przez pacjentkę nie potwierdziły kontrole. Pacjentka nie poparła też żadnymi dowodami twierdzenia o rzekomym sfałszowaniu dokumentacji na potrzeby kontroli, co także twierdziła. Sąd uznał więc, że zwyczajnie kłamała. - Krytyka jest działaniem społecznie pożytecznym i pożądanym, lecz tylko wtedy jeżeli ma cechu rzetelności i rzeczowości – stwierdził Sąd.
- Sformułowania użyte w relacji Zofii I., zawierające zarzuty pod adresem szeroko rozumianego personelu medycznego, są bowiem zarzutami kierowanymi pod adresem samej osoby prawnej, godzą w dobre imię placówki, narażają ją na utratę zaufania pacjentów, także potencjalnych, a także na trudności w funkcjonowaniu i realizacji celów – wyjaśnił Sąd, cytowany przez gazetę i nakazał przeproszenie publiczne szpitala na łamach tej samej gazety, w której opublikowany został krytyczny względem placówki artykuł. .
