Pakiet kolejkowy to ściema

Udostępnij:
Premier rzekomo poznał dokument, o którym wiemy jedynie tyle, że podobno jest: tajemniczy „pakiet kolejkowy” Arłukowicza. Odkąd pojawiła się informacja o tym tekście, dowiadujemy się z tygodnia na tydzień, że jest, ale nie może być ujawniony. Tusk mówi, że nad pakietem pracowali także eksperci - nikt tego nie potwierdza.
Polityka rządu i resortu zdrowia przypominać coraz bardziej zaczyna rozmowy osesków w piaskownicy opowiadających sobie, jakie to niebywałe skarby są w ich domach, ale nie mogą ich wynieść na podwórko, bo nie pozwalają im na to rodzice.
Dzisiaj, po raz kolejny media obiega informacja, że premier pakiet od ministra zdrowia otrzymał, a nawet ocenia go pozytywnie i… podobnie jak w zeszłym tygodniu, dowiadujemy się, że będą jeszcze rozmawiali w piątek. Informacje podawane są sloganowo i są o niczym, bo to tylko spekulacje, co może zawierać ten dokument, o którym jest tak głośno z powodu, że jest głośno.
Tusk podkreślił dzisiaj, że nie należy pytać o to, czy Arłukowicz może spać spokojnie, bo nie to jest ideą całej sprawy. - Dla mnie nie jest najważniejsza przyszłość polityczna ministra Arłukowicza, tylko realne wprowadzenie w życie tych pomysłów, bo tutaj określenie "wprowadzić w życie" ma szczególne znaczenie, bo chodzi o życie ludzi – powiedział PAP premier Tusk.
Zapowiedział też wzmożoną obserwację ministra Arłukowicza, czy daje sobie radę z wprowadzaniem w życie swoich pomysłów i zapowiada jak dobry wychowawca, że „jeśli utracę wiarę, że to jest dobrze realizowane, to wtedy będziemy szukali nowych bohaterów tego bardzo ważnego przedsięwzięcia”.
Efekt jednak jest taki, że większość daje łapać się na te gierki i spekuluje, co też może ów pakiet zawierać, a nie to jest ważne, tylko czy te wszystkie zapowiedzi staną się wreszcie faktem. Bo obiecanek już słuchać się nie da.
- Nie zmieniło się nic od naszej ostatniej rozmowy – mówi Bożena Janicka, prezes PPOZ. – Nie otrzymaliśmy nadal od ministra Arłukowicza żadnych informacji. Nie padła żadna koncepcja, że to coś się tworzy ani też, że już coś jest. Nie mamy projektu, a jedynie obietnice, że się szykuje. Nie potwierdzam tez informacji, że cokolwiek konsultowaliśmy, a jestem często pytana o opinie na temat tego rzekomego pakietu. Nie mogę się wypowiedzieć o czymś, gdzie mam wątpliwości, że w ogóle istnieje – dodaje Janicka.
Podobnego zdania jest Tomasz Latos, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia.
- Musimy dostać te dokumenty – mówi Latos – a pamiętam niejedną zapowiedź ministra, że coś ma, robił nawet debaty, konferencje, zapewniał, że już jest, że przedstawi. To niech wreszcie wykona zadanie i poda konkrety na piśmie. Do tej pory tego nie zrobił.
Wszyscy czekają na dokument, który obiecuje z uporem maniaka minister Arłukowicz, i wydaje się, że wśród czekających jest on sam, a jego obiecanki to prowokacje, które generują dyskusje i spekulacje. Może to jest jego droga, że w ten sposób zbierze materiał, potem się pod nim podpisze i powie, że to właśnie miał. Po co jednak ta partyzantka i unikanie prawdy, skoro środowiska resortowe są chętne do dialogu, eksperci ofiarują pomoc. Większość jest w stanie zrozumieć, że sobie nie daje rady, że przerosły go te problemy i teraz trzeba zwyczajnie mieć honor i powiedzieć „nawaliłem, pomóżcie” i powiedzieć to „po męsku”, o czym wspominał dobry wujek Tusk.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.