Palenie a nowotwory dróg moczowych
Autor: Monika Stelmach
Data: 14.03.2020
Źródło: Kurier Medyczny/KL
Europejski Kodeks Walki z Rakiem jako pierwsze zalecenie zminimalizowania ryzyka chorób odtytoniowych wymienia „Nie pal”. Badania pokazują jednak, że aż 80 proc. osób po absencji nikotynowej wraca do nałogu. Jednym z elementów redukcji szkód palenia w przypadku tych, którzy nie mogą rozstać się z nałogiem innymi metodami, może być sięganie po alternatywy w postaci e-papierosów czy podgrzewaczy tytoniu.
Regularne palenie papierosów dotyczy jednej czwartej polskiego społeczeństwa (około 26 proc.). Nad Wisłą papierosy pali około 9 mln osób. Co trzeci dorosły mężczyzna i co piąta kobieta regularnie sięgają po tę używkę. Jest lepiej, bo jeszcze 20-30 lat temu problem dotyczył aż 40 proc. Polaków. Choć liczba palaczy w Polsce spadła, to mimo wszystko od kilku lat utrzymuje się na względnie stałym poziomie: nadal jest wysoka, w porównaniu np. ze Stanami Zjednoczonymi czy też innymi państwami, które ograniczają palenie, prowadząc politykę redukcji szkód (ang. harm reduction).
Najbardziej efektywnym przykładem prowadzenia takiej polityki jest Wielka Brytania, gdzie obecnie pali 15% społeczeństwa, a jeszcze kilka lat temu odsetek palących Brytyjczyków był zbliżony do wyniku, który mamy obecnie w Polsce. Powód? Brytyjski rząd od lat prowadzi przemyślane i proaktywne działania wobec palaczy, którzy nie mogą rzucić palenia, wpisujące się w politykę redukcji szkód. Placówki medyczne oficjalnie zachęcają palaczy do przejścia na e-papierosy, uznawane tutaj za mniej szkodliwą alternatywę. W opublikowanym właśnie raporcie autorstwa Public Health England, agencji wykonawczej Ministerstwa Zdrowia Wielkiej Brytanii, eksperci potwierdzili skuteczność e-papierosów jako alternatywy dla palaczy, którzy nie są w stanie rzuci papierosów innymi metodami.
Palenie to poważna przyczyna chorób
Nikotynizm jest przyczyną wielu chorób, w tym chorób sercowo-naczyniowych, układu oddechowego, nowotworów złośliwych i innych. W przypadku raka nerki, palenie tytoniu odpowiada za około 30 proc. wzrost ryzyka wystąpienia tego nowotworu, obok nadciśnienia, otyłości, chemikaliów czy obciążeń genetycznych. Co więcej, ta palaczy cechuje wyższy stopnień zaawansowania choroby w momencie diagnozy.
Badania pokazują też, że zachorowalność i umieralność z powodu nowotworu dolnych dróg moczowych u palaczy w porównaniu do osób niepalących rośnie prawie trzykrotnie. Początkowo uważano, że jest około dwa razy większe u mężczyzn niż u kobiet. Badania dowiodły, że wpływ u obu płci jest bardzo podobny. A ostatnie dane pokazują że prawdopodobnie kobiety są nawet bardziej narażone na raka pęcherza, który spowodowany jest paleniem (52 proc.) i jest ono 4,5 krotnie większe w porównaniu do kobiet, które nie palą. Osoby uzależnione od wyrobów tytoniowych nie tylko częściej zapadają na nowotwory, ale też mają gorsze wyniki leczenia, czyli częstsze nawroty, szybszą progresję po przezcewkowym usunięciu guza, gorsze wyniki chemioterapii dopęcherzowej oraz nawroty choroby po leczeniu radykalnym, w tym nawet po usunięciu pęcherza moczowego.
- Z badań Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego wynika, że jeśli chodzi o raka prostaty dowody na kancerogenność nie są tak ewidentne. Niemniej istnieją publikacje, które pokazują, że istnieje większe ryzyko przerzutów oraz zgonu z tego powodu u osób palących. Kolejnym istotnym argumentem, który powinien przemawiać za rzuceniem palenia jest wpływ na potencję. U wieloletnich palaczy ryzyko zaburzeń erekcji wzrasta o 50 proc. – mówi dr hab. n. med. Tomasz Borkowski, specjalista urolog, zastępca ordynatora Kliniki Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Czynnościowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Rzuć palenie – łatwo powiedzieć!
W przypadku raka płuc całkowita redukcja ryzyka zachorowania z powodu nikotynizmu następuje po 13-14 latach od rzucenia palenia. Zagrożenie rakiem pęcherza redukuje się o 30 proc. po 4 latach niepalenia i o 60 proc. po 25 latach poprawiają się wyniki leczenia i spada ryzyko nawrotu. Redukcja ryzyka zachorowania na raka trzustki po dwóch latach od rzucenia palenia spada o połowę, a całkowicie po 10 - 15 latach. Abstynencja nikotynowa ma też wpływ na lepszą jakość życia na wielu poziomach. W części krajów europejskich, również w Polsce, została przyjęta polityka redukcji szkód palenia i eliminacji tytoniu ze społeczeństwa. Celem jest zmniejszenie odsetka palących do 5 proc. populacji.
- Mamy opracowaną drabinę postępowania. Po pierwsze trzeba uświadomić sobie problem. Dopiero pojawienie się choroby jest często tym momentem, kiedy u pacjenta dochodzi do zweryfikowania swojego podejścia do palenia. Wielu z tych, u których rozpoznano nowotwory, udało się rzucić palenie. Często jednak sama wola nie wystarczy. Część osób próbuję ograniczyć palenie, ale nie jest to dobra droga, ponieważ badania pokazują, że wypalanie niewielkiej ilości papierosów codziennie powoduje negatywne skutki dla zdrowia – twierdzi dr Tomasz Borkowski.
Drugim krokiem jest szukanie porady specjalistów. W pewnym stopniu może też pomóc ograniczenie spożywania kawy i alkoholu, wprowadzenie aktywności fizycznej do harmonogramu dnia oraz wsparcie najbliższego otoczenia. Badania pokazują jednak, że nawet 80 proc. palaczy wraca do nałogu po okresie abstynencji nikotynowej. Potrzeba wielu czynników, żeby skutecznie rzucić palenie. Pojawia się więc pytanie o skuteczne sposoby leczenia nikotynizmu.
Redukcja szkód palenia przynosi efekty
- Nie ma wątpliwości, że niepalenie jest najkorzystniejsze dla zdrowia. Łatwo jednak powiedzieć: „Nie pal, a jeśli palisz, to rzuć”, natomiast dużo gorzej to wykonać. Jeżeli pacjenci mają kłopoty z poradzeniem sobie z nikotynizmem, to przynajmniej powinni redukować jego szkodliwe skutki. Takie rozwiązanie niesie używanie produktów, które w początkowej fazie zastępują nikotynę przyjmowaną w postaci spalania tradycyjnych papierosów, czyli farmakoterapię, e-papierosy i systemy podgrzewania tytoniu – mówi dr Tomasz Borkowski.
E-papierosy mogą być metodą wykorzystywaną w procesie rzucenia palenia, innym pozytywnym aspektem jest to, że nie występuje tu efekt biernego palenia, a sam aerozol ma też potencjalnie mniejszą toksyczność niż papierosowy dym. Wadą tego rozwiązania jest to, że może ułatwiać rozpoczęcie palenia wśród osób młodych, którzy błędnie uważają, że e-papierosy są modne. E-papierosy nie są produktami wolnymi od ryzyka, zwłaszcza w kontekście systemów otwartych, czyli takich, które umożliwiają użytkownikom dodawanie do liquidów innych substancji o nieprzebadanym działaniu i potencjalnie szkodliwych dla zdrowia skutkach. Przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie użytkownicy e-papierosów samodzielnie dodawali do płynu z nikotyną octan witaminy E (tokoferol) oraz kannabinoidy (THC), które mogą mieć charakter śmiertelny w skutkach.
Z badań wynika, że najwięcej karcynogenów i substancji szkodliwych, które są w dymie papierosowym, wiąże się nie z samą nikotyną, ale z procesem spalania tytoniu. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), w papierosowym dymie występuje ponad 7 tys. szkodliwych związków chemicznych, spośród których wiele ma karcynogenny charakter. Dlatego drugą alternatywą dla palenia tradycyjnych papierosów są systemy podgrzewania, a nie spalania tytoniu. Ponieważ nie dochodzi w nich do procesu spalania (utrzymują względnie stałą temperaturę specjalnego wkładu tytoniowego na poziomie 300-350 stopni Celsjusza), nie wytwarzają też dymu, lecz w zasadzie bezwonny aerozol.
Jak wynika z badań naukowych przeprowadzonych przez niezależne ośrodki badawcze oraz agendy rządowe, poziomy cytotoksyczności i genotoksyczności wielu szkodliwych i potencjalnie szkodliwych substancji zawartych w aerozolu z tego urządzenia, wliczając w to również substancje karcynogenne, są potencjalnie istotnie zredukowane w porównaniu z ich stężeniami w dymie papierosowym.
Według badania przeprowadzonego przez Departament Bezpieczeństwa Chemicznego i Produków w Niemieckim Federalnym Instytucie Oceny Ryzyka (Bundesinstitut für Risikobewertung), substancje rakotwórcze, takie jak aldehydy czy lotne związki organiczne, w strumieniu głównym aerozolu generowanym przez podgrzewacz tytoniu THS 2.2 (nazwa komercyjna IQOS) są zredukowane od około 80 proc. do ponad 99 proc.
Najniższą redukcję, wynoszącą jednak około 80-90 proc., odnotowano dla aldehydu octowego, sklasyfikowanego przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem (IARC) jako potencjalnie rakotwórczy dla ludzi. Podobny (80-90 proc.) stopień redukcji poziomów substancji toksycznych w aerozolu z THS 2.2. odnotowano dla N-nitrozoaminów specyficznych dla tytoniu (TSNA), w porównaniu z ich obecnością w głównym strumieniu dymu papierosowego. Nie oznacza to jednak, że podgrzewacze tytoniu są wolne od ryzyka. Nadal mówimy o dostarczaniu do ludzkiego organizmu silnie uzależniającej nikotyny. Dlatego zawsze najlepszym wyjściem jest całkowite zerwanie nie tylko z paleniem, ale z nałogiem nikotynowym w ogóle.
- Należy jednak podkreślić, że celem sięgania po te produkty nie powinno być rozpoczynanie palenia, czy też zmiana formy palenia i pozostawanie w nałogu, ale ułatwienie pozbycia się nikotynizmu. Chociaż zaczynają się pojawiać prace które mówią, o zmniejszonej szkodliwości takiego palenia, to jednak jesteśmy daleko od tezy, że zarówno e-papierosy jak i systemy IQOS mają korzystny wpływ z długoletnich obserwacjach. W tej chwili trwają ogromne badania na temat tego, na ile skuteczna jest ta redukcja szkód. Niektóre firmy wycofują się zupełnie z produkcji klasycznych papierosów, żeby ograniczyć ich niekorzystny wpływ na zdrowie – mówi dr Borkowski.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.