Pinkas: Zależy mi na tym, żeby opisywać inspekcję sanitarną słowami "autorytet" i "wiedza", a nie "restrykcja"

Udostępnij:
- Główny Inspektorat Sanitarny to zbrojne ramię ministra zdrowia, ale chcę, żeby instytucja była postrzegana jako instytucja edukacyjno-doradcza, a nie inspekcja restrykcyjna, penalizująca - przyznał główny inspektor sanitarny.
Jarosław Pinkas rozmawiał z Polską Agencją Prasową.

- Chcę, żeby Państwowa Inspekcja Sanitarna była postrzegana jako instytucja edukacyjno-doradcza, a nie inspekcja restrykcyjna, penalizująca. Zależy mi na tym, żeby opisywać inspekcję sanitarną słowami "autorytet", "wiedza", "fachowość", "pomoc", "edukacja". Społeczeństwo, które czuje się bezpiecznie, to społeczeństwo dobrze wyedukowane. Ktoś musi tę edukację prowadzić. Jestem przekonany, że z pomocą 190 pracowników Głównego Inspektoratu Sanitarnego oraz 16 tys. pracowników w terenie mogę tego dokonać.

Pinkas odpowiedział na pytanie, czy zamierza przebudować tę instytucję.

- Próbuję przebudować sposób postrzegania społecznego tej inspekcji. Ważne, żeby współdziała ona dla dobra gospodarki. Przedsiębiorca musi wiedzieć, że przychodzi do niego ktoś, kto mu pomoże w lepszym funkcjonowaniu jego biznesu, sprawi, że jego produkty będą bardziej bezpieczne. Pracownik inspekcji powinien być doradcą przedsiębiorcy. Czyli mniej kontroli, mniej restrykcji? Na pewno powinno być mniej kontroli. Bo obecnie przedsiębiorcy mają kontrolę za kontrolą. Wiele robimy, żeby kontroli było mniej. Powstaje Inspekcja Bezpieczeństwa Żywności. Chcemy z nią ściśle współpracować - podsumował Pinkas.

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.