Pochwica zapomniany problem w Polsce…

Udostępnij:
O tym, że wiele kobiet nie wie, jak zajść w ciążę, że ma dramatycznie niską wiedzę na temat swojego ciała, o roli stresu w obniżaniu płodności i zaburzeniach w występowaniu owulacji oraz o tym, że w polskich warunkach bardzo trudno jest pomagać białym małżeństwom. Dlaczego tak jest – mówi dr Beata Wróbel, ginekolog położnik, seksuolog z Centrum Medycyny Seksualnej w Dąbrowie Górniczej.
– Kłopoty z płodnością, zajściem w ciążę, to problemy, które dotyczą coraz większej liczby kobiet. Z pani doświadczenia zawodowego wynika, że co jest tego przyczyną?
– Choć zabrzmi to dziwnie, to wiele kobiet nie wie, jak zajść w ciążę. Zaczynając od poziomu świadomości – chcę mieć dziecko, otwartości psychofizycznej kobiety na kontakt seksualny, po otwartość mentalno-emocjonalną. Dlaczego tak się dzieje? Najczęściej dlatego, iż kobiety nie wiedzą czym jest seksualność. A czymże ona jest? Są to uczucia i emocje, tożsamość psychoseksualna i szeroko rozumiane relacje międzyludzkie – rodzinne, zawodowe oraz relacje seksualne. Ważnym jest dookreślenie przez kobiety potrzeby macierzyństwa.
Niestety wiele kobiet ma dramatycznie niską wiedzę na temat swojego ciała, nie tylko z punktu widzenia płodności, ale ten interesuje nas najbardziej. Młode dziewczyny mają ciekawość pielęgnacji ciała, makijażu, ale niestety nie jego funkcjonowania i czyhających wielu zagrożeń związanych z aktywnością seksualną. Jeżeli kobieta zaczyna przyjmować tabletki antykoncepcyjne, często już niczego nie musi kontrolować, jeśli nie nauczyła się wcześniej obserwacji fizjologii swojego ciała i cyklu, nie wie, jaki ma np. śluz, nie wie jak reaguje jej organizm w fazach cyklu, a stosowanie tabletek uniemożliwia taką obserwację. Jednocześnie coraz więcej kobiet wchodzi z racji wieku, w grupy zmniejszonej płodności. Przyjmując, że w ciągu roku fizjologicznie, co drugi cykl może być bez owulacji, to z 12 miesięcy, robi się sześć miesięcy. A z wiekiem takich cykli bez owulacji jest coraz więcej. Wówczas dochodzi dodatkowy stres, napięcie - „mam zmniejszoną płodność”, co tylko pogłębia problemy w uzyskaniu ciąży. Choć nie jest to popularne stwierdzenie i niewielu lekarzy ginekologów mówi o tym otwarcie, to nastawienie psychologiczno-mentalne jest jedną z dróg do płodności i zajścia w ciążę. Podstawę stanowi wyłączenie stresu i towarzyszącego mu lęku, który wpływa na obniżenie płodności i występowanie owulacji. Szalenie ważnym jest odblokowanie psychiki, pozytywne nastawienie do swojej seksualności.

– Około dwa procent małżeństw w Polsce, to białe małżeństwa. Gdzie leży problem?
– Dane te pochodzą z ogólnie dostępnych badań oraz pokrywają się moją pracą badawczą i pracą terapeutyczną z pacjentkami. Zanim wytłumaczę, gdzie tkwi problem w tej materii, powiem, że zjawisko to nie dotyczy tylko Polski. A należy pamiętać, że prawidłowo prowadząc taką pacjentkę i jej partnera, mając narzędzia terapeutyczne białe małżeństwa przestają być białe. W polskich warunkach jest to niestety wyjątkowo trudne.
Miałam pacjentkę, która żyła w białym małżeństwie i dziś ma dwoje dzieci. Udało się to po terapii. W związku nieskonsumowanym ze swoim partnerem była 12 lat – sześć lat przed ślubem i sześć po ślubie. Cierpiała, jak większość kobiet w białych małżeństwach czy związkach ma pochwicę, która powodowała brak współżycia. W zeszłym roku trafiła do mnie 40 letnia pacjentka, która do zeszłego roku miała wykonywane badanie ginekologiczne przez odbyt. Była też przedstawicielką białego małżeństwa. Kobieta cierpiała na ból uniemożliwiający współżycie, pochwicę. Partner nie chcąc sprawiać jej bólu, nie podejmował seksu. Pochwice biorą się w zdecydowanej większości z restrykcyjności wychowania domowego i religijnego - odnośnie postrzegania własnej seksualności, akceptacji własnego ciała i niskiej samooceny.
Pochwica charakteryzuje się zaciśnięciem 1/3 zewnętrznych, okrężnych mięśni pochwy. Powoduje to zamknięcie wejścia do pochwy i uniemożliwia odbycie stosunku płciowego. Bardzo silny ból przy wprowadzaniu prącia do pochwy jest nie do opisania. A skąd się biorą takie zaburzenia?
Trzeba pamiętać o tym, że każdy człowiek rodzi się z seksualnością. Kiedy na etapie rozwoju natrafiamy na rodziców, dziadków, którzy pokazują prawidłowe zachowania seksualne, to rozwijamy się rozumiejąc i dbając o naszą seksualność. Natomiast, kiedy nie ma prawidłowej relacji w rodzinie, nie ma wzorca, np. kiedy dziecko nie wie czym jest gest chwycenia się za rękę, przytulenia, nie widzi obejmujących się czy całujących się rodziców - dochodzi do zamknięcia się na sferę bliskości, do zaburzenia mechanizmów natury psychologicznej.

– Jak pomaga się kobietom z takimi zaburzeniami?
– Podstawę stanowi rozmowa i terapia. Olbrzymim problemem jest to, że w Polsce do leczenia zaburzeń funkcjonowania seksualnego, do leczenia braku lub bolesnego współżycia, w tym pochwicy, nie ma narzędzi. Są one także wykorzystywane w leczeniu po operacjach ginekologicznych. Mowa o dylatatorach. Jest to kawałek plastiku uformowany na wygląd prącia, który służy do wsuwania i wysuwania z pochwy. Z racji tego, że dylatatorów w naszym kraju nie ma, oficjalnie nie można ich kupić - kobiety, by sobie pomóc używają np. marchewek. Czuję bezsilność wobec pacjentek, które przychodzą do mnie na terapię i nie mogę powiedzieć im, by kupiły dylatator, który jest niezbędny do leczenia. Boli mnie to, że sfera seksualności dla ginekologów i w polskiej ginekologii nie istnieje.
Takim kobietom można pomóc. Ja robię to moimi wypracowanymi metodami terapeutycznymi, które skutkują bez farmakologii. Polega to na oswajaniu pochwy i ciała oraz budowaniu pozytywnego nastawienia do swojej seksualności. Dla tych kobiet są to bardzo dramatyczne przeżycia. Jednak, jak już z tego wyjdą - przy boku swoich partnerów, to są bardzo szczęśliwe.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.