Podejrzenie eboli - pacjent odizolowany we wrocławskim szpitalu

Udostępnij:
Do jednego z wrocławskich szpitali trafił mężczyzna, który powrócił z ogarniętego wirusem ebola Sierra Leone. Razem z siostrą i pielęgniarką, która się nim zajmowała, zostali odizolowani od reszty pacjentów. Sanepid zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą.
-Chory mężczyzna trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu w niedzielny wieczór. Miał objawy nie tyle Eboli, co skarżył się na bóle mięśni. Mężczyzna nie miał objawów krwotocznych, ale razem ze swoją zdrową siostrą został odizolowany od reszty pacjentów - podaje TVN24.

Jak podaje stacja telewizyjna Sanepid zdecydował się na taki krok, bo 37-latek przyjechał z regionu objętego epidemią. Mężczyzna został zbadany, pobrano mu krew. Szpital czeka na wyniki. Do izolatki trafiła też jedna z pielęgniarek, która zajmowała się mężczyzną.

Wirus ebola jest stosunkowo nietrwały: łatwo ginie wskutek działania mydła, wybielacza, światła słonecznego lub suszenia. Maszynowe pranie ubrań, które zostały skażone płynami ustrojowymi, niszczy wirusa. Wirus ebola przeżywa tylko przez krótki czas na powierzchniach wystawionych na działanie słońca. Ale mimo tego, że jest nietrwały – możliwe jest zarażenie się nim na skutek kontaktu ze skażonym przez chorego przedmiotem.

- Wczesne objawy choroby są stosunkowo typowe dla wielu innych schorzeń, ebolę trudno zdiagnozować w naszych warunkach szybko. Lekarze, pielęgniarki, personel medyczny, którzy mogą mieć kontakt z chorymi powinni zdawać sobie sprawę z tego, że należą do grupy podwyższonego ryzyka – przypomina Monika Wróbel z NIZP-PZH.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.