iStock
Polak mądrzejszy od lekarza
Tagi: | Anna Pommersbach, Klub Jagielloński, wiedza medyczna, świadomość medyczna pacjenta, pacjent, pacjenci |
30 proc. Polaków deklaruje wzrost wiedzy medycznej po pandemii – a jednak zarówno wyniki Narodowego Testu Zdrowia Polaków, jak i codzienne historie ze szpitali przeczą obrazowi świadomego, zdrowego pacjenta, który regularnie się bada i prowadzi tzw. zdrowy tryb życia. Od czego zacząć zmiany?
Tekst Anny Pommersbach z Klubu Jagiellońskiego:
Zdrowie pacjenta jest z reguły wypadkową kompetencji lekarza oraz, co mniej oczywiste, zaangażowania i świadomości medycznej pacjenta. Wiedza i doświadczenie specjalisty mogą okazać się bezsilne w walce z chorobą, jeśli sam chory nie przyjmuje przepisanych leków, nie stosuje się do zaleceń czy nie prowadzi zdrowego trybu życia (odpowiednia dieta, aktywność fizyczna itp.). Co ważne, świadomość medyczna społeczeństwa wpływa nie tylko na skuteczność pracy lekarza, lecz także na efektywne działanie całej ochrony zdrowia. Jak sytuacja przedstawia się w Polsce? Odpowiedź, wbrew pozorom, wcale nie jest prosta.
Polacy coś wiedzą…
Z badań Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny przeprowadzonych w 2018 roku wynika, że około 50 proc. Polaków z wykształceniem średnim lub niższym nie zetknęło się z pojęciami takimi jak „czynnik ryzyka” czy „czynnik sprzyjający zachorowaniu”. W przypadku osób z wykształceniem wyższym wskaźnik ten wynosi ok. 33 proc.
Na pytanie o czynniki zwiększające prawdopodobieństwo zawału serca 46 proc. Polaków z dyplomem i 25 proc. Polaków po gimnazjum wskazało wysoki poziom cholesterolu, a niewłaściwą dietę odpowiednio 31,7 proc. i 14,4 proc. Co ciekawe, w grupie kobiet świadomość z zasady jest wyższa, a dysproporcja powiązana z wykształceniem mniejsza.
Oczywiście badania testują bardzo wąską wiedzę – pytają jedynie o zawał serca, co ogranicza skalę i moc wyciąganych wniosków. Z drugiej strony zawał serca to częsta i powszechnie spotykana sytuacja, więc jest papierkiem lakmusowym poziomu wiedzy medycznej.
Natomiast z badań przeprowadzonych dla Servier1w ubiegłym roku wynika, że Polacy znają choroby cywilizacyjne; między 60 a 80 proc. wskazało prawidłowo depresję, nadciśnienie, cukrzycę, alkoholizm i nowotwory. Mniej więcej 70 proc. wybrało brak aktywności fizycznej, zanieczyszczenie powietrza, papierosy oraz siedzący tryb życia jako czynniki zwiększające ryzyko zachorowania. Rekordzistą został stres, padający w 81 proc. odpowiedzi. Co zastanawiające, pojawiły się wśród nich również sieć 5G (17 proc.) i szczepionki (6 proc.). Znamienne jest to, że tylko 4 proc. ankietowanych uznało badania profilaktyczne za istotne w zapobieganiu chorobom cywilizacyjnym.
Badania dla Servier powtórzyły schemat z 2018 roku – u osób z wyższym wykształceniem wiedza medyczna jest większa. Ta grupa częściej wymieniała zdrowe odżywianie, unikanie stresu czy sport jako profilaktykę. Analogicznie z podziałem na płcie – kobiety wiedzą więcej i częściej się badają (bo mają świadomość, na jakie badania chodzić powinny).
...ale nic z tym nie robią
Wydaje się więc, że przeciętny Polak został odpowiednio wyedukowany – wie, co negatywnie wpływa na jego zdrowie, a co je polepsza. A jednak przywoływane wyżej badania dla Servier, przeprowadzone w formie ankiety z zamkniętymi pytaniami, gdzie poprawne odpowiedzi są niejako podane na tacy, należy traktować z przymrużeniem oka i spojrzeć na drugą stronę medalu.
Deklaratywna wiedza Polaków nie przekłada się na ich życiowe przekonania i zachowania. Jak pokazuje Narodowy Test Zdrowia Polaków2 z 2020 roku, co czwarty Polak je tzw. fast foody kilka razy w miesiącu, a 3 proc. ankietowanych – kilka razy w tygodniu.
Tylko 20 do 35 proc. Polaków spożywa codziennie warzywa, trochę więcej osób je owoce. Obie statystyki są mocno skorelowane z wiekiem: im ktoś jest starszy, tym większe prawdopodobieństwo, że w jego codziennej diecie znajdą się warzywo i owoc. Podobnie prezentuje się aktywność fizyczna Polaków – 50 proc. nie uprawia żadnych sportów, 25 proc. spędza minimum 2 godziny tygodniowo na aktywności fizycznej.
Zatrważające wyniki czekają nas jednak w kategorii opieki medycznej – tylko 13 proc. Polaków leczy się lub stosuje profilaktykę zgodnie z zaleceniami lekarzy. Wyniki Narodowego Testu Zdrowia Polaków3 z 2020 roku wskazują, że w ciągu roku tylko 39 proc. Polaków zbadało poziom cholesterolu we krwi, 50 proc. glukozy, a 56 proc. wykonało morfologię krwi4. Średni indeks zdrowia wśród Polaków wynosi ok. 62 proc. (gdzie 100 proc. oznacza przestrzeganie wszystkich zasad zdrowego trybu życia). Co istotne, co piąty badany nie osiągnął akceptowalnego pułapu 50 proc.
Jak na ironię, ponad połowa ankietowanych badania CBOS5 oceniła stan swojego zdrowia na bardzo dobry lub dobry (w porównaniu ze swoimi rówieśnikami). Statystycznie – mało prawdopodobne, by wyniki ponad 50 proc. ankietowanych były lepsze od średniej. Możliwe, że Polacy oceniają swoje zdrowie tak wysoko, bo nie są świadomi jego stanu. To z kolei zwiększa prawdopodobieństwo późnej diagnozy i nieefektywnego leczenia, bo tacy ludzie nie zapisują się na badania profilaktyczne i rzadko chodzą do lekarzy. A gdy chodzą, nie przestrzegają otrzymanych zaleceń.
Niestety, historie pojedynczych lekarzy wpisują się w ten obraz. Pacjent, który zataja historię swojej choroby, nawet nieumyślnie, absolutnie nie jest ewenementem. „Przyszedł kiedyś do szpitala pacjent, który nie wspomniał, że od 12 lat ma chorobę przewlekłą, bo bierze na nią leki, więc uznał, że już jej nie ma” – opowiada młody lekarz.
Dodaje, że często najwiarygodniejszym źródłem wiedzy o historii choroby pacjenta nie jest on sam, lecz spis zabiegów i przyjmowanych leków. Innym razem młody lekarz musiał tłumaczyć dorosłemu pacjentowi, że jedzenie słodyczy podnosi poziom glukozy we krwi. Najczęstsze rozmowy dotyczą jednak nadmiernego spożywania alkoholu. Zapytany o to pacjent, często zaprzecza. Jednak po doprecyzowaniu, że chodzi także o piwo, lekarz słyszy: „A, no to po pracy ze dwa piwka sobie trzasnę, pewnie”.
Skąd Polak czerpie wiedzę medyczną?
Skąd więc Polak czerpie wiedzę, której następnie nie wprowadza w życie? Z badań dla Servier wynika, że 65 proc. Polaków czyta na temat zdrowia w internecie, gdzie materiały są łatwo dostępne i napisane prostym językiem. To pozwala domyślać się, jakim cudem aż 17 proc. Polaków uważa 5G za szkodliwe. Jednak choć internet wydaje się dobrym źródłem wiedzy, nie zawsze znajdują się tam zweryfikowane informacje. Ten sam problem dotyczy zresztą konsultowania się ze znajomymi i rodziną, co robi aż 55 proc. badanych.
Do czego może prowadzić internetowa dezinformacja, pokazuje przypadek epidemii odry6 w Ukrainie. W ciągu kilku lat drastycznie spadł poziom szczepień – z 97 proc. w 2007 roku do 42 proc. w 2016. Rząd nie zainterweniował i już w 2017 roku na odrę zachorowało 46 razy więcej osób niż rok wcześniej, a dwa lata później Ukraina mogła niechlubnie poszczycić się najwyższym odsetkiem zachorowań w Europie – 1500 na milion mieszkańców. Jak podaje OSW7, Uniwersytet Washingtona wykazał korelację między częstszymi przypadkami odry na świecie w latach 2014–2017 a wzmożoną aktywnością fałszywych kont internetowych (z Rosji).
Kolejnym niezwykle popularnym źródłem wiedzy medycznej są seriale. I chociaż nikt nie ogląda „Dr House’a”, żeby dowiedzieć się, jak wyleczyć ucho – i tak tę wiedzę otrzymuje. A producenci nie zawsze są rzetelni w swojej pracy.
Przykład? W 2011 roku grupa naukowców z Kanady przenalizowała sceny8 z udzielaniem pierwszej pomocy w 4 najpopularniejszych serialach („Grey’s Anatomy”, „House M.D.”, „Private Practice”, „E R”). Ponad połowa z 65 procedur była wykonana niepoprawnie.
Jeszcze inne badanie9 z Uniwersytetu Howarda (z 2014 roku) pokazało, że osoby regularnie oglądające seriale medyczne (tzw. heavy users) są nastawione bardziej pesymistycznie do chorób i częściej zgadzają się np. ze stwierdzeniem: „wydaje się, że prawie wszystko może wywołać raka”. W efekcie, jak wskazują autorzy, są to ludzie, którzy rzadziej podejmują proaktywne działanie w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia.
Z pozytywnych aspektów: z badań dla Servier wynika, że okres pandemii wzmocnił świadomość medyczną wśród Polaków. Raport z badań wskazuje, że COVID-19 przyczynił się do (deklaratywnego) wzrostu wiedzy zdrowotnej u ok. 30 proc. Polaków – głównie w zakresie chorób wywoływanych przez koronawirusa i innych chorób zakaźnych oraz depresji. Natomiast od czasu pandemii między 40 a 50 proc. Polaków wie więcej o grypie, nadciśnieniu i cukrzycy.
Czy da się cokolwiek zrobić?
Sytuacja nie wydaje się patowa, niemniej jest daleka od ideału. Sam rozdźwięk między wiedzą Polaków a praktyką może mieć wiele przyczyn. I tak jak na lenistwo czy słabą wolę nic nie poradzimy, tak na brak zaufania do lekarzy czy, szerzej, medycyny, zawsze można coś zdziałać.
Rozmowa z lekarzem specjalistą wydaje się najlepszym momentem, aby pacjent kompleksowo poznał swój stan zdrowia, a także zadał konkretne pytania i zweryfikował wiedzę zdobytą z innych źródeł. Robi to jednak raptem 62 proc. Polaków. Dlaczego? Być może dlatego, że na każdego pacjenta lekarz ma często przewidziane mniej więcej 15 minut. W tym czasie musi go zbadać, zdiagnozować, przepisać leki i… wypełnić stos dokumentów oraz formularzy.
Drugi problem dotyczy edukacji lekarzy. Program studiów zakłada jedne, semestralne zajęcia z komunikacji z pacjentem, które skupiają się na nauce przekazywania złych wiadomości i przeprowadzania wywiadu. Efekt jest taki, że jeśli lekarz sam nie nauczy się mówić o złożonych kwestiach w jasny i szybki sposób, pacjent zostanie z niczym.
Kolejnym obszarem do poprawy powinna być szkoła i zajęcia z biologii. Nie chcę tutaj analizować podstawy programowej, ale podkreślić jej ogromny wpływ na świadomość medyczną i dojrzałość Polaków jako pacjentów. Uczeń V klasy rozpoczynający naukę biologii do końca szkoły podstawowej powinien, według programu edukacji, opanować fundamentalną wiedzę anatomiczną. Podstawa zakłada znajomość wszystkich układów: oddechowego, krążenia, limfatycznego, pokarmowego, immunologicznego, endokrynnego, rozrodczego, nerwowego i ruchowego, omawianych pod kątem budowy, elementów, struktury i funkcji, ale też możliwych chorób oraz profilaktyki.
W teorii każdy Polak otrzymuje ważną i potrzebną wiedzę – dlaczego więc w dorosłym życiu jest jej tak niewiele? Po pierwsze, informacje, które uczeń powinien nie tylko przyswoić, ale też wcielić w życie („jedz warzywa”, „badaj się regularnie”), traktuje tak samo, jak wiedzę bardziej teoretyczną („DNA zawiera adeninę”). W efekcie każda nowa wiedza jest przetwarzana w ten sam, znany sposób: zakuj, zdaj, zapomnij. Po drugie, wiedza z biologii nie jest egzekwowana na egzaminie ósmoklasisty. I choć brzmi to banalnie, rzeczywistość jest taka, że każdy uczeń po napisaniu sprawdzianu pozwoli tej wiedzy po prostu wyparować.
Następny obszar to akcje społeczne. Coraz więcej organizacji angażuje się w działania związane z walką z rakiem piersi. W ramach miesiąca świadomości raka piersi (październik) Grupa LUX MED i fundacja Zwrotnik Raka stworzyły i wypromowały kompendium wiedzy o raku, Sylveco sprzedawało kosmetyki, z których zysk przekazano fundacji Oko w Oko z Rakiem, Stowarzyszenie Amazonki (ze wsparciem firmy Roche) pomogło chorym i ich rodzinom, organizując m.in. porady psychologiczne.
Efekty są… niewielkie. Podczas gdy w Europie śmiertelność z powodu raka piersi spada, w Polsce, równolegle do wzrostu liczby diagnoz, rośnie śmiertelność.
Artykuł konsultowany z dr Agnieszką Jagiełło-Gruszfeld z Narodowego Instytutu Onkologii oraz chirurgiem-onkologiem prof. Rafałem Matkowskim wskazuje, że według raportu z 2019 r. Narodowego Instytutu Zdrowia – PZH w Warszawie, w latach 2010–2016 współczynnik zgonów z powodu tego nowotworu zwiększył się u nas o 7,2 proc. Choć wiele podmiotów angażuje się w walkę z rakiem piersi, efekty zobaczymy dopiero po kilku latach.
Niestety, dotyczy to wszystkich trzech dróg zwiększania świadomości medycznej wśród Polaków. Gruntowne zmiany i systemowe podejście do problemu dadzą efekty dopiero w następnym pokoleniu. Należy jednak już teraz nazwać i zasygnalizować najpilniejsze problemy, aby osiągnąć zamierzony efekt – mieć zdrowe społeczeństwo.
Materiał w „Menedżerze Zdrowia” publikujemy za zgodą i dzięki uprzejmości Klubu Jagiellońskiego.
Przypisy:
1.https://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:O2XXIIGmPogJ:https://servier.pl/wp-content/uploads/sites/21/2022/02/badanie-swiadomosci-zdrowotnej-polakow-raport-pelny.pdf&cd=3&hl=pl&ct=clnk&gl=pl
2. https://www.nn.pl/dam/zasoby/raporty/Narodowy-Test-Zdrowia-Polakow-2020-raport.pdf
3. https://www.medonet.pl/narodowy-test-zdrowia-polakow,narodowy-test-zdrowia-polakow--indeks-zdrowia-i-styl-zycia,artykul,86703951.html
4. https://www.medonet.pl/badania,morfologia-krwi,artykul,1584971.html.
5. https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2012/K_110_12.PDF
6. https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2020-01-30/oslabiona-odpornosc-panstwa-przyczyny-epidemii-odry-na#_ftn3
7. https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2020-01-30/oslabiona-odpornosc-panstwa-przyczyny-epidemii-odry-na
8. https://www.cambridge.org/core/journals/canadian-journal-of-neurological-sciences/article/depiction-of-seizure-first-aid-management-in-medical-television-dramas/BAAA09375C9AC241EEEF6A72813B5A07
9. https://onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1111/hcre.12026
Zdrowie pacjenta jest z reguły wypadkową kompetencji lekarza oraz, co mniej oczywiste, zaangażowania i świadomości medycznej pacjenta. Wiedza i doświadczenie specjalisty mogą okazać się bezsilne w walce z chorobą, jeśli sam chory nie przyjmuje przepisanych leków, nie stosuje się do zaleceń czy nie prowadzi zdrowego trybu życia (odpowiednia dieta, aktywność fizyczna itp.). Co ważne, świadomość medyczna społeczeństwa wpływa nie tylko na skuteczność pracy lekarza, lecz także na efektywne działanie całej ochrony zdrowia. Jak sytuacja przedstawia się w Polsce? Odpowiedź, wbrew pozorom, wcale nie jest prosta.
Polacy coś wiedzą…
Z badań Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny przeprowadzonych w 2018 roku wynika, że około 50 proc. Polaków z wykształceniem średnim lub niższym nie zetknęło się z pojęciami takimi jak „czynnik ryzyka” czy „czynnik sprzyjający zachorowaniu”. W przypadku osób z wykształceniem wyższym wskaźnik ten wynosi ok. 33 proc.
Na pytanie o czynniki zwiększające prawdopodobieństwo zawału serca 46 proc. Polaków z dyplomem i 25 proc. Polaków po gimnazjum wskazało wysoki poziom cholesterolu, a niewłaściwą dietę odpowiednio 31,7 proc. i 14,4 proc. Co ciekawe, w grupie kobiet świadomość z zasady jest wyższa, a dysproporcja powiązana z wykształceniem mniejsza.
Oczywiście badania testują bardzo wąską wiedzę – pytają jedynie o zawał serca, co ogranicza skalę i moc wyciąganych wniosków. Z drugiej strony zawał serca to częsta i powszechnie spotykana sytuacja, więc jest papierkiem lakmusowym poziomu wiedzy medycznej.
Natomiast z badań przeprowadzonych dla Servier1w ubiegłym roku wynika, że Polacy znają choroby cywilizacyjne; między 60 a 80 proc. wskazało prawidłowo depresję, nadciśnienie, cukrzycę, alkoholizm i nowotwory. Mniej więcej 70 proc. wybrało brak aktywności fizycznej, zanieczyszczenie powietrza, papierosy oraz siedzący tryb życia jako czynniki zwiększające ryzyko zachorowania. Rekordzistą został stres, padający w 81 proc. odpowiedzi. Co zastanawiające, pojawiły się wśród nich również sieć 5G (17 proc.) i szczepionki (6 proc.). Znamienne jest to, że tylko 4 proc. ankietowanych uznało badania profilaktyczne za istotne w zapobieganiu chorobom cywilizacyjnym.
Badania dla Servier powtórzyły schemat z 2018 roku – u osób z wyższym wykształceniem wiedza medyczna jest większa. Ta grupa częściej wymieniała zdrowe odżywianie, unikanie stresu czy sport jako profilaktykę. Analogicznie z podziałem na płcie – kobiety wiedzą więcej i częściej się badają (bo mają świadomość, na jakie badania chodzić powinny).
...ale nic z tym nie robią
Wydaje się więc, że przeciętny Polak został odpowiednio wyedukowany – wie, co negatywnie wpływa na jego zdrowie, a co je polepsza. A jednak przywoływane wyżej badania dla Servier, przeprowadzone w formie ankiety z zamkniętymi pytaniami, gdzie poprawne odpowiedzi są niejako podane na tacy, należy traktować z przymrużeniem oka i spojrzeć na drugą stronę medalu.
Deklaratywna wiedza Polaków nie przekłada się na ich życiowe przekonania i zachowania. Jak pokazuje Narodowy Test Zdrowia Polaków2 z 2020 roku, co czwarty Polak je tzw. fast foody kilka razy w miesiącu, a 3 proc. ankietowanych – kilka razy w tygodniu.
Tylko 20 do 35 proc. Polaków spożywa codziennie warzywa, trochę więcej osób je owoce. Obie statystyki są mocno skorelowane z wiekiem: im ktoś jest starszy, tym większe prawdopodobieństwo, że w jego codziennej diecie znajdą się warzywo i owoc. Podobnie prezentuje się aktywność fizyczna Polaków – 50 proc. nie uprawia żadnych sportów, 25 proc. spędza minimum 2 godziny tygodniowo na aktywności fizycznej.
Zatrważające wyniki czekają nas jednak w kategorii opieki medycznej – tylko 13 proc. Polaków leczy się lub stosuje profilaktykę zgodnie z zaleceniami lekarzy. Wyniki Narodowego Testu Zdrowia Polaków3 z 2020 roku wskazują, że w ciągu roku tylko 39 proc. Polaków zbadało poziom cholesterolu we krwi, 50 proc. glukozy, a 56 proc. wykonało morfologię krwi4. Średni indeks zdrowia wśród Polaków wynosi ok. 62 proc. (gdzie 100 proc. oznacza przestrzeganie wszystkich zasad zdrowego trybu życia). Co istotne, co piąty badany nie osiągnął akceptowalnego pułapu 50 proc.
Jak na ironię, ponad połowa ankietowanych badania CBOS5 oceniła stan swojego zdrowia na bardzo dobry lub dobry (w porównaniu ze swoimi rówieśnikami). Statystycznie – mało prawdopodobne, by wyniki ponad 50 proc. ankietowanych były lepsze od średniej. Możliwe, że Polacy oceniają swoje zdrowie tak wysoko, bo nie są świadomi jego stanu. To z kolei zwiększa prawdopodobieństwo późnej diagnozy i nieefektywnego leczenia, bo tacy ludzie nie zapisują się na badania profilaktyczne i rzadko chodzą do lekarzy. A gdy chodzą, nie przestrzegają otrzymanych zaleceń.
Niestety, historie pojedynczych lekarzy wpisują się w ten obraz. Pacjent, który zataja historię swojej choroby, nawet nieumyślnie, absolutnie nie jest ewenementem. „Przyszedł kiedyś do szpitala pacjent, który nie wspomniał, że od 12 lat ma chorobę przewlekłą, bo bierze na nią leki, więc uznał, że już jej nie ma” – opowiada młody lekarz.
Dodaje, że często najwiarygodniejszym źródłem wiedzy o historii choroby pacjenta nie jest on sam, lecz spis zabiegów i przyjmowanych leków. Innym razem młody lekarz musiał tłumaczyć dorosłemu pacjentowi, że jedzenie słodyczy podnosi poziom glukozy we krwi. Najczęstsze rozmowy dotyczą jednak nadmiernego spożywania alkoholu. Zapytany o to pacjent, często zaprzecza. Jednak po doprecyzowaniu, że chodzi także o piwo, lekarz słyszy: „A, no to po pracy ze dwa piwka sobie trzasnę, pewnie”.
Skąd Polak czerpie wiedzę medyczną?
Skąd więc Polak czerpie wiedzę, której następnie nie wprowadza w życie? Z badań dla Servier wynika, że 65 proc. Polaków czyta na temat zdrowia w internecie, gdzie materiały są łatwo dostępne i napisane prostym językiem. To pozwala domyślać się, jakim cudem aż 17 proc. Polaków uważa 5G za szkodliwe. Jednak choć internet wydaje się dobrym źródłem wiedzy, nie zawsze znajdują się tam zweryfikowane informacje. Ten sam problem dotyczy zresztą konsultowania się ze znajomymi i rodziną, co robi aż 55 proc. badanych.
Do czego może prowadzić internetowa dezinformacja, pokazuje przypadek epidemii odry6 w Ukrainie. W ciągu kilku lat drastycznie spadł poziom szczepień – z 97 proc. w 2007 roku do 42 proc. w 2016. Rząd nie zainterweniował i już w 2017 roku na odrę zachorowało 46 razy więcej osób niż rok wcześniej, a dwa lata później Ukraina mogła niechlubnie poszczycić się najwyższym odsetkiem zachorowań w Europie – 1500 na milion mieszkańców. Jak podaje OSW7, Uniwersytet Washingtona wykazał korelację między częstszymi przypadkami odry na świecie w latach 2014–2017 a wzmożoną aktywnością fałszywych kont internetowych (z Rosji).
Kolejnym niezwykle popularnym źródłem wiedzy medycznej są seriale. I chociaż nikt nie ogląda „Dr House’a”, żeby dowiedzieć się, jak wyleczyć ucho – i tak tę wiedzę otrzymuje. A producenci nie zawsze są rzetelni w swojej pracy.
Przykład? W 2011 roku grupa naukowców z Kanady przenalizowała sceny8 z udzielaniem pierwszej pomocy w 4 najpopularniejszych serialach („Grey’s Anatomy”, „House M.D.”, „Private Practice”, „E R”). Ponad połowa z 65 procedur była wykonana niepoprawnie.
Jeszcze inne badanie9 z Uniwersytetu Howarda (z 2014 roku) pokazało, że osoby regularnie oglądające seriale medyczne (tzw. heavy users) są nastawione bardziej pesymistycznie do chorób i częściej zgadzają się np. ze stwierdzeniem: „wydaje się, że prawie wszystko może wywołać raka”. W efekcie, jak wskazują autorzy, są to ludzie, którzy rzadziej podejmują proaktywne działanie w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia.
Z pozytywnych aspektów: z badań dla Servier wynika, że okres pandemii wzmocnił świadomość medyczną wśród Polaków. Raport z badań wskazuje, że COVID-19 przyczynił się do (deklaratywnego) wzrostu wiedzy zdrowotnej u ok. 30 proc. Polaków – głównie w zakresie chorób wywoływanych przez koronawirusa i innych chorób zakaźnych oraz depresji. Natomiast od czasu pandemii między 40 a 50 proc. Polaków wie więcej o grypie, nadciśnieniu i cukrzycy.
Czy da się cokolwiek zrobić?
Sytuacja nie wydaje się patowa, niemniej jest daleka od ideału. Sam rozdźwięk między wiedzą Polaków a praktyką może mieć wiele przyczyn. I tak jak na lenistwo czy słabą wolę nic nie poradzimy, tak na brak zaufania do lekarzy czy, szerzej, medycyny, zawsze można coś zdziałać.
Rozmowa z lekarzem specjalistą wydaje się najlepszym momentem, aby pacjent kompleksowo poznał swój stan zdrowia, a także zadał konkretne pytania i zweryfikował wiedzę zdobytą z innych źródeł. Robi to jednak raptem 62 proc. Polaków. Dlaczego? Być może dlatego, że na każdego pacjenta lekarz ma często przewidziane mniej więcej 15 minut. W tym czasie musi go zbadać, zdiagnozować, przepisać leki i… wypełnić stos dokumentów oraz formularzy.
Drugi problem dotyczy edukacji lekarzy. Program studiów zakłada jedne, semestralne zajęcia z komunikacji z pacjentem, które skupiają się na nauce przekazywania złych wiadomości i przeprowadzania wywiadu. Efekt jest taki, że jeśli lekarz sam nie nauczy się mówić o złożonych kwestiach w jasny i szybki sposób, pacjent zostanie z niczym.
Kolejnym obszarem do poprawy powinna być szkoła i zajęcia z biologii. Nie chcę tutaj analizować podstawy programowej, ale podkreślić jej ogromny wpływ na świadomość medyczną i dojrzałość Polaków jako pacjentów. Uczeń V klasy rozpoczynający naukę biologii do końca szkoły podstawowej powinien, według programu edukacji, opanować fundamentalną wiedzę anatomiczną. Podstawa zakłada znajomość wszystkich układów: oddechowego, krążenia, limfatycznego, pokarmowego, immunologicznego, endokrynnego, rozrodczego, nerwowego i ruchowego, omawianych pod kątem budowy, elementów, struktury i funkcji, ale też możliwych chorób oraz profilaktyki.
W teorii każdy Polak otrzymuje ważną i potrzebną wiedzę – dlaczego więc w dorosłym życiu jest jej tak niewiele? Po pierwsze, informacje, które uczeń powinien nie tylko przyswoić, ale też wcielić w życie („jedz warzywa”, „badaj się regularnie”), traktuje tak samo, jak wiedzę bardziej teoretyczną („DNA zawiera adeninę”). W efekcie każda nowa wiedza jest przetwarzana w ten sam, znany sposób: zakuj, zdaj, zapomnij. Po drugie, wiedza z biologii nie jest egzekwowana na egzaminie ósmoklasisty. I choć brzmi to banalnie, rzeczywistość jest taka, że każdy uczeń po napisaniu sprawdzianu pozwoli tej wiedzy po prostu wyparować.
Następny obszar to akcje społeczne. Coraz więcej organizacji angażuje się w działania związane z walką z rakiem piersi. W ramach miesiąca świadomości raka piersi (październik) Grupa LUX MED i fundacja Zwrotnik Raka stworzyły i wypromowały kompendium wiedzy o raku, Sylveco sprzedawało kosmetyki, z których zysk przekazano fundacji Oko w Oko z Rakiem, Stowarzyszenie Amazonki (ze wsparciem firmy Roche) pomogło chorym i ich rodzinom, organizując m.in. porady psychologiczne.
Efekty są… niewielkie. Podczas gdy w Europie śmiertelność z powodu raka piersi spada, w Polsce, równolegle do wzrostu liczby diagnoz, rośnie śmiertelność.
Artykuł konsultowany z dr Agnieszką Jagiełło-Gruszfeld z Narodowego Instytutu Onkologii oraz chirurgiem-onkologiem prof. Rafałem Matkowskim wskazuje, że według raportu z 2019 r. Narodowego Instytutu Zdrowia – PZH w Warszawie, w latach 2010–2016 współczynnik zgonów z powodu tego nowotworu zwiększył się u nas o 7,2 proc. Choć wiele podmiotów angażuje się w walkę z rakiem piersi, efekty zobaczymy dopiero po kilku latach.
Niestety, dotyczy to wszystkich trzech dróg zwiększania świadomości medycznej wśród Polaków. Gruntowne zmiany i systemowe podejście do problemu dadzą efekty dopiero w następnym pokoleniu. Należy jednak już teraz nazwać i zasygnalizować najpilniejsze problemy, aby osiągnąć zamierzony efekt – mieć zdrowe społeczeństwo.
Materiał w „Menedżerze Zdrowia” publikujemy za zgodą i dzięki uprzejmości Klubu Jagiellońskiego.
Przypisy:
1.https://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:O2XXIIGmPogJ:https://servier.pl/wp-content/uploads/sites/21/2022/02/badanie-swiadomosci-zdrowotnej-polakow-raport-pelny.pdf&cd=3&hl=pl&ct=clnk&gl=pl
2. https://www.nn.pl/dam/zasoby/raporty/Narodowy-Test-Zdrowia-Polakow-2020-raport.pdf
3. https://www.medonet.pl/narodowy-test-zdrowia-polakow,narodowy-test-zdrowia-polakow--indeks-zdrowia-i-styl-zycia,artykul,86703951.html
4. https://www.medonet.pl/badania,morfologia-krwi,artykul,1584971.html.
5. https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2012/K_110_12.PDF
6. https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2020-01-30/oslabiona-odpornosc-panstwa-przyczyny-epidemii-odry-na#_ftn3
7. https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2020-01-30/oslabiona-odpornosc-panstwa-przyczyny-epidemii-odry-na
8. https://www.cambridge.org/core/journals/canadian-journal-of-neurological-sciences/article/depiction-of-seizure-first-aid-management-in-medical-television-dramas/BAAA09375C9AC241EEEF6A72813B5A07
9. https://onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1111/hcre.12026