Marcin Stępień/Agencja Wyborcza.pl
Posłowie są od zmian w prawie, a lekarze od leczenia
| Tagi: | Przemysław Oszukowski, aborcja |
– Jeśli trwanie ciąży zagraża zdrowiu lub życiu, a lekarz to widzi, podejmuje odpowiednie decyzje. I polityka tego nie zmieni – mówi prof. Przemysław Oszukowski.
O aborcji znów się mówi – wśród propozycji powyborczych, zwłaszcza wśród posłanek Lewicy i Koalicji Obywatelskiej, są depenalizacja terminacji ciąży i zmiany w Kodeksie karnym. Politycy zapowiadają legalną aborcję do dwunastego tygodnia ciąży.
Czy takie rozwiązanie zmieniłoby coś w obecnej sytuacji?
– Jeśli tak, to symbolicznie – odpowiada w „Dzienniku Gazecie Prawnej” prof. Przemysław Oszukowski z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, przewodniczący zespołu ekspertów do spraw akredytacji do prowadzenia specjalizacji w dziedzinie perinatologii, konsultant w dziedzinie położnictwa i ginekologii dla województwa świętokrzyskiego, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Perinatalnej.
– Być może znajdą się lekarze, którzy przy takim postawieniu sprawy będą chętniej przerywali ciążę, ale za każdym razem podkreślam, że to są dwa porządki. Posłowie są od zmian w prawie, a lekarze od leczenia. Przesłanka o zagrożeniu zdrowia lub życia pacjentki obowiązywała i obowiązuje. Jeśli któryś z lekarzy miał dotąd problem z podjęciem decyzji, gdy takie ryzyko zachodziło, to proponuję, by wrócił na studia albo przypomniał sobie, czego go uczono na specjalizacji, bo najwyraźniej jest niedouczony. Sam wielokrotnie podejmowałem decyzję o kończeniu ciąży, gdy dalsze jej trwanie stanowiło zagrożenie dla kobiety. To nie było działanie poza prawem, tylko w jego ramach, na podstawie wiedzy medycznej, i nigdy nie miałem poczucia, obaw, że ktoś mnie będzie ścigał za decyzje. Prawo dotyczące ciąży w Polsce będzie zapewne się zmieniać, ale założenia medycyny – nie. Bo w tym zawodzie trzeba umieć reagować, a zwłoka może być tragiczna w skutkach. Tak, jak nikt nie ściga dziś ratownika medycznego, który reanimując człowieka, złamał mu żebro – wyjaśnia prof. Oszukowski.
Przeczytaj także: „Hołownia i Kosiniak-Kamysz jako katolicy nie mogą zgodzić się na aborcję”, „Aborcja nie będzie przedmiotem umowy koalicyjnej” i „Deklaracja PSL w sprawie aborcji”.
Czy takie rozwiązanie zmieniłoby coś w obecnej sytuacji?
– Jeśli tak, to symbolicznie – odpowiada w „Dzienniku Gazecie Prawnej” prof. Przemysław Oszukowski z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, przewodniczący zespołu ekspertów do spraw akredytacji do prowadzenia specjalizacji w dziedzinie perinatologii, konsultant w dziedzinie położnictwa i ginekologii dla województwa świętokrzyskiego, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Perinatalnej.
– Być może znajdą się lekarze, którzy przy takim postawieniu sprawy będą chętniej przerywali ciążę, ale za każdym razem podkreślam, że to są dwa porządki. Posłowie są od zmian w prawie, a lekarze od leczenia. Przesłanka o zagrożeniu zdrowia lub życia pacjentki obowiązywała i obowiązuje. Jeśli któryś z lekarzy miał dotąd problem z podjęciem decyzji, gdy takie ryzyko zachodziło, to proponuję, by wrócił na studia albo przypomniał sobie, czego go uczono na specjalizacji, bo najwyraźniej jest niedouczony. Sam wielokrotnie podejmowałem decyzję o kończeniu ciąży, gdy dalsze jej trwanie stanowiło zagrożenie dla kobiety. To nie było działanie poza prawem, tylko w jego ramach, na podstawie wiedzy medycznej, i nigdy nie miałem poczucia, obaw, że ktoś mnie będzie ścigał za decyzje. Prawo dotyczące ciąży w Polsce będzie zapewne się zmieniać, ale założenia medycyny – nie. Bo w tym zawodzie trzeba umieć reagować, a zwłoka może być tragiczna w skutkach. Tak, jak nikt nie ściga dziś ratownika medycznego, który reanimując człowieka, złamał mu żebro – wyjaśnia prof. Oszukowski.
Przeczytaj także: „Hołownia i Kosiniak-Kamysz jako katolicy nie mogą zgodzić się na aborcję”, „Aborcja nie będzie przedmiotem umowy koalicyjnej” i „Deklaracja PSL w sprawie aborcji”.
