Potrzebny system wczesnego wykrywania zaburzeń pamięci
Dzięki wczesnej diagnostyce zaburzeń pamięci i włączaniu dostępnych leków postęp choroby Alzheimera można by opóźnić o ok. dwa lata – oceniają eksperci. Ich zdaniem wymaga to stworzenia systemu opartego o kliniki pamięci, gdzie współpracują specjaliści z różnych dziedzin.
– Pod terminem otępienie kryje się całe spektrum chorób, nie tylko choroba Alzheimera. Zalicza się tu również: otępienie naczyniopochodne, otępienie czołowo-skroniowe, otępienie z ciałami Lewy’ego i inne rzadsze schorzenia – mówi prof. Konrad Rejdak, kierownik Klinicznego Oddziału Neurologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 4 Uniwersytetu Medycznego w Lublinie oraz członek Rady Programowej Europejskiej Akademii Neurologii.
Specjalista dodał, że schorzenia te przyczyniają się do utraty pamięci i innych ważnych funkcji poznawczych, przez co pozbawiają ludzi niezależności; stanowią również obciążenie dla ich bliskich i opiekunów oraz generują ogromne koszty dla systemów opieki zdrowotnej.
Utrata pamięci drogo kosztuje, także system
Z szacunków przeprowadzonych na potrzeby raportu „Choroba Alzheimera – wyzwanie zdrowotne oraz ekonomiczne” (2021 r.) wynika, że przed pandemią COVID-19 liczba osób w wieku senioralnym z demencją wynosiła w Polsce ponad 830 tys. Liczba osób z chorobą Alzheimera w tej grupie została oceniona na ponad 580 tys. Co więcej, do 2050 r. liczba seniorów z otępieniem może wynosić już 1,7 mln, przy czym u 1,2 mln pacjentów będzie ono związane z chorobą Alzheimera.
W tym samym raporcie oszacowano, że roczny koszt choroby Alzheimera w skali Polski może wynosić ok. 11 mld zł.
Jak podkreślił prof. Rejdak, obecnie poszukiwane są nowe leki dla różnych form zaburzeń otępiennych. Neurolog przypomniał, że u pacjenta z otępieniem czołowo-skroniowym w maju 2024 r. zastosowano w Kanadzie terapię genową, polegającą na wprowadzeniu do organizmu chorego prawidłowej kopii genu MAPT na wektorze wirusowym. Wyraził zadowolenie z faktu, że w Polsce również podejmowane są takie próby.
Są już leki przyczynowe na chorobę Alzheimera
W przypadku choroby Alzheimera pojawiły się leki działające przyczynowo. Są to tzw. terapie ukierunkowane na amyloid (amyloid targeting therapies, ATT), odkładający się w mózgach osób z tym schorzeniem. Ich działanie polega na usuwaniu złogów tego białka z mózgów chorych.
Przykładem tej grupy leków jest przeciwciało lekanemab. Jego skuteczność kliniczna u pacjentów z wczesną objawową chorobą Alzheimera została wykazana w badaniach klinicznych trzeciej fazy.
Dr hab. Jacek Staszewski z Kliniki Neurologicznej Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie – Państwowego Instytutu Badawczego podczas debaty think tanku Medycznej Racji Stanu, która odbyła się pod koniec października br., wyjaśnił, że badania kliniczne nad lekami z grupy ATT potwierdziły, iż jest to przełom z perspektywy pacjentów, który może sprawić, że jakość ich życia ulegnie zdecydowanej poprawie. – Terapie anty-amyloidowe powodują opóźnienie progresji objawów choroby o około 2-3 lata. To jest zdecydowany przełom – ocenił neurolog.
Terapia dostępna w wielu krajach, ale poza Unią Europejską
Lekanemab został zaaprobowany do użycia w wielu krajach świata, w tym w USA, Izraelu, Japonii, Hong Kongu, Korei, Chinach, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Wielkiej Brytanii.
Dr Grzegorz Cessak, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URPL) przypomniał, że w lipcu br. Komitet ds. Produktów Leczniczych Stosowanych u Ludzi (CHMP) Europejskiej Agencji Leków nie udzielił pozwolenia na dopuszczenie do obrotu tego leku w krajach UE.
Członkowie komitetu uznali, że wpływ lekanemabu na spowolnienie pogorszenia funkcji poznawczych nie równoważy ryzyka poważnych zdarzeń niepożądanych związanych ze stosowaniem leku, takich jak obrzęk i potencjalne krwawienie w mózgu.
Określa się je jako nieprawidłowości radiologiczne związane z amyloidem (ARIA). U niektórych pacjentów dochodzi do dużych krwawień z mózgu wymagających hospitalizacji, w rzadkich przypadkach może dojść do zgonu.
– Wiemy, że stosowanie tych leków wiąże się z pewnym ryzykiem, ale jesteśmy w stanie to ryzyko wyeliminować, choćby poprzez wykorzystanie badań neuroobrazowych i nowych metod diagnostyki genetycznej – powiedział dr Staszewski.
Wyjaśnił, że chodzi o wykonywanie badań genetycznych (tj. oznaczanie wariantu genu kodującego apolipoproteinę E – APOE) oraz wykonywanie rezonansu magnetycznego z oceną obecności mikrokrwawień w mózgu.
Potrzebny staranny dobór chorych
Zdaniem dr Staszewskiego jeśli starannie wybierze się pacjentów do terapii ukierunkowanej na amyloid i będzie się ich monitorować, to ryzyko wystąpienia ARIA można oszacować, a pacjenci mogą być leczeni bezpiecznie.
– Ryzyko w takich sytuacjach jest niewielkie i wydaje się być akceptowalne. Odsetek ciężkich działań ubocznych szacuje się na poniżej 0,1 proc. – tłumaczył dr Staszewski.
Dr Cessak zaznaczył, że obecnie w EMA toczy się procedura ponownej oceny lekanemabu pod względem skuteczności i bezpieczeństwa. Zwrócił uwagę, że trwa też procedura oceny innego leku z tej grupy. – Mamy nadzieję, że finalnie wyniki te będą pozytywne dla pacjentów – powiedział prof. Rejdak.
Dr Staszewski zwrócił uwagę, że leki te są przeznaczone tylko dla osób, u których choroba jest na wczesnym etapie rozwoju – przede wszystkim z łagodnymi zaburzeniami poznawczymi. Dlatego trzeba wcześnie identyfikować pacjentów z zaburzeniami otępiennymi i stawiać rozpoznanie z podaniem czynników etiologicznych.
Podstawą skutecznego leczenia wczesna diagnoza
Zdaniem neurologa konieczne jest przygotowanie systemu ochrony zdrowia do tego, by pojawiły się możliwości wczesnej diagnostyki pacjentów. – My potrzebujemy wdrożenia programu jak najbardziej szerokiej diagnostyki, który umożliwiłby ambulatoryjne stawianie diagnozy choroby otępiennej czy też stanu przedklinicznego otępienia w ramach klinik zaburzeń pamięci – tłumaczył dr Staszewski.
Dodał, że na świcie takie kliniki opierają się na kooperacji różnych specjalistów, w tym neurologa, geriatry, psychiatry i neuropsychologa. Umożliwiają one kompleksową i najskuteczniejszą opiekę. Specjalista podkreślił też rolę lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) we wczesnym rozpoznawaniu objawów otępienia oraz rolę krewnych i opiekunów.
– W Polsce, niestety, zaburzenia pamięci są zwykle składane na karb wieku, dlatego istotny jest również program edukacji społecznej w tym zakresie – powiedział.
W jego ocenie, gdybyśmy wcześnie identyfikowali pacjentów z chorobą Alzheimera, to nawet stosując leki, które obecnie są dostępne, można by zahamować progresję choroby o ok. dwa lata. Pozwoliłoby to pacjentom dłużej zachować samodzielność, znacznie odciążyłoby ich opiekunów i zmniejszyło koszty społeczne tego schorzenia.