Archiwum
Powyborcze propozycje Szczepana Cofty
Autor: Krystian Lurka
Data: 07.09.2023
Znalezienie równowagi między elementami systemu, zwrócenie uwagi na konieczność przywrócenia właściwej rangi sprawom opieki medycznej i dbałość o zapewnienie harmonii działania poszczególnych zawodów medycznych z pilną weryfikacją wymagań kształcenia – tym, zdaniem Szczepana Cofty, powinni zająć się politycy po wyborach parlamentarnych. Publikujemy tekst z cyklu „Zdrowie po wyborach”.
W cyklu „Zdrowie po wyborach” pytamy nie tylko przedstawicieli partii o ich plany dotyczące systemu ochrony zdrowia, ale też branżowych liderów opinii o to, co ich zdaniem wymaga poprawy. W sondzie wypowiada się Szczepan Cofta, wiceprzewodniczący Polskiej Unii Szpitali Klinicznych, lekarz naczelny Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Poznaniu.
– Opieka zdrowotna jest rzeczywistością, w której zmiany muszą być podejmowane permanentnie. Kolejni ministrowie stają przed wyzwaniami starymi i nowymi, a na ich realizacje nie mają często zbyt dużo czasu, stojąc często na straconej pozycji. Jedno jest uspokajające – system opieki zdrowotnej generalnie działa i nie musimy kontestować jego globalnego kontentu – ale to już wszystko z pochwał, gdyż szczegóły funkcjonowania wymagają pilnych korekt – mówi w „Menedżerze Zdrowia” Cofta.
Jakich?
Ekspert wymienia trzy, są to:
– znalezienie równowagi między elementami systemu, gdyż doszło do jej zaburzenia – pomijania roli lekarzy rodzinnych,
– zwrócenie uwagi na konieczność przywrócenia właściwej rangi sprawom opieki medycznej, a więc skupienia się na najsłabszych w systemie i często marginalizowanych,
– dbałość o zapewnienie harmonii działania poszczególnych zawodów medycznych z pilną weryfikacją wymagań kształcenia zarówno przed-, jak i przede wszystkim podyplomowego.
– Odnośnie do pierwszego wskazania wyzwaniem wydaje się konieczność lepszej koordynacji, która w klarowny sposób służyć będzie pacjentom – koordynacji nierozumianej jako zastępowanie istniejących struktur opieki zdrowotnej. Wymagałaby refleksji tendencja do tworzenia tzw. by-passów systemu w postaci form opieki koordynowanej, która – moim zdaniem – staje się nieraz trampoliną do wysysania z systemu kolejnych pieniędzy bez pewnego efektu zdrowotnego z pominięciem i marginalizacją opieki podstawowej. Niezbędny jest powrót do zapewnienia osiowej wartości koordynacji medycyny rodzinnej w systemie – wyjaśnia Cofta.
– Trzeba również pokusić się o zapewnienie właściwej realizacji nurtu opieki medycznej. Wydaje się, że stanie się on w tej chwili szczególną troską wymagającą rozwoju w naszym kraju ze względu na preferowanie w ostatnich latach opieki szpitalnej, w tym wysokospecjalistycznej, z zapewnieniem skutecznym drogich terapii, co się niewątpliwie w dużej mierze udało. Nurt opieki jest – być może – najtrudniejszy, często najmniej efektowny, nieraz niewymierny finansowo lub nieopłacalny, dlatego trudny czasami do zrozumienia dla kierujących się racjami finansowo-bilansowymi. Konieczność rozwoju w tym zakresie powinna być jednak przez środowiska medyczne mocno popierana i demonstrowana, gdyż stanowi o istocie skutecznej działalności medycznej. Tłumacząc wprost, o jakie wyzwania chodzi, należy wyrazić, że nurt ten to opieka nad pacjentami na przykład zwalnianymi po udarze w jego ostrej fazie ze szpitala z koniecznością podjęcia opieki, najczęściej nie wiadomo gdzie i w jaki sposób. To opieka nad starszymi ludźmi z zespołem kruchości w przebiegu wielochorobowości, nad którymi muszą podjąć się opieki najbliżsi bez wytchnienia. To opieka nad osobami z odleżynami, nawet bez procesu nowotworowego, którzy potrafią gasnąć w dyskomforcie wielorakich medycznych i pozamedycznych wyzwań nawet przez lata. To pacjenci z niewytłumaczalną i nieokiełznaną chorobą, na przykład neurologiczną. Ale też w niewydolności serca, płuc, nerek czy wątroby. Wydaje się, że powinniśmy pokusić się o stworzenie szeroko rozumianego programu opieki, może nawet narodowego. Dla tych, którzy wydają się najsłabsi – mówi Szczepan Cofta w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”, podając przykład.
– W dawnym Szpitalu Klinicznym Przemienienia Pańskiego w Poznaniu, a obecnym Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, podjęliśmy się w ostatnich latach skromnego dzieła – dzięki inicjatywie i zapałowi części pracowników oraz wsparciu finansowym władz Poznania – stworzenia Akademii Opiekuna, jednodniowych kursów sprawowania opieki nad pacjentem zwalnianym ze szpitala, by rodziny i bliscy nie bali się jej podjąć i czynili to możliwie profesjonalnie. Może taka inicjatywa – rozpropagowana w kraju – mogłaby stać się cząstką programu opieki – opowiada ekspert.
– Trzecim zadaniem pozostają sprawy kadr medycznych. Pilnych rozwiązań wymaga określenie wymagań kształcenia przeddyplomowego nowych wydziałów lekarskich. Ale także weryfikacja sposobów dostawania się na szkolenie specjalizacyjne oraz jego przebieg. To olbrzymia praca do wykonania, modelująca system. Te działania muszą wspomóc docelowo pomoc doraźną, a więc izby przyjęć i szpitalne oddziały ratunkowe, by stały się one sprawne i bezpieczne. Wymagałoby to jeszcze szerszego omówienia. Podstawowy system edukacji powinien przygotowywać medyków do sprawnie działającej medycyny podstawowej, a także do gotowości do dyżurowania i pracy w pomocy doraźnej. Bez tego może czekać nas katastrofa. Minister zdrowia Katarzynie Sójce zapewne nie uda się uporządkować rozsypanego systemu płac. Nadmierna ingerencja w tym zakresie obserwowana w ostatnich latach, nałożona na błędy systemowe kształcenia medyków w ostatnich co najmniej trzydziestu latach, stworzyły sytuację nie do pozazdroszczenia, wymagającą pilnej dyskusji i rozwikłania, z którą będzie trudno komukolwiek sobie poradzić. Rozwarstwienie i brak logicznego ukształtowania płac z obserwowanymi skrajnościami wydaje się zatrważające. A może jednak coś uda się uporządkować? Wypada życzyć dobrej i skutecznej dystrybucji dużych kwot na sprawy opieki zdrowotnej. Podstawową troską musi pozostawać refleksja, by pieniądze – desygnowane ostatnio z dużą hojnością – były wydawane w sposób rzeczywiście efektywny, z unikaniem uginania się środowiskowym partykularyzmom – podsumowuje.
Wszystkie materiały z cyklu „Zdrowie po wyborach” są dostępne po kliknięciu w poniższy baner.
– Opieka zdrowotna jest rzeczywistością, w której zmiany muszą być podejmowane permanentnie. Kolejni ministrowie stają przed wyzwaniami starymi i nowymi, a na ich realizacje nie mają często zbyt dużo czasu, stojąc często na straconej pozycji. Jedno jest uspokajające – system opieki zdrowotnej generalnie działa i nie musimy kontestować jego globalnego kontentu – ale to już wszystko z pochwał, gdyż szczegóły funkcjonowania wymagają pilnych korekt – mówi w „Menedżerze Zdrowia” Cofta.
Jakich?
Ekspert wymienia trzy, są to:
– znalezienie równowagi między elementami systemu, gdyż doszło do jej zaburzenia – pomijania roli lekarzy rodzinnych,
– zwrócenie uwagi na konieczność przywrócenia właściwej rangi sprawom opieki medycznej, a więc skupienia się na najsłabszych w systemie i często marginalizowanych,
– dbałość o zapewnienie harmonii działania poszczególnych zawodów medycznych z pilną weryfikacją wymagań kształcenia zarówno przed-, jak i przede wszystkim podyplomowego.
– Odnośnie do pierwszego wskazania wyzwaniem wydaje się konieczność lepszej koordynacji, która w klarowny sposób służyć będzie pacjentom – koordynacji nierozumianej jako zastępowanie istniejących struktur opieki zdrowotnej. Wymagałaby refleksji tendencja do tworzenia tzw. by-passów systemu w postaci form opieki koordynowanej, która – moim zdaniem – staje się nieraz trampoliną do wysysania z systemu kolejnych pieniędzy bez pewnego efektu zdrowotnego z pominięciem i marginalizacją opieki podstawowej. Niezbędny jest powrót do zapewnienia osiowej wartości koordynacji medycyny rodzinnej w systemie – wyjaśnia Cofta.
– Trzeba również pokusić się o zapewnienie właściwej realizacji nurtu opieki medycznej. Wydaje się, że stanie się on w tej chwili szczególną troską wymagającą rozwoju w naszym kraju ze względu na preferowanie w ostatnich latach opieki szpitalnej, w tym wysokospecjalistycznej, z zapewnieniem skutecznym drogich terapii, co się niewątpliwie w dużej mierze udało. Nurt opieki jest – być może – najtrudniejszy, często najmniej efektowny, nieraz niewymierny finansowo lub nieopłacalny, dlatego trudny czasami do zrozumienia dla kierujących się racjami finansowo-bilansowymi. Konieczność rozwoju w tym zakresie powinna być jednak przez środowiska medyczne mocno popierana i demonstrowana, gdyż stanowi o istocie skutecznej działalności medycznej. Tłumacząc wprost, o jakie wyzwania chodzi, należy wyrazić, że nurt ten to opieka nad pacjentami na przykład zwalnianymi po udarze w jego ostrej fazie ze szpitala z koniecznością podjęcia opieki, najczęściej nie wiadomo gdzie i w jaki sposób. To opieka nad starszymi ludźmi z zespołem kruchości w przebiegu wielochorobowości, nad którymi muszą podjąć się opieki najbliżsi bez wytchnienia. To opieka nad osobami z odleżynami, nawet bez procesu nowotworowego, którzy potrafią gasnąć w dyskomforcie wielorakich medycznych i pozamedycznych wyzwań nawet przez lata. To pacjenci z niewytłumaczalną i nieokiełznaną chorobą, na przykład neurologiczną. Ale też w niewydolności serca, płuc, nerek czy wątroby. Wydaje się, że powinniśmy pokusić się o stworzenie szeroko rozumianego programu opieki, może nawet narodowego. Dla tych, którzy wydają się najsłabsi – mówi Szczepan Cofta w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”, podając przykład.
– W dawnym Szpitalu Klinicznym Przemienienia Pańskiego w Poznaniu, a obecnym Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, podjęliśmy się w ostatnich latach skromnego dzieła – dzięki inicjatywie i zapałowi części pracowników oraz wsparciu finansowym władz Poznania – stworzenia Akademii Opiekuna, jednodniowych kursów sprawowania opieki nad pacjentem zwalnianym ze szpitala, by rodziny i bliscy nie bali się jej podjąć i czynili to możliwie profesjonalnie. Może taka inicjatywa – rozpropagowana w kraju – mogłaby stać się cząstką programu opieki – opowiada ekspert.
– Trzecim zadaniem pozostają sprawy kadr medycznych. Pilnych rozwiązań wymaga określenie wymagań kształcenia przeddyplomowego nowych wydziałów lekarskich. Ale także weryfikacja sposobów dostawania się na szkolenie specjalizacyjne oraz jego przebieg. To olbrzymia praca do wykonania, modelująca system. Te działania muszą wspomóc docelowo pomoc doraźną, a więc izby przyjęć i szpitalne oddziały ratunkowe, by stały się one sprawne i bezpieczne. Wymagałoby to jeszcze szerszego omówienia. Podstawowy system edukacji powinien przygotowywać medyków do sprawnie działającej medycyny podstawowej, a także do gotowości do dyżurowania i pracy w pomocy doraźnej. Bez tego może czekać nas katastrofa. Minister zdrowia Katarzynie Sójce zapewne nie uda się uporządkować rozsypanego systemu płac. Nadmierna ingerencja w tym zakresie obserwowana w ostatnich latach, nałożona na błędy systemowe kształcenia medyków w ostatnich co najmniej trzydziestu latach, stworzyły sytuację nie do pozazdroszczenia, wymagającą pilnej dyskusji i rozwikłania, z którą będzie trudno komukolwiek sobie poradzić. Rozwarstwienie i brak logicznego ukształtowania płac z obserwowanymi skrajnościami wydaje się zatrważające. A może jednak coś uda się uporządkować? Wypada życzyć dobrej i skutecznej dystrybucji dużych kwot na sprawy opieki zdrowotnej. Podstawową troską musi pozostawać refleksja, by pieniądze – desygnowane ostatnio z dużą hojnością – były wydawane w sposób rzeczywiście efektywny, z unikaniem uginania się środowiskowym partykularyzmom – podsumowuje.
Wszystkie materiały z cyklu „Zdrowie po wyborach” są dostępne po kliknięciu w poniższy baner.