Premier wzmacnia szpitale gruźlicze

Udostępnij:
Województwo małopolskie zbiera informacje na temat zapadalności na gruźlicę, a szpitale przygotowują się na napływ Ukraińców. Na polecenie premiera wzmacniają swoje moce. Podkarpackie jest spokojne, choć odnotowuje zwiększoną zachorowalność na gruźlicę lekooporną. Czy problem gruźlicy w Polsce istnieje i w związku na sytuację na Ukrainie robi się groźny, czy nie ma się czym przejmować?
- Na razie za wcześnie na wnioski, czy sytuacja na Ukrainie zwiększy zapadalność na tę chorobę – mówi dr Ryszard Oleksiejuk, konsultant województwa podkarpackiego w dziedzinie pulmonologii. – W Polsce obserwujemy trend spadkowy zachorowań w przedziale między 3 a 5 procent, choć na pewno problemem jest gruźlica lekooporna.

Na wschód od Polski w takich krajach, jak Białoruś, Ukraina czy Rosja oraz na kontynencie azjatyckim zapadalność na gruźlicę jest nieporównywanie większa niż w Polsce, w której problem dotyczy głównie osób nadużywających alkoholu i narkotyków. Jednak, zdaniem niektórych nawet jeśli do Polski nie napłynie fala uchodźców związana z sytuacją na Ukrainie, to jest się czego obawiać, ponieważ raz, że mamy do czynienia z migracją zarobkową, dwa szpitale przy granicach wolą dmuchać na zimne i być przygotowane na ewentualny napływ chorych.

- Jest zalecenie premiera, aby wzmacniać szpitale na wypadek zwiększonego napływu Ukraińców – mówi Krzysztof Grzesik, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Gruźlicy w Chorób Płuc w Jaroszowcu. – To problem, ponieważ za 2012 roku łóżka mieliśmy wykorzystane w 112 procentach, obecnie w 102 procentach i nikt nie chce przyjmować chorych z typem lekoopornym, który wymaga zajęcia całej sali nawet trzyosobowej. Mamy niedobór izolatek.

Tylko w Szpitalu Jana Pawła II w Krakowie rocznie jest przyjmowanych około 600 chorych z gruźlicą, a jest to choroba, którą można rozpoznać dopiero po objawach, nie wcześniej. Zdaniem niektórych ekspertów problem jest w Polsce lekceważony. Wszystkim wydaje się, że gruźlica to przeszłość, gdy tymczasem ona nadal zbiera żniwo. Największym zagrożeniem są duże skupiska ludzi.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.