Reforma onkologii to 50 procent nakładów więcej

Udostępnij:
Reforma ministra Bartosza Arłukowicza dotycząca poprawy dostępności do świadczeń onkologicznych wymagać może nakładów o 50-70 proc. wyższych niż obecne. Wzrośnie liczba chorych, ponieważ zwiększy się wykrywalność nowotworów w stadiach wczesnych i w pierwszym etapie zaawansowania.
- Konieczna jest analiza makreoekonomiczna skąd inąd słusznego programu – mówi Marek Wójcik, ekspert ds. zdrowia Związku Powiatów Polskich. – Przez pierwsze kilka lat wzrastać będą koszty opieki onkologicznej, a największe zapotrzebowanie przewiduję po okresie rozruchu, czyli w latach 2016 – 2017. Po tym czasie nastąpi kilka lat stabilizacji i potem koszty mogą spadać, bo będziemy wykrywać raka wcześniej, co przełoży się na tańsze procedury lecznicze i mniejszą liczbę operacji. Powstaje pytanie o infrastrukturę ośrodków onkologicznych, kiedy pacjentów będzie już mniej.

Obecnie, według różnych szacunków wraz z programami lekowymi wydajemy około 8,5 mld zł rocznie. Wzrost kosztów o 50-70 proc. oznacza, że konieczne stanie się zapewnienie dodatkowych kilku miliardów złotych. To pieniądze w skali budżetów całkowitych 2, 3 mniejszych oddziałów wojewódzkich NFZ.

Już wiadomo, że NFZ, który w 2013 roku zanotował niższą o 1,8 mld zł składkę na zdrowie, nie poradzi sobie z finansowaniem programu. Jedynym wyjściem z sytuacji jest znalezienie dodatkowych pieniędzy w budżecie i przekazanie ich w formie dotacji NFZ, jak to dzieje się w ratownictwie medycznym.

- W systemie można znaleźć kilkaset milionów złotych, ale nie kilka miliardów – uważa Marek Wójcik. – Stąd potrzeba jest analiza makro, choć na razie trudno podejrzewać rządzących, że o niej myślą, ponieważ szczyt nakładów przypada już na okres pokadencyjny.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.