Resort społecznościowy

Udostępnij:
Znamy się tylko z widzenia, z telewizji, prasy, pojawiamy się na portalach społecznościowych. Są tam też nasi znajomi z resortu zdrowia. Jak się przedstawiają sami, co lubią, o czym piszą, czym się interesują. Zobaczmy kilku z nich.
Bartosz Arłukowicz ma facebookowy profil od 2007 roku. Ostatnio mało uczestniczy w portalowym życiu, bo zajmuje się rękodziełem artystycznym - składa pakiety kolejkowe. Znajomych ma ponad 4 tys., co świadczy o tym, że bardzo go lubią… sprzedawcy lajków. Lubi rocka i poezję śpiewaną, ma swoje ulubione filmy, a jednym z nich jest „Rejs” Barei, z którego czerpie inspiracje. Bartosz lubi „Ścianę” Pink Floydów, stąd zapewne zapędy do opowiadania o rewolucjach w resorcie. Można nawet powiedzieć, że jest haszkowym anarchistą – czyli takim, który sprzeciwia się tym, którym może i tylko w ramach obowiązujących w systemie. Zdjęć ma bardzo dużo i bardzo ładnych, z nich możemy dowiedzieć się, że lubi i chyba nawet umie grać na gitarze i śpiewać, potrafi też zagrać w kabarecie, ale też potrafi zamienić się w twardego bikera odzianego w skórę. W piłkę też pogra, no i oczywiście pokazuje się w codziennej pracy. Fotograficznie prezentuje się na plus i śmiało zaproszenia do znajomych można słać. Facebookowy Bartosz Arłukowicz od czasu, gdy został ministrem, nie jest specjalnie aktywny, ale aktywne jest jego konto. Nastawione jest na autosukces, Bartek jest wszędzie na pierwszym planie. Po przejrzeniu bałem się otworzyć lodówkę.

Sławomir Neumann do facebookowej społeczności dołączył w 2011 roku. Na początku lubił wstawiać zdjęcia śmieszne, ironiczne, ale także pokazywać się w elicie, jak np. zdjęcie w pozycji snajpera z kbks-em na spartakiadzie emerytów. Sławek lubi sport i kibicuje Lechii Gdańsk. Muzycznie jest zbuntowany, wśród lajkowanych kapel mamy IRA, Kult, Republikę, Dżem i resortowo Odział Zamknięty. W dziale filmowym ma tylko jedno polubienie, ale za to konkretne – „Jak rozpętałem II wojnę światową”. Niedawne wydarzenia związane z postacią wiceministra potwierdzają, że wojnę traktuje z przymrużeniem oka, ale lubi się bić. Znajomych ma prawie 3 tys., ale zdjęcie profilowe jest tak pogodne, że do pełnej liczby dobije na pewno. Jego szef ma zdjęcie profilowe, na którym krzyczy i to do mikrofonu. Ale to jest tak jak w filmie kryminalnym – musi być dobry i zły… minister. Wiceminister Neumann na fejsiku jawi się takim ciepłym i rodzinnym facetem, który nie tylko widzi i pokazuje siebie, ale otwarty jest dla innych. Ten profil można polubić.

Piotr Warczyński pojawił się na FB w 2010 roku, profilowe zdjęcie jest pełne zadumy, ale wiceminister myśli ciepło i źle nikomu nie życzy. Zdjęć nie ma wiele, telewizji nie ogląda, co manifestuje lajkiem strony o takiej nazwie. Lubi filmy historyczne i s-f, a ulubionym jest „Łowca Androidów” - w resortowej gonitwie to genialne dzieło Ridleya Scotta może się przydać, zwłaszcza że często pojawią się projekty, które wydają się być stworzone przez… nieludzi. Muzycznie jest niewiele, ale za to w najlepszym stylu, obok Simona & Garfunkela i Stinga mamy Genesiss – to cieszy ucho wiceministra. Znajomych ma 117, co oznacza, że konto należy do niego, a nie do PR-u i za to ma plus w tym rankingu.

Igora Radziewicza-Winnickiego na Facebooku nie ma, a szkoda, bo sympatycznym akcentem byłoby, gdyby podzielił się co społecznościowo w duszy mu gra.

Tomasz Latos na co dzień przewodniczy sejmowej Komisji Zdrowia, a na Facebooku jest zwycięzcą w rankingu lajków – ma prawie 5 tys. znajomych, co też daje jego PR-owcom pierwszą pozycję i oznacza, że ciężko pracują. Sam przewodniczący chętnie informuje o tym, gdzie był i co robił, wkleja informacje prasowe i stara się być aktywnym uczestnikiem wirtualnej społeczności. Kibicuje Borrusii i FC Barcelonie, muzycznie trzyma się w klasyce rocka światowego i rodzimego. W pracy jest perfekcjonistą, to i Perfect. Filmów nie ogląda, telewizję lubi tylko jedną – Portal Bydgoski i program Podsumowanie tygodnia. Profilowe zdjęcie ma ciepłe, a w tle jawi się nam rodzinnym człowiekiem. Wśród zdjęć sympatię budzi album prywatny, gdzie Latosa widzimy otoczonego rodziną, wyluzowanego, uśmiechniętego i taki tam właśnie ciepły i miły facet nam się przedstawia.

Wniosków podsumowujących nie będzie, bo nie ma takiej potrzeby. To jest krótka opowieść ku serc pokrzepieniu i taka intencja niechaj przy czytaniu nam przyświeca.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.