123RF
Sąd nad lekarzami
Tagi: | Okręgowy Sąd Lekarski w Warszawie, sąd, sąd lekarski, lekarz, lekarze, recepta, recepty, e-recepta, e-recepty, zakaz, prawo wykonywania zawodu, PWZ, receptomaty |
Zawieszenie prawa wykonywania zawodu na rok w jednym przypadku i zakaz pracy poza szpitalem bez możliwości udzielania teleporad w drugim – taką decyzję podjął Okręgowy Sąd Lekarski w Warszawie. Poszło o e-recepty.
Przypomnijmy, „Dziennik Gazeta Prawna” w czerwcu jako pierwszy informował o dwójce rekordzistów – lekarce, która w 2022 r. wystawiła ponad 300 tys. recept, oraz lekarzu z 286 tys. recept na koncie, co daje 700–800 recept dziennie. Aby pracować w takim tempie, musieliby nie spać i wystawiać recepty co dwie minuty.
Lekarka rekordzistka w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówiła, że było to możliwe, ponieważ pracowała siedem dni w tygodniu, spała niekiedy pięć godzin oraz przeszła kurs szybkiego czytania – a jeśli wychodziła z domu, to „receptę mogła zawsze przeklikać na telefonie, tablecie”. Przekonywała, że „proces wygenerowania recepty przez system trwa 1–2 sekundy”. Poza tym obsługiwała wyłącznie proste przypadki, wcześniej przez kogoś zdiagnozowane – wystarczył formularz medyczny. Opowiadała, że „system informatyczny pozwala obsługiwać kilku pacjentów jednocześnie, a do pomocy miała między innymi pielęgniarkę i asystentkę medyczną”.
Sąd lekarski uznał te tłumaczenia za niezasadne – na posiedzeniu, na którym rozpatrywany był wniosek zastępcy rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy, podjął decyzję, wskutek której opisywani medycy nie będą mogli wystawiać recept w ramach pracy w tzw. receptomatach.
Kobieta ma na rok zawieszone prawo do wykonywania zawodu, a mężczyzna nie może pracować nigdzie poza szpitalem.
Przeczytaj także: „Kilkaset recept dziennie – miliony złotych rocznie” i „Minister zdrowia odwołany”.
Lekarka rekordzistka w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówiła, że było to możliwe, ponieważ pracowała siedem dni w tygodniu, spała niekiedy pięć godzin oraz przeszła kurs szybkiego czytania – a jeśli wychodziła z domu, to „receptę mogła zawsze przeklikać na telefonie, tablecie”. Przekonywała, że „proces wygenerowania recepty przez system trwa 1–2 sekundy”. Poza tym obsługiwała wyłącznie proste przypadki, wcześniej przez kogoś zdiagnozowane – wystarczył formularz medyczny. Opowiadała, że „system informatyczny pozwala obsługiwać kilku pacjentów jednocześnie, a do pomocy miała między innymi pielęgniarkę i asystentkę medyczną”.
Sąd lekarski uznał te tłumaczenia za niezasadne – na posiedzeniu, na którym rozpatrywany był wniosek zastępcy rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy, podjął decyzję, wskutek której opisywani medycy nie będą mogli wystawiać recept w ramach pracy w tzw. receptomatach.
Kobieta ma na rok zawieszone prawo do wykonywania zawodu, a mężczyzna nie może pracować nigdzie poza szpitalem.
Przeczytaj także: „Kilkaset recept dziennie – miliony złotych rocznie” i „Minister zdrowia odwołany”.