Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Selekcja naturalna
Tagi: | Paweł Grzesiowski |
– To, co dzieje się w Polsce, jest zaprzeczeniem wiedzy, jaką mamy o epidemiach. Jeśli tak dalej pójdzie, wymrze 10 proc. społeczeństwa w wieku powyżej 50. roku życia albo będziemy chorować w nieskończoność – komentuje najnowsze statystyki na temat zachorowań na COVID-19 dr n. med. Paweł Grzesiowski.
17 listopada Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 24 239 nowych i potwierdzonych przypadkach zakażenia wirusem SARS-CoV-2, 18 listopada – o 24 882.
Jak komentuje to dr Grzesiowski?
– Od dwóch miesięcy mówimy przecież, że będzie jeszcze gorzej – 35–40 tys. zakażeń dziennie, jeżeli nic się nie zmieni. Skoro wirus jest „puszczony” całkowicie bez kontroli, nie ma żadnych ograniczeń mobilności ani interakcji międzyludzkich, a w większości miejsc nie wymaga się posiadania maseczek i certyfikatów, to czego się oczekuje? Na tym polega choroba zakaźna. Jeden chory zaraża przeciętnie cztery do pięciu osób, tak działa wariant delta – za 14 dni będzie cztery razy więcej nowych zakażeń. To nie jest wiedza tajemna, ani żaden ewenement – stwierdza dr n. med. Paweł Grzesiowski w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, podkreślając, że „o tym wie również rząd, bo ostrzegały go zespoły naukowców oraz Rada Medyczna przy premierze”.
Ekspert odnosi się też do tego, co zrobili Austriacy – czyli do ograniczenia mobilności osób niezaszczepionych.
– To jest przecież ochrona przed śmiercią, bardzo humanitarne działanie, a nie segregacja czy dyskryminacja – ocenia Grzesiowski, dodając, że „bez ograniczeń nie jesteśmy w stanie doprowadzić do zakończenia epidemii – chyba że ktoś czeka, aż wymrą wszyscy podatni na zachorowanie”. – Jeżeli koncepcja jest taka, żeby zabić 10 proc. społeczeństwa w wieku powyżej 50. roku życia, to może się to udać. Jest to potworne, ale to forma selekcji naturalnej – uważa.
Przeczytaj także: „Czas na przywileje dla osób zaszczepionych”, „Premier nie zgodził się na wykorzystywanie certyfikatów covidowych”, „Zakażenia, wyzdrowienia i zgony na wykresie” i „Lockdown dla niezaszczepionych – policyjne kontrole”.
Jak komentuje to dr Grzesiowski?
– Od dwóch miesięcy mówimy przecież, że będzie jeszcze gorzej – 35–40 tys. zakażeń dziennie, jeżeli nic się nie zmieni. Skoro wirus jest „puszczony” całkowicie bez kontroli, nie ma żadnych ograniczeń mobilności ani interakcji międzyludzkich, a w większości miejsc nie wymaga się posiadania maseczek i certyfikatów, to czego się oczekuje? Na tym polega choroba zakaźna. Jeden chory zaraża przeciętnie cztery do pięciu osób, tak działa wariant delta – za 14 dni będzie cztery razy więcej nowych zakażeń. To nie jest wiedza tajemna, ani żaden ewenement – stwierdza dr n. med. Paweł Grzesiowski w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, podkreślając, że „o tym wie również rząd, bo ostrzegały go zespoły naukowców oraz Rada Medyczna przy premierze”.
Ekspert odnosi się też do tego, co zrobili Austriacy – czyli do ograniczenia mobilności osób niezaszczepionych.
– To jest przecież ochrona przed śmiercią, bardzo humanitarne działanie, a nie segregacja czy dyskryminacja – ocenia Grzesiowski, dodając, że „bez ograniczeń nie jesteśmy w stanie doprowadzić do zakończenia epidemii – chyba że ktoś czeka, aż wymrą wszyscy podatni na zachorowanie”. – Jeżeli koncepcja jest taka, żeby zabić 10 proc. społeczeństwa w wieku powyżej 50. roku życia, to może się to udać. Jest to potworne, ale to forma selekcji naturalnej – uważa.
Przeczytaj także: „Czas na przywileje dla osób zaszczepionych”, „Premier nie zgodził się na wykorzystywanie certyfikatów covidowych”, „Zakażenia, wyzdrowienia i zgony na wykresie” i „Lockdown dla niezaszczepionych – policyjne kontrole”.