Strajk w tarnobrzeskim szpitalu zamrożony do 20 sierpnia

Udostępnij:
Decyzję o wstrzymaniu strajku, który miał rozpocząć się w tym tygodniu, podjęli związkowcy ze Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu. Czekają na stanowisko Władysława Ortyla, marszałka Podkarpacia.
Stanowisko marszałka dotyczy możliwości zwiększenia przez Narodowy Fundusz Zdrowia kontraktu na świadczenia medyczne. Takie rozwiązanie zaspokoiłoby żądania o podwyżki i zażegnałoby spór.
- Jeśli nie będzie ze strony marszałka deklaracji, będzie strajk – mówią związkowcy.

Rozmowy „ostatniej szansy”, jak nazwały je strony sporu, odbyły się w poniedziałek w szpitalnej stołówce. Uczestniczyli w nich związkowcy oraz Władysław Ortyl, marszałek Podkarpacia, Tadeusz Pióro, członek zarządu województwa i Wiktor Stasiak, dyrektor szpitala.

- My już dłużej na podwyżki czekać nie możemy – powiedziała stanowczo Krystyna Róg, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Elektroradiologii.

Przypomniała, że podwyżek pracownicy tej grupy nie dostają już od siedmiu lat, pomimo że pomagali szpitalowi, gdy był w bardzo trudnej sytuacji. Zrezygnowali wtedy z premii i zgodzili się na obniżenie funduszu socjalnego do 2 proc. W zeszłym tygodniu Termedia pisała o tym w artykule:

http://www.termedia.pl/Strajk-w-tarnobrzeskim-szpitalu-juz-prawie-przesadzony,13728.html


Marszałek Ortyl zadeklarował, że będzie prowadził negocjacje z NFZ o zwiększenie kontraktu na świadczenia medyczne w tarnobrzeskiej placówce. Gdyby Fundusz się zgodził, wtedy będzie możliwe podniesienie płac pracowniczych. Wspomniał także, że zarząd nie ma bezpośredniego wpływu na regulacje płac pracowniczych. Poinformował, że co prawda, do wszystkich placówek podlegających marszałkowi wpłynie 10 mln zł na ochronę zdrowia od zarządu województwa, ale nie wiadomo jeszcze ile z tego trafi do tego szpitala.

Cała nadzieja pozostaje więc w negocjacjach z Funduszem. A kwota, jak informowaliśmy wcześniej, jest niemała, bo ponad 700 pracowników żąda podwyżki po 500 zł brutto.

- Sprawa nie jest prosta – uprzedził związkowców Ortyl. - My w tej chwili słyszymy i mamy nie do końca potwierdzone informacje, że będzie to wyłącznie aneksowanie kontraktu nie bacząc na to, że wzrosła jakość i ilość świadczonych usług – dodał.

Dzisiejsze negocjacje są nadzieją dla chorych, którzy strajku boją się najbardziej, ale też starają się rozumieć związkowców.

- Nie dziwię się, że do tego doszło – mówi jedna z pacjentek. – Ale nie wyobrażam sobie, że jak będzie strajk, to nie podejdzie mnie pielęgniarka.

Na razie obie strony wykazały dobrą wolę, chociaż po ostatnio opisanych przez nas rozmowach wydawało się, że wszelkie nadzieje na porozumienie zostały już wykorzystane. Teraz wszystko w rękach marszałka i możliwościach NFZ.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.