Szpitalna bydgosko – toruńska „dolce vita”, bieda Opolszczyzny
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 17.11.2015
Źródło: MK/BL
To nie do wiary jak wielkie są różnice w kontraktach szpitali w Polsce. W województwie kujawsko – pomorskim są dwukrotnie wyższe niż na Opolszczyźnie. To szansa dla szpitali z Kujaw. A kłopot dla Opolan.
Zestawienie przygotowało PMR. w swoim raporcie na temat szpitali publicznych. Wyniki poniżej (średnia wartość kontraktu szpitala publicznego w regionach).
Kujawsko – pomorskie: 73,3 mln. zł.
Małopolskie: 62,473,3 mln. zł.
Mazowieckie: 62,3 mln. zł.
Łódzkie: 60,9 mln. zł.
Dolnośląskie: 59,1 mln. zł.
Zachodniopomorskie: 56,1 mln. zł.
Świętokrzyskie: 52,6 mln. zł.
Pomorskie: 51,7 mln. zł.
Śląskie: 49,7 mln. zł.
Wielkopolskie: 47,7 mln. zł.
Lubelskie: 46,8 mln. zł.
Podkarpackie: 44,6 mln. zł.
Lubuskie: 44,0 mln. zł.
Warmińsko – mazurskie: 36, 5 mln. zł.
Podlaskie: 35,0 mln. zł.
Opolskie: 33,6 mln. zł.
Co to oznacza? O komentarz poprosiliśmy ekspertów.
Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali
-Wyższy kontrakt dla szpitala to większe dla niego szanse i możliwości. Na przykład na cięcie kosztów administracyjnych, przesuwania środków z oddziału na oddział czy kumulowania środków na najpotrzebniejsze inwestycje. Możliwe więc, że ktoś w województwie kujawsko – pomorskim odrobił tą lekcję, a jego opolski kolega nie. W pierwszym z regionów szpitale łączono wyzyskując tzw. efekt skali, w drugim nie.
Nie chciałbym jednak tak zupełnie wprost interpretować wyników rankingu PMR. Kontraktowanie w Polsce ma charakter „historyczny”. Często taki, że po tym jak finansowano szpitale bezpośrednio z budżetu zapisy tych budżetowych dotacji przenoszono wprost do zapisów kontraktów. I tej odziedziczonej po systemie budżetowym struktury wydatków nie udało się zmienić do dzisiaj.
Nie wdając się w szczegóły dlaczego, kto i po co: wypada zauważyć. Przy takim rozkładzie kontraktów szanse na dużo lepszy wynik finansowy zachowują szpitale z czoła rankingu. Oczywiście, jeśli są dobrze zarządzane.
Janusz Atłachowicz, wiceprezes STOMOZ
Oczywiście, że tak dużych różnic regionalnych jak dwukrotne w wysokości kontraktów szpitali nie powinno mieć miejsca. Jednak bardzo trudno odpowiedzieć na pytanie z czego one wynikają, skoro dotyczą zarówno szpitali wojewódzkich jak i powiatowych. Szpitale wojewódzkie mają swojego przedstawiciela w radzie oddziałów NFZ, mogą więc po części wpływać na decyzje. Gorzej jest w przypadku szpitali powiatowych. Tutaj bardzo trudno zmienić taki stan rzeczy, bo głos tych placówek jest słaby tym bardziej jeśli nie mają wsparcia organu założycielskiego. Wydaje się, że rozbieżności w wysokościach kontraktów mogą być związane z polityką danego oddziału Funduszu, przesuwaniem rezerw, czy niewykorzystanych środków na lecznictwo zamknięte lub pieniędzmi cofniętymi wskutek kontroli. Do zaakceptowania są jednak różnice w wysokości 5-15 procent, może nawet 30 procent, ale nie dwukrotne. I po to została ustanowiona centrala Funduszu, aby do takich rozbieżności nie dochodziło.
Kujawsko – pomorskie: 73,3 mln. zł.
Małopolskie: 62,473,3 mln. zł.
Mazowieckie: 62,3 mln. zł.
Łódzkie: 60,9 mln. zł.
Dolnośląskie: 59,1 mln. zł.
Zachodniopomorskie: 56,1 mln. zł.
Świętokrzyskie: 52,6 mln. zł.
Pomorskie: 51,7 mln. zł.
Śląskie: 49,7 mln. zł.
Wielkopolskie: 47,7 mln. zł.
Lubelskie: 46,8 mln. zł.
Podkarpackie: 44,6 mln. zł.
Lubuskie: 44,0 mln. zł.
Warmińsko – mazurskie: 36, 5 mln. zł.
Podlaskie: 35,0 mln. zł.
Opolskie: 33,6 mln. zł.
Co to oznacza? O komentarz poprosiliśmy ekspertów.
Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali
-Wyższy kontrakt dla szpitala to większe dla niego szanse i możliwości. Na przykład na cięcie kosztów administracyjnych, przesuwania środków z oddziału na oddział czy kumulowania środków na najpotrzebniejsze inwestycje. Możliwe więc, że ktoś w województwie kujawsko – pomorskim odrobił tą lekcję, a jego opolski kolega nie. W pierwszym z regionów szpitale łączono wyzyskując tzw. efekt skali, w drugim nie.
Nie chciałbym jednak tak zupełnie wprost interpretować wyników rankingu PMR. Kontraktowanie w Polsce ma charakter „historyczny”. Często taki, że po tym jak finansowano szpitale bezpośrednio z budżetu zapisy tych budżetowych dotacji przenoszono wprost do zapisów kontraktów. I tej odziedziczonej po systemie budżetowym struktury wydatków nie udało się zmienić do dzisiaj.
Nie wdając się w szczegóły dlaczego, kto i po co: wypada zauważyć. Przy takim rozkładzie kontraktów szanse na dużo lepszy wynik finansowy zachowują szpitale z czoła rankingu. Oczywiście, jeśli są dobrze zarządzane.
Janusz Atłachowicz, wiceprezes STOMOZ
Oczywiście, że tak dużych różnic regionalnych jak dwukrotne w wysokości kontraktów szpitali nie powinno mieć miejsca. Jednak bardzo trudno odpowiedzieć na pytanie z czego one wynikają, skoro dotyczą zarówno szpitali wojewódzkich jak i powiatowych. Szpitale wojewódzkie mają swojego przedstawiciela w radzie oddziałów NFZ, mogą więc po części wpływać na decyzje. Gorzej jest w przypadku szpitali powiatowych. Tutaj bardzo trudno zmienić taki stan rzeczy, bo głos tych placówek jest słaby tym bardziej jeśli nie mają wsparcia organu założycielskiego. Wydaje się, że rozbieżności w wysokościach kontraktów mogą być związane z polityką danego oddziału Funduszu, przesuwaniem rezerw, czy niewykorzystanych środków na lecznictwo zamknięte lub pieniędzmi cofniętymi wskutek kontroli. Do zaakceptowania są jednak różnice w wysokości 5-15 procent, może nawet 30 procent, ale nie dwukrotne. I po to została ustanowiona centrala Funduszu, aby do takich rozbieżności nie dochodziło.