Większe ceny, mniejsza dostępność – plan na alkohol
Tagi: | Łukasz Balwcki, alkohol, cena, papierosy |
– Należy podwyższyć ceny alkoholu, a także ograniczyć jego dostępność i reklamę. Nie mam zamiaru przymilać się żadnej branży, tym bardziej alkoholowej. Jestem naukowcem, osobą niezależną, która będzie się starała przekonywać do postępowania zgodnego z dowodami naukowymi – mówi nowy konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego dr hab. Łukasz Balwicki.
Z jakimi wyzwaniami będzie musiał się pan mierzyć jako nowo powołany konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego?
Z otyłością, która wynika z nieprawidłowego żywienia, z brakiem ruchu, z nadużywaniem alkoholu, wyrobów tytoniowych i nikotynowych oraz z problemami związanymi ze zdrowiem psychicznym.
Co jest największym wyzwaniem?
Dostrzegam słabość naszego państwa w myśleniu kryteriami zdrowia publicznego. Dla przykładu – jeśli walczymy z otyłością, to uruchamiamy ośrodki leczenia bariatrycznego, jeśli walczymy z paleniem tytoniu, to uruchamiamy coraz więcej poradni antynikotynowych. W ten sposób nie ograniczymy problemu, nie mówiąc o jego likwidacji.
Co należałoby zrobić?
Trzeba sięgnąć po metody, które rekomenduje chociażby Światowa Organizacja Zdrowia – WHO. W przypadku alkoholu należy wprowadzić wyższe ceny, ograniczyć jego dostępność i reklamę. To są metody populacyjne. Do tego potrzeba odpowiednich ustaw i odpowiedniego działania, by walczyć z lobbingiem, w tym przypadku alkoholowym.
Chciałby pan podwyższyć ceny alkoholu?
Tak, jego cena przez lata nie wzrosła. Analizy ekonomiczne pokazują, że w relacji do naszych rosnących zarobków i inflacji to ona nawet spadała. Jest to, moim zdaniem, kuriozalna sytuacja. Powinniśmy sięgnąć po rozwiązania proponowane przez WHO, a także wprowadzane przez inne kraje w Europie i na świecie, które lepiej od nas radzą sobie z tymi wyzwaniami.
Podwyższenie cen alkoholu wielu osobom się nie spodoba.
Takie są rekomendacje WHO i innych organizacji profesjonalnie zajmujących się problemem. Nie mam zamiaru przymilać się żadnej branży, tym bardziej alkoholowej. Jestem naukowcem, osobą niezależną, która będzie się starała przekonywać do postępowania zgodnego z dowodami naukowymi. Nie wydaje mi się, żeby powoływano mnie na to stanowisko, zakładając, że nie będę zwracał uwagi na oczywiste dla każdego specjalisty zdrowia publicznego rzeczy. Mogę jednak zapewnić, że będę się starał przekonywać do swoich argumentów wszystkich, którym zależy na zdrowiu Polaków.
Coraz częściej obserwujemy młodych ludzi sięgających po papierosy czy e-papierosy. Czy z tym zamierza pan coś zrobić?
Badania pokazują, że jako państwo nie jesteśmy w stanie środkami edukacyjnymi przezwyciężyć nachalnego marketingu nowych wyrobów. Nie mamy takich środków i takich narzędzi. Mam tu na myśli m.in. właśnie e-papierosy. W związku z tym, i tu znów należy sięgnąć do zaleceń WHO, potrzebne są narzędzia prawne, które ograniczą dostępność. Musimy chronić dzieci i młodzież przed agresywnym marketingiem w internecie czy w punktach sprzedaży. Musimy ograniczać im dostępność.
Jestem zwolennikiem edukacji, ale w niektórych przypadkach – tam, gdzie musimy chronić dzieci i młodzież – powinniśmy być pryncypialni i wprowadzać regulacje, które rzeczywiście je ochronią.
Jakie działania pan wprowadzi?
Będę się starał być głosem rozsądku i dowodów. Zależy mi, żeby Polska mogła być czempionem, realizując w pewnych obszarach zdrowie publiczne oparte na faktach. Należy się przyjrzeć wdrożeniu unijnej dyrektywy tytoniowej ograniczającej stosowanie aromatów. Warto również zastanowić się, dlaczego podatek cukrowy jest nałożony tylko na napoje. Nie jest to do końca zrozumiałe, bo przecież cukier jest także w innych produktach spożywanych chętnie przez dzieci. A problem otyłości jest alarmujący.
Zdrowie publiczne, według definicji, to nauka i sztuka zapobiegania chorobom. Z jakimi chorobami będziemy musieli się mierzyć w najbliższym czasie?
Jednym z głównych problemów, z którym już teraz się mierzymy i będziemy mierzyć, jest zdrowie psychiczne. Przyczyniło się do jego pogorszenia rozpowszechnienie mediów społecznościowych i brak higieny cyfrowej. Problemem jest również dostępność i brak ograniczeń tych mediów dla młodzieży. Należy też zwrócić uwagę na uzależnienia behawioralne, czyli nałogowe sięganie po telefon, scrollowanie treści w social mediach czy robienie zakupów, które będą miały konsekwencje dla zdrowia psychicznego.
Jakie jest pana podejście do szczepień?
Jestem zwolennikiem prewencji. Tam, gdzie możemy zapobiegać chorobom, powinniśmy to robić skutecznie, dbając o wysoką wyszczepialność.
Jak wynika z danych NFZ, Polacy niechętnie poddają się badaniom profilaktycznym. Co można z tym zrobić?
W tym przypadku powinniśmy wykorzystać istniejący system. Myślę o medycynie pracy, która mogłaby wspierać korzystanie z badań profilaktycznych, a teraz tego nie robi. Korzystamy z medycyny pracy jako obowiązku pracowniczego, a moglibyśmy korzystać prewencyjnie, np. z cytologii, kolonoskopii czy mammografii. Osoby objęte ubezpieczeniem zdrowotnym w ramach wykonywanej pracy miałyby przynajmniej systemową zachętę do korzystania z tych badań.
Sporo wyzwań przed panem.
Będę się skupiał na dzieciach. Zdrowie publiczne zaczyna się od tego, jak chronimy dzieci, jak je kształtujemy, jakie warunki im tworzymy do zdrowego życia. To jest mój priorytet.
Dr hab. Łukasz Balwicki jest kierownikiem Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. To członek Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk, autor i lider programów zdrowotnych. Od ponad dziesięciu lat kieruje Uniwersytecką Poradnią Antynikotynową – jest specjalistą leczenia uzależnienia od nikotyny.
Rozmawiał Piotr Mirowicz.
Przeczytaj także: „Ekonomiczna dostępność alkoholu w Polsce”.