Współpłacenie, czyli bliski koniec fikcji
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 14.12.2016
Źródło: BL
Upomina się o to opozycja, zapowiada w swoich planach rząd: jesteśmy bliżsi niż kiedykolwiek wprowadzenia do polskiej ochrony współpłacenia za ponadstandardowe świadczenia. Niewiadomą pozostaje jednak jak na to zareagują… pacjenci.
Mamy dość nieludzki system. Pacjent, który chce dopłacić do lepszego świadczenia czy materiału medycznego jak np. soczewka - nie może tego zrobić. Ma do wyboru: albo za darmo brać co oferuje NFZ, albo zapłacić za wszystko w całości z własnej kieszeni.
Chce to zmienić opozycja. Nowoczesna chciałaby ustawowego rozwiązania, które gwarantowałoby pacjentowi zainteresowanemu lepszym wyrobem czy świadczeniem wypłatę stałego ryczałtu – pacjent z własnej kieszeni wykładałby jedynie potrzebną kwotę dopłaty. Rozwiązanie opozycji tym razem nie jest sprzeczne z planami ministerstwa.
O komentarz poprosiliśmy ekspertów.
Ewa Książek-Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- Miałoby być egalitarnie, czyli każdemu to samo. Ale w praktyce i paradoksalnie obowiązujące rozwiązania uderzają nie w bogatszą, ale uboższą część społeczeństwa. Wyobraźmy sobie wyrób medyczny za 2 tys. zł., w całości refundowany przez NFZ i lepszy, choć nierefundowany – za 3 tys. zł. Bogatsi od razu mogą znaleźć – i na ogół znajdują – te 5 tys. zł. Dla uboższych to poważny problem. Wielu stać byłoby na dopłatę brakujących 2 tys.zł., ale na znalezienie całych 5 tys. – już nie.
Postulat umożliwienia dopłat, dziś blokowanych przepisami NFZ, nie jest nowy. Trzymam kciuki, by tym razem został zaakceptowany. O tym, że obecny system obowiązujący obecnie w praktyce wcale nie realizuje zasady równego dostępu do świadczeń mówiłam wcześniej. Za to: zabiera w praktyce pacjentów możliwość doboru terapii do własnych preferencji czy nawet wskazań medycznych.
Iga Rudawska, kierownik Zakładu Ekonomiki Ochrony Zdrowia Uniwersytetu Szczecińskiego:
- Obecne rozwiązanie nie jest sprawiedliwe i cieszy próba podjęcia naprawy sytuacji. Jesteśmy leczeni gorzej niż inni Europejczycy, a umożliwienie dopłat pomoże nam ten dystans zmniejszyć. Dopłaty są stosowane na całym świecie i stanowią dobre narzędzie, powszechnie stosowane i na ogół przyjmowane z zadowoleniem przez samych pacjentów. W końcu – dzięki niemu mają wybór, czego w praktyce często pozbawieni są pacjenci z Polski. A od dopłat - są i ubezpieczenia dodatkowe, które mogłyby rozwinąć się także w Polsce.
W zasadzie na przeszkodzie stoją argumenty polityczne, nie medyczne . I dotychczas skutecznie blokowało próby wprowadzenia dopłat. Bo decydując się na ich wprowadzenie władza musiałaby publicznie przyznać, że nie ma możliwości, by w ochronie zdrowia „wszystko należało się wszystkim”. Oczywiście tak się nie da, to jasne dla każdego, kto zajmuje się ochroną zdrowia, jasne także dla polityków. Potrzebny jest więc i ich wysiłek, by przekonać nieprzekonanych.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Chce to zmienić opozycja. Nowoczesna chciałaby ustawowego rozwiązania, które gwarantowałoby pacjentowi zainteresowanemu lepszym wyrobem czy świadczeniem wypłatę stałego ryczałtu – pacjent z własnej kieszeni wykładałby jedynie potrzebną kwotę dopłaty. Rozwiązanie opozycji tym razem nie jest sprzeczne z planami ministerstwa.
O komentarz poprosiliśmy ekspertów.
Ewa Książek-Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- Miałoby być egalitarnie, czyli każdemu to samo. Ale w praktyce i paradoksalnie obowiązujące rozwiązania uderzają nie w bogatszą, ale uboższą część społeczeństwa. Wyobraźmy sobie wyrób medyczny za 2 tys. zł., w całości refundowany przez NFZ i lepszy, choć nierefundowany – za 3 tys. zł. Bogatsi od razu mogą znaleźć – i na ogół znajdują – te 5 tys. zł. Dla uboższych to poważny problem. Wielu stać byłoby na dopłatę brakujących 2 tys.zł., ale na znalezienie całych 5 tys. – już nie.
Postulat umożliwienia dopłat, dziś blokowanych przepisami NFZ, nie jest nowy. Trzymam kciuki, by tym razem został zaakceptowany. O tym, że obecny system obowiązujący obecnie w praktyce wcale nie realizuje zasady równego dostępu do świadczeń mówiłam wcześniej. Za to: zabiera w praktyce pacjentów możliwość doboru terapii do własnych preferencji czy nawet wskazań medycznych.
Iga Rudawska, kierownik Zakładu Ekonomiki Ochrony Zdrowia Uniwersytetu Szczecińskiego:
- Obecne rozwiązanie nie jest sprawiedliwe i cieszy próba podjęcia naprawy sytuacji. Jesteśmy leczeni gorzej niż inni Europejczycy, a umożliwienie dopłat pomoże nam ten dystans zmniejszyć. Dopłaty są stosowane na całym świecie i stanowią dobre narzędzie, powszechnie stosowane i na ogół przyjmowane z zadowoleniem przez samych pacjentów. W końcu – dzięki niemu mają wybór, czego w praktyce często pozbawieni są pacjenci z Polski. A od dopłat - są i ubezpieczenia dodatkowe, które mogłyby rozwinąć się także w Polsce.
W zasadzie na przeszkodzie stoją argumenty polityczne, nie medyczne . I dotychczas skutecznie blokowało próby wprowadzenia dopłat. Bo decydując się na ich wprowadzenie władza musiałaby publicznie przyznać, że nie ma możliwości, by w ochronie zdrowia „wszystko należało się wszystkim”. Oczywiście tak się nie da, to jasne dla każdego, kto zajmuje się ochroną zdrowia, jasne także dla polityków. Potrzebny jest więc i ich wysiłek, by przekonać nieprzekonanych.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski