Z kieszeni dyrektora
Autor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 07.06.2019
Tagi: | Ewa Książek-Bator, Jakub Szulc |
Podobno w językach obcych, nawet egzotycznych, warto wyuczyć się trzech fraz: "dziękuję", "przepraszam" i "mój kolega zapłaci". Fizjoterapeuci właśnie to ostatnie usłyszeli po negocjacjach z Ministerstwem Zdrowia.
Przypomnijmy. - Będziemy wspólnie ze stroną społeczną monitorować, czy dyrektorzy szpitali dodatkowe środki w związku ze wzrostem wyceny świadczeń przeznaczają na podwyżki dla tych grup, które najmniej zarabiają – mówił Łukasz Szumowski i... zakończył się protest głodowy fizjoterapeutów i diagnostów. Związkowcy usłyszeli, że już od pierwszego lipca dostaną o 500 zł więcej. Czy rzeczywiście? Zapytaliśmy ekspertów.
Ewa Książek-Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- Widzę jedną podstawową przeszkodę. W polskich szpitalach funkcjonują długo negocjowane regulaminy pracy i płacy. To owoc wielomiesięcznych negocjacji szefów szpitali z przedstawicielami związków zawodowych reprezentujących liczne grupy zawodów medycznych. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której dyrektor szpitala zmieni jednostronnie ten regulamin w taki sposób, że zapewni podwyżki wyłącznie fizjoterapeutom i diagnostom bez uzgodnień z przedstawicielami innych zawodów medycznych.
To zapowiedź jeszcze mocniejszego wkręcenia szpitali w spiralę długów.
Jakub Szulc, dyrektor life sciences w EY Poland, były wiceminister zdrowia:
- Mamy kilkaset szpitali w sieci. A sytuacja każdego z nich jest różna. To kilkaset jednostkowych przypadków, a nie monolit. I sądzę, że na nowy obowiązek uregulowania ministerialnej obligacji wobec fizjoterapeutów i diagnostów – każdy szpital zareaguje po swojemu. Nie zawsze po myśli, która towarzyszyła negocjacjom ministra z protestującymi.
A tak w ogóle, to skoro ministerstwo podejmuje negocjacje płacowe ze związkami i obiecuje im podwyżki – proszę o krok wprzód. Czyli zapewnienie środków na te podwyżki. A przede wszystkim o refleksję, czy to ministerstwo ma określać zarobki w szpitalach, czy jednak dyrektor.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
Ewa Książek-Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- Widzę jedną podstawową przeszkodę. W polskich szpitalach funkcjonują długo negocjowane regulaminy pracy i płacy. To owoc wielomiesięcznych negocjacji szefów szpitali z przedstawicielami związków zawodowych reprezentujących liczne grupy zawodów medycznych. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której dyrektor szpitala zmieni jednostronnie ten regulamin w taki sposób, że zapewni podwyżki wyłącznie fizjoterapeutom i diagnostom bez uzgodnień z przedstawicielami innych zawodów medycznych.
To zapowiedź jeszcze mocniejszego wkręcenia szpitali w spiralę długów.
Jakub Szulc, dyrektor life sciences w EY Poland, były wiceminister zdrowia:
- Mamy kilkaset szpitali w sieci. A sytuacja każdego z nich jest różna. To kilkaset jednostkowych przypadków, a nie monolit. I sądzę, że na nowy obowiązek uregulowania ministerialnej obligacji wobec fizjoterapeutów i diagnostów – każdy szpital zareaguje po swojemu. Nie zawsze po myśli, która towarzyszyła negocjacjom ministra z protestującymi.
A tak w ogóle, to skoro ministerstwo podejmuje negocjacje płacowe ze związkami i obiecuje im podwyżki – proszę o krok wprzód. Czyli zapewnienie środków na te podwyżki. A przede wszystkim o refleksję, czy to ministerstwo ma określać zarobki w szpitalach, czy jednak dyrektor.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.