Za dwa dni sieć stanie się faktem. Dokąd zawlecze?
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 25.07.2017
Źródło: BL
Do czwartku rozpatrzone zostaną wszelkie protesty złożone do projektu sieci szpitali. Większość złożyły szpitale prywatne. Część się uwzględni, część się odrzuci. Ale dokąd naprawdę zaprowadzi nas sieć?
Zapytaliśmy ekspertów.
Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, ekspert Formedis Medical Management & Consulting i Wyższej Szkoły Bankowej:
- Mówiąc językiem rybaków, „sieć szpitali" została misternie upleciona i zarzucona. Jaki będzie z niej użytek, czas pokaże. Trudno to dzisiaj przewidzieć ale wydaje się, że najbliższe miesiące będą dla całego sektora ochrony zdrowia czasem wielkich wyzwań i zmian. Jeżeli plan pomysłodawców sieci powiedzie się, część placówek - zarówno prywatnych jak i publicznych - zniknie z rynku ochrony zdrowia i pustki po nich nie będzie miał kto wypełnić. Zatem wybór nowego, właściwego modelu biznesowego na przyszłość będzie największym wyzwaniem i jednocześnie znakiem zapytania dla podmiotów, które przetrwają na rynku. Będą one musiały bowiem przede wszystkim zmienić sposób prowadzenia biznesu.
Mimo, że prywatne podmioty lecznicze nie zakwalifikowane do „sieci szpitali" deklarują udział w przyszłych konkursach NFZ o udzielanie świadczeń zdrowotnych, to jednak część z nich rozpoczęła już definitywną likwidację swojej działalności i pustki po nich nie zdołają wypełnić sieciowe placówki publiczne, nawet te z rezerwami potencjału wykonawczego, bo ich budżety po prostu na to nie pozwolą. W konsekwencji obserwować będziemy m.in. wydłużanie kolejek pacjentów oczekujących na limitowane świadczenia zdrowotne.
Sieć szpitali niesie jeszcze jedno niebezpieczeństwo. O ile szpitale zakwalifikowane od drugiego i trzeciego stopnia poziomu szpitali nie powinny ponieść uszczerbku w budżetowym finansowaniu ich działalności, to sytuacja szpitali zakwalifikowanych do I. stopnia poziomu szpitali - a są to głównie małe szpitale powiatowe wymagające często sporego doinwestowania – może generować problemy. Już dzisiaj wiadomo, że część z nich utraci finansowanie niektórych zakresów leczenia szpitalnego, co oznacza dla nich zmniejszenie przychodów i zwiększenia zobowiązań. A to w konsekwencji może doprowadzić do konieczności likwidacji części z nich.
Zbyszko Przybylski, dyrektor szpitala we Wrześni, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- To duże zmartwienie, że sieć to próba powrotu do centralizacji. Do myśli, że uda się wymyślić w stolicy uniwersalną regułę zarządczą, która równie dobrze sprawdzałaby się w tak dużej metropolii jak Warszawa, średniej wielkości mieście jak Września i jeszcze na dodatek w małej bieszczadzkiej gminie.
Uważam, że w projekcie takim jak sieć szpitali największą bolączką jest brak zwrócenia uwagi na zróżnicowanie regionalne. Nie znamy jeszcze wszystkich szczegółów dotyczących tego jak będą ewaluowały ryczałty dla sieciowych szpitali. Jeżeli jednak wkomponowany w sieć mechanizm ich obliczania będzie krzywdził szpitale powiatowe i regionalne: staniemy przed poważnym problemem.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, ekspert Formedis Medical Management & Consulting i Wyższej Szkoły Bankowej:
- Mówiąc językiem rybaków, „sieć szpitali" została misternie upleciona i zarzucona. Jaki będzie z niej użytek, czas pokaże. Trudno to dzisiaj przewidzieć ale wydaje się, że najbliższe miesiące będą dla całego sektora ochrony zdrowia czasem wielkich wyzwań i zmian. Jeżeli plan pomysłodawców sieci powiedzie się, część placówek - zarówno prywatnych jak i publicznych - zniknie z rynku ochrony zdrowia i pustki po nich nie będzie miał kto wypełnić. Zatem wybór nowego, właściwego modelu biznesowego na przyszłość będzie największym wyzwaniem i jednocześnie znakiem zapytania dla podmiotów, które przetrwają na rynku. Będą one musiały bowiem przede wszystkim zmienić sposób prowadzenia biznesu.
Mimo, że prywatne podmioty lecznicze nie zakwalifikowane do „sieci szpitali" deklarują udział w przyszłych konkursach NFZ o udzielanie świadczeń zdrowotnych, to jednak część z nich rozpoczęła już definitywną likwidację swojej działalności i pustki po nich nie zdołają wypełnić sieciowe placówki publiczne, nawet te z rezerwami potencjału wykonawczego, bo ich budżety po prostu na to nie pozwolą. W konsekwencji obserwować będziemy m.in. wydłużanie kolejek pacjentów oczekujących na limitowane świadczenia zdrowotne.
Sieć szpitali niesie jeszcze jedno niebezpieczeństwo. O ile szpitale zakwalifikowane od drugiego i trzeciego stopnia poziomu szpitali nie powinny ponieść uszczerbku w budżetowym finansowaniu ich działalności, to sytuacja szpitali zakwalifikowanych do I. stopnia poziomu szpitali - a są to głównie małe szpitale powiatowe wymagające często sporego doinwestowania – może generować problemy. Już dzisiaj wiadomo, że część z nich utraci finansowanie niektórych zakresów leczenia szpitalnego, co oznacza dla nich zmniejszenie przychodów i zwiększenia zobowiązań. A to w konsekwencji może doprowadzić do konieczności likwidacji części z nich.
Zbyszko Przybylski, dyrektor szpitala we Wrześni, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- To duże zmartwienie, że sieć to próba powrotu do centralizacji. Do myśli, że uda się wymyślić w stolicy uniwersalną regułę zarządczą, która równie dobrze sprawdzałaby się w tak dużej metropolii jak Warszawa, średniej wielkości mieście jak Września i jeszcze na dodatek w małej bieszczadzkiej gminie.
Uważam, że w projekcie takim jak sieć szpitali największą bolączką jest brak zwrócenia uwagi na zróżnicowanie regionalne. Nie znamy jeszcze wszystkich szczegółów dotyczących tego jak będą ewaluowały ryczałty dla sieciowych szpitali. Jeżeli jednak wkomponowany w sieć mechanizm ich obliczania będzie krzywdził szpitale powiatowe i regionalne: staniemy przed poważnym problemem.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski