Archiwum

Zdrowie spadło ze szczytów politycznej agendy

Udostępnij:
Czy zdrowie jest ważne? – Zajmując się nim na co dzień, chciałbym wierzyć, że istotnie tak jest. Jednak analiza rzeczywistości nie skłania do takich konkluzji. Zdrowie, niestety, spadło ze szczytów politycznej agendy. Jest jedynie narzędziem do osiągania innych celów – ocenia Robert Mołdach z Instytutu Zdrowia i Demokracji.
Komentarz Roberta Mołdacha z Instytutu Zdrowia i Demokracji:
W politycznym otoczeniu ochrony zdrowia już od dłuższego czasu dominuje kontekst wyborczy. O ile cele społeczno-gospodarcze różnych ugrupowań politycznych mogą się różnić, o tyle podstawowy środek ich realizacji pozostaje zawsze ten sam. Jest nim utrzymanie lub zdobycie władzy. Władzę uzyskuje się, odwołując do oczekiwań wyborców i kreując kolektywnie cenioną wartość publiczną. Prócz szeroko akceptowanego konceptu potrzeba do tego stabilnej większości sejmowej i zdolności operacyjnych. Jedno i drugie jest na wagę złota. Ostatnie publiczne wytykanie sobie wiedzy i niewiedzy czy też działania w uzgodnieniu i bez przez ministrów Waldemara Budę i Jacka Ozdobę, dotyczące kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy w dziedzinie elektromobilności, uwidacznia, że spór wewnątrz koalicji rządowej wkroczył w nową fazę. Nie chodzi już wyłącznie o pryncypia KPO, ale o jego szczegółowe rozwiązania, za którymi idą cele polityczne i pieniądze.

Publiczne roztrząsanie spraw wewnątrzkoalicyjnych pokazuje, że utrzymanie większości sejmowej będzie narastającym wyzwaniem, a każdy ważki społecznie temat może stać się punktem sporu i elementem gry. A mamy podejmować decyzje o tak niebagatelnych zmianach jak nowy ład organizacyjny opieki szpitalnej w Polsce, brak orzekania o winie lekarzy, reforma kardiologii, onkologii, psychiatrii czy opieki długoterminowej. Dodatkowo na sporach koalicyjnych cieniem się kładą interesy i ambicje samorządowe, które w ochronie zdrowia opisują wojewódzkie plany transformacji, projekty programów Funduszy Europejskich dla poszczególnych województw czy wreszcie zaprezentowany niedawno przez Związek Powiatów Polskich model „powiatowego systemu ochrony zdrowia”. Każdy gra tu na własnym instrumencie pieśń o zdrowiu. W tle wybrzmiewa akompaniament miliardów złotych, które pozwalają nie tylko budować wspomniane zdolności operacyjne, lecz także kupować przychylność i lojalność.

Gdy nałożyć na to kontekst międzynarodowy, w tym wydarzenia minionego tygodnia, takie jak kolejna odsłona kryzysu gazowego, wstrzymanie przez Litwę tranzytu do obwodu kaliningradzkiego czy utratę przez koalicję Ensemble prezydenta Macrona bezwzględnej większości w Zgromadzeniu Narodowym Republiki Francuskiej na rzecz lewicy i skrajnej prawicy, to można być pewnym, że zdrowie w tej partii jest pionkiem. Pionkiem, który może co prawda zaszachować króla, ale także pionkiem, który można łatwo poświęcić, mając na względzie uzyskanie strategicznej przewagi i nadrzędny cel wygranej.

Czy może w tym kontekście kogoś dziwić, że ważne reformy ochrony zdrowia nie uzyskują w odpowiedniej skali politycznego poparcia, stoją w legislacyjnym ogonku, a nawet tam, gdzie zasadniczo pozostają w gestii ministra zdrowia, jak w przypadku podstawowej opieki zdrowotnej, potykają się o własne szeregi?

Nie liczmy więc w najbliższym czasie na spójność, trwałość i logikę. Dla niektórych w tym gąszczu interesów to może być szansa, jednak dla większości oznacza to stratę. Prym bierze geopolityczna, militarna, ekonomiczna i wyborcza rzeczywistość. Zdrowie nie jest w niej drogocennym grotem. Bardziej liczy się brąz, z którego jest wykonane i na co może być przetopione.

Przeczytaj także: „Refleksje na 56 lutego 2022 roku”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.