Złe praktyki USK we Wrocławiu

Udostępnij:
Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu nie chce przyjmować chorych na SORze. Gazeta Wrocławska ujawnia kolejne przypadki odmowy pomocy w tej placówce. Czytelnicy wyliczają złe praktyki szpitala. Jakie?
Kobieta przechodząca cesarskie cięcie "na żywca", bo znieczulenie miejscowe nie zadziałało, odesłany pacjent po udarze, niedostateczna diagnostyka czy zwlekanie z udzieleniem pomocy. Gazeta zebrała około 20 historii osób, które opisują nieprawidłowości, do jakich dochodziło w USK we Wrocławiu:

„73-letnia kobieta po udarze mózgu, w stanie ocenionym na "bez szans na przeżycie". Odesłana ze szpitala przy Borowskiej do szpitala w Wołowie: zmarła kilka dni później. Kolejny pacjent po udarze, także odesłany z Borowskiej, tym razem do szpitala przy ul. Traugutta we Wrocławiu: nie odzyskał świadomości. Kobieta przechodząca cesarskie cięcie "na żywca", bo znieczulenie miejscowe nie zadziałało. Mężczyzna, który po paraliżu całego ciała nie mógł ruszyć palcem. Na SOR szpitala przy Borowskiej przywiózł go ojciec. Po kilku godzinach odprawiony z kwitkiem bez wykonanych badań. Starsza kobieta ze zmianami zakaźnymi na nodze - na SOR dwukrotnie powiedziano jej, że bez skierowania oddział ratunkowy jej nie przyjmie. W szpitalu przy Weigla uzyskała pomoc od ręki. Podobne przypadki się mnożą. W większości dotyczą długiego oczekiwania na SOR, nienależytej opieki na oddziale lub odsyłania do domu bez badań. Po tym, jak szpital przy Borowskiej nie przyjął 8-latka z Oleśnicy ciężko rannego w wypadku (został odesłany do szpitala przy Weigla), zaczęły się do nas zgłaszać osoby opisujące inne niedopatrzenia. Przypomnijmy, że w sprawie śmierci 8-latka toczy się wciąż prokuratorskie śledztwo” – pisze Gazeta Wrocławska.

Gazeta zwróciła się do szpitala o ustosunkowanie się wobec zarzutów. Szpital najpierw nie ciał się wypowiedzieć, potem napisał, ze odpowie w ciągu miesiąca. Nie odpowiedział.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.