Zofia Małas: Pielęgniarka powinna zarabiać co najmniej dwie średnie krajowe
Tagi: | Zofia Małas, pielęgniarka, pielęgniarki |
Ile zarabiają pielęgniarki? - Wszystko zależy od miejscowości i rodzaju szpitala, w którym pracują. Każdy szpital wynagradza jak chce. Niektóre za swoją pracę otrzymują podstawę w wysokości minimalnej krajowej, a w innych placówkach podstawa wynosi ponad 4 tysiące złotych brutto. Więc nawet, kiedy dołożono do niej 1100 złotych, a od lipca tego roku kolejne 100 zł, to nadal rozpiętość zarobków będzie duża - przyznała Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
- Najgorzej zarabiają pielęgniarki w małych szpitalach powiatowych. Lepiej w szpitalach specjalistycznych czy klinicznych, które zlokalizowane są w dużych miastach - wyjaśniła Małas rozmawiała z "Pulsem HR".
"Puls HR" przypomniał, że według raportu płacowego portalu "Wynagrodzenia.pl" mediana wynosi 3500 zł brutto i spytał, czy to wystarczająca kwota?
- Dążymy do tego, żeby pielęgniarka na starcie kariery nie zarabiała mniej niż wynosi średnia krajowa w gospodarce (w 2017 roku było to nieco ponad 4,2 tys. zł brutto). Wraz ze zdobywaniem doświadczenia i specjalistycznych uprawnień pensja powinna rosnąć co najmniej do dwóch średnich krajowych - oświadczyła Zofia Małas.
Polska, Ukraina, Europa...
W październiku 2018 roku w tekście pod tytułem "Ukraińska pielęgniarka pomoże?" napisaliśmy o planach Ministerstwa Zdrowia, z których wynikało, że resort zamierza zezwolić na pracę w Polsce ukraińskim pielęgniarkom po odbyciu przez nie stażu adaptacyjnego lub zdaniu egzaminu zawodowego. Spytaliśmy Zofię Małas o to, czy to dobry pomysł.
- Braki personelu pielęgniarskiego nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, zmuszają do poszukiwania rozwiązań. Tak jak inni, musimy otworzyć się na zewnątrz, na sąsiadów zza wschodniej granicy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dla ukraińskich pielęgniarek, które posiadają zdecydowanie niższe kwalifikacje i kompetencje, opracować program wyrównawczy. Należy tylko zadać sobie pytanie, czy jesteśmy dla Ukrainek na tyle atrakcyjnym rynkiem pracy, aby u nas planowały stały pobyt i czy będziemy tylko przystankiem w drodze do Niemiec. Jest jeszcze jeden istotny czynnik, to jest deficyt pielęgniarek na Ukrainie. Podkreślę jednak, że zdecydowanie należy inwestować w nasze, polskie pielęgniarki, które na szczęście jeszcze są. Powinniśmy je zatrzymywać i przyciągać do wykonywania zawodu. Jak? Dobrymi warunkami pracy i płacy - przyznała Małas w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".
Przeczytaj także: "Szara rzeczywistość, czyli pielęgniarka zarobi 2420 złotych miesięcznie, a sprzątaczka... 2500".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i LinkedInie: www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
"Puls HR" przypomniał, że według raportu płacowego portalu "Wynagrodzenia.pl" mediana wynosi 3500 zł brutto i spytał, czy to wystarczająca kwota?
- Dążymy do tego, żeby pielęgniarka na starcie kariery nie zarabiała mniej niż wynosi średnia krajowa w gospodarce (w 2017 roku było to nieco ponad 4,2 tys. zł brutto). Wraz ze zdobywaniem doświadczenia i specjalistycznych uprawnień pensja powinna rosnąć co najmniej do dwóch średnich krajowych - oświadczyła Zofia Małas.
Polska, Ukraina, Europa...
W październiku 2018 roku w tekście pod tytułem "Ukraińska pielęgniarka pomoże?" napisaliśmy o planach Ministerstwa Zdrowia, z których wynikało, że resort zamierza zezwolić na pracę w Polsce ukraińskim pielęgniarkom po odbyciu przez nie stażu adaptacyjnego lub zdaniu egzaminu zawodowego. Spytaliśmy Zofię Małas o to, czy to dobry pomysł.
- Braki personelu pielęgniarskiego nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, zmuszają do poszukiwania rozwiązań. Tak jak inni, musimy otworzyć się na zewnątrz, na sąsiadów zza wschodniej granicy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dla ukraińskich pielęgniarek, które posiadają zdecydowanie niższe kwalifikacje i kompetencje, opracować program wyrównawczy. Należy tylko zadać sobie pytanie, czy jesteśmy dla Ukrainek na tyle atrakcyjnym rynkiem pracy, aby u nas planowały stały pobyt i czy będziemy tylko przystankiem w drodze do Niemiec. Jest jeszcze jeden istotny czynnik, to jest deficyt pielęgniarek na Ukrainie. Podkreślę jednak, że zdecydowanie należy inwestować w nasze, polskie pielęgniarki, które na szczęście jeszcze są. Powinniśmy je zatrzymywać i przyciągać do wykonywania zawodu. Jak? Dobrymi warunkami pracy i płacy - przyznała Małas w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".
Przeczytaj także: "Szara rzeczywistość, czyli pielęgniarka zarobi 2420 złotych miesięcznie, a sprzątaczka... 2500".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i LinkedInie: www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.