Wiesława Pokropska: Nawet 30 procent oczekujących na miejsce w hospicjum umiera
Autor: Marta Koblańska
Data: 25.11.2018
Źródło: MK
Nawet 30 procent oczekujących na miejsce w hospicjach umiera – szacuje Wisława Pokropska, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny paliatywnej. W 2018 roku NFZ zakontraktował 2,7 tys. łóżek z około 3,2 tys. istniejących. Czy NFZ to jedyny winowajca?
- W elbląskim hospicjum im. Dr Aleksandry Gabrysiak, w którym pracuję w 2018 roku zmarło około 30 procent oczekujących i wydaje się, że podobny odsetek jest w całej Polsce – mówi dr Pokropska. –Prawdą jest też to, że czasem miejsca rezerwowane są na wyrost, ale jednak nawet 30 procent oczekujących rezygnuje. Czas oczekiwania jest bardzo różny w poszczególnych województwach i wynosi czasem 3 dni a czasem miesiąc. Czasem jest też tak, że potrzebujący proszą o zatrzymanie dla nich łóżka w hospicjum, ponieważ chcą po chemioterapii paliatywnej, do której są wskazania wrócić do hospicjum i wtedy wspieramy ich, aby mogli wrócić – tłumaczy Wiesława Pokropska.
Jak wskazywała Wiesława Pokropska podczas debaty na temat kierunków rozwoju, sposobów finansowania oraz wyzwań stojących przed medycyną paliatywną w Polsce podczas Forum Medycyny Paliatywnej choć nakłady na medycynę paliatywną wzrosły dzięki nowym wycenom to jednak nie przełożyło się to na zmniejszenie kolejek do świadczeń, bo NFZ zmniejszył ich liczbę.
- Problemem pozostaje to, którego chorego mamy przyjąć, a którego pozostawić w kolejce. Większość hospicjów ma takie dylematy etyczne – mówiła Wiesława Pokropska tłumacząc, że jeśli NFZ płaci za świadczenia ponadlimitowe robi to zazwyczaj na koniec roku i w niewielkim procencie, czyli przez rok hospicja muszą kredytować Fundusz, jeśli decydują się przyjąć więcej potrzebujących opieki. – To jest problem zarówno hospicjów domowych jak i stacjonarnych – dodawała.
Grzegorz Błażewicz, z-ca Rzecznika Praw Pacjenta zadeklarował interwencję w tej sprawie. Przyznał jednak, że choć liczba skarg telefonicznych dotyczących medycyny paliatywnej zmniejszyła się z 320 w 2015 roku do 170 w roku 2018, to jednak w ciągu ostatnich trzech lat toczyło się lub toczy 42 postępowania indywidualne. Z jednej strony to niedużo, bo rocznie RPP prowadzi 1500 postępowań i przyjmuje 50 tys. telefonów, z drugiej strony dotyczą one karmienia - braku pomocy, zastrzeżeń odnośnie czystości w salach, zepsutych dzwonków przywołujących, czy wreszcie nieuprzejmości personelu.
Jak wskazywała Wiesława Pokropska podczas debaty na temat kierunków rozwoju, sposobów finansowania oraz wyzwań stojących przed medycyną paliatywną w Polsce podczas Forum Medycyny Paliatywnej choć nakłady na medycynę paliatywną wzrosły dzięki nowym wycenom to jednak nie przełożyło się to na zmniejszenie kolejek do świadczeń, bo NFZ zmniejszył ich liczbę.
- Problemem pozostaje to, którego chorego mamy przyjąć, a którego pozostawić w kolejce. Większość hospicjów ma takie dylematy etyczne – mówiła Wiesława Pokropska tłumacząc, że jeśli NFZ płaci za świadczenia ponadlimitowe robi to zazwyczaj na koniec roku i w niewielkim procencie, czyli przez rok hospicja muszą kredytować Fundusz, jeśli decydują się przyjąć więcej potrzebujących opieki. – To jest problem zarówno hospicjów domowych jak i stacjonarnych – dodawała.
Grzegorz Błażewicz, z-ca Rzecznika Praw Pacjenta zadeklarował interwencję w tej sprawie. Przyznał jednak, że choć liczba skarg telefonicznych dotyczących medycyny paliatywnej zmniejszyła się z 320 w 2015 roku do 170 w roku 2018, to jednak w ciągu ostatnich trzech lat toczyło się lub toczy 42 postępowania indywidualne. Z jednej strony to niedużo, bo rocznie RPP prowadzi 1500 postępowań i przyjmuje 50 tys. telefonów, z drugiej strony dotyczą one karmienia - braku pomocy, zastrzeżeń odnośnie czystości w salach, zepsutych dzwonków przywołujących, czy wreszcie nieuprzejmości personelu.