Specjalizacje, Kategorie, Działy
Szymon Czerwiński

Dorosłych łatwo przekonać do szczepień ►

Udostępnij:

Czy osoby dorosłe są świadome tego, że powinny się zaszczepić i jak należałoby zorganizować szczepienia, aby stały się bardziej dostępne dla pacjentów, opowiada „Kurierowi Medycznemu” prof. Jacek Wysocki, prezes Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.

Rozmowa z ekspertem do obejrzenia – pod wideo dalsza część tekstu.


Niewiele osób dorosłych w Polsce się szczepi, ponieważ nie wiedzą, że powinny to zrobić, a jeśli już chcą, to barierą dla wielu z nich jest wysoki koszt szczepionek. Czy zdaniem pana profesora szczepienie dla dorosłych powinno być refundowane ze środków publicznych?

Szczepienia stają się bardzo ważnym problemem dla osób dorosłych. Myślę jednak, że większość społeczeństwa nie ma tej świadomości. Zasadniczy argument przemawiający za szczepieniem jest taki, że żyjemy dzisiaj dłużej i osoby starsze, które mają dziś 80–90 lat, są bardzo podatne na infekcje. To w zasadzie zaczyna się już po 50. roku życia, kiedy odporność na choroby infekcyjne się zmniejsza. Poza tym medycyna obecnie prowadzi skutecznie wiele osób niekoniecznie w wieku podeszłym, ale ludzi schorowanych, którzy leczą się z powodu innych chorób i zażywają bardzo różne leki. To powoduje, że pojawiła się populacja ludzi bardzo wrażliwych na zakażenia. Mamy dobre doświadczenia związane z profilaktyką chorób infekcyjnych przy pomocy szczepień ochronnych u dzieci. Dzieci zawsze były wrażliwe na zakażenia i w tym obszarze wakcynologia zaczęła się w zasadzie rozwijać.

Szczepiliśmy od niemowlaka do nastolatków i mogliśmy wykazać, że szczepienia potrafiły rozwiązać te problemy we wspaniały sposób. Teraz przychodzi czas na osoby dorosłe. Tu pojawia się bariera świadomości, kiedy wielu dorosłych mówi: „Dlaczego ja miałbym zachorować na zapalenie płuc, skoro mam tylko 70 lat?”. A inna osoba mówi natomiast: „Jestem jeszcze młodszy, mam 55 lat. Cóż z tego, że biorę leki przeciwnowotworowe? To przecież nie powinno mieć wpływu”.

Ludzie nie mają świadomości, jak ważne jest szczepienie. Kolejnym problemem jest też kwestia finansowa. Nowoczesne szczepionki nie są tanie. Dlatego trzeba wymyślić coś, żeby szczepienia były także ze względów materialnych dostępne dla populacji osób starszych, wśród których jest sporo emerytów, rencistów, ludzi, którzy nie są zamożni i nie wydadzą dużej kwoty na szczepienie. Czy musimy wymyślać jakieś nowe rozwiązania? Otóż, pewne rozwiązania już mamy! Od kilku lat wprowadzono w Polsce możliwość refundacji szczepień. Osoba, która ma 75 lat lub więcej, jeżeli przyjdzie do apteki z receptą na szczepionkę przeciwko grypie, dostanie ją za darmo. Mamy refundacje 100-procentowe, 50-procentowe. Rozwiązania zatem istnieją. Nadal jest jeszcze jednak wiele przeszkód, brakuje świadomości osób dorosłych na temat szczepień, choć pewne kroki w tej sprawie już podejmujemy.

Jakie rozwiązania systemowe należałoby wdrożyć, aby szczepienia dla dorosłych były powszechniejsze?

Nad tym pytaniem zastanawia się cały świat. Co prawda, Polska jest w o wiele gorszej sytuacji niż kraje Europy Zachodniej czy Stany Zjednoczone, ponieważ tam sprawa szczepień dorosłych ma po pierwsze dłuższą tradycję, a po drugie są to kraje, w których większą wagę przykłada się do profilaktyki. Zawsze ubolewam nad tym, że polskie społeczeństwo zbyt mało zwraca uwagę na profilaktykę. Ciągle żyjemy w przekonaniu, że jeśli ja zachoruję, to mi współczesna medycyna pomoże i mnie uratuje. Przeciętny pacjent nie ma tej świadomości, że nie w każdej sytuacji tak się stanie. A jeśli już medycyna pomoże, to chory nie wyjdzie z tej sytuacji bez szwanku.

I nie będzie on w takim stanie zdrowia, w jakim był przed chorobą. Dlatego należy położyć duży nacisk na profilaktykę, która powinna być łatwo dostępna. Cały świat szuka rozwiązań, wiedząc, że wykonanie szczepień powinno być proste i wygodne. Najpierw trzeba pacjenta do szczepień przekonać. Tu jest wielka rola środków masowego przekazu czy edukacji zdrowotnej. Nasze badania wskazują, że ogromną rolę odgrywa też lekarz rodzinny, do którego pacjent udaje się raz na tydzień, dwa tygodnie, po leki i po badania. Jeśli on zapyta: „Czy pani w tym roku już się zaszczepiła przeciwko grypie?”. Albo: „Czy pan otrzymał już szczepionkę przeciw pneumokokom?”, to jego głos brzmi dla pacjenta dużo poważniej niż anons w internecie czy w środkach masowego przekazu. Pierwsza rzecz zatem to przekonanie pacjenta, a druga, niezmiernie ważna – szczepienie powinno być łatwe. Jeśli pacjent musiałby wziąć od lekarza receptę, pójść z nią do apteki, w torbie termoizolacyjnej przynieść szczepionkę z powrotem do poradni i tam się zaszczepić – to jest to droga długa. Dlatego wiele osób z niej rezygnuje. Mamy już w ostatnich latach – tu COVID-19 wiele zmienił – takie rozwiązania, które pozwalają pójść do apteki i zaszczepić się w niej, np. przeciwko grypie, nie nosząc tej szczepionki ze sobą. Tu też są jednak pewne haczyki, bo jeśli 75-latek i starszy przyjdzie z receptą od lekarza, to dostanie tę szczepionkę za darmo, natomiast jeżeli szczepienie zostanie wykonane w aptece, to refundacji nie będzie.

Mamy jeszcze dużo do zrobienia, ale wiemy, że droga musi być prosta. Często też daję przykład pracowników służby zdrowia, którzy powinni się szczepić przeciwko grypie. W wielu krajach walczy się o to, żeby oni się szczepili w najwyższym odsetku. Miałem okazję w szpitalu, w którym pracuję, zastosować model, który zaczerpnąłem z literatury, żebyśmy nie musieli chodzić na szczepienie przeciwko grypie do lekarza zakładowego i czekać aż nas przyjmie, tylko aby szczepionka trafiła na oddziały. W ten sposób na naszym oddziale nawzajem badaliśmy się, kwalifikowaliśmy się do szczepienia i tam też się szczepiliśmy. Robiliśmy to w czasie, kiedy mieliśmy 20 minut przerwy, jak była chwila wolna albo za chwilę wychodziliśmy do domu. Okazało się, że odsetek osób zaszczepionych wzrósł wówczas 2,5 razy! Widać, że łatwość wykonania szczepienia jest kluczowa. To jest drugi po świadomości element. Kolejnym są finanse, które też odgrywają istotną rolę.

Jak edukować społeczeństwo, w jaki sposób im przekazywać wiedzę, czym powinni się szczepić i kiedy? Czy powinien być wprowadzony, tak jak jest u dzieci, kalendarz szczepień dla dorosłych?

Od dawna apelujemy o kalendarz szczepień dla osób dorosłych. I mamy już pewne gotowe rozwiązania. Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) ma taki najstarszy kalendarz dla dorosłych, który jest przedstawiany w dwóch wersjach – według wieku, czyli co z uwagi na wiek powinno chorego zainteresować, i drugi – kalendarz dla osób dorosłych z uwagi na choroby współistniejące. Czyli jeżeli ktoś cierpi na astmę, może w nim przeczytać, przeciwko czemu powinien się zaszczepić. Dlatego uważam, że kalendarz szczepień dla dorosłych byłby na pewno bardzo pomocny. Na całym świecie podkreśla się też dużą rolę lekarzy rodzinnych w propagowaniu szczepień. Obecnie jestem zaangażowany w europejskim projekcie Adult Organization Board, gdzie zajmujemy się szczepieniem dorosłych. Okazało się, że w Europie najlepiej zorganizowany system mają Włochy. Tam lekarz rodzinny jest najpierw wyedukowany w zakresie szczepienia dorosłych i w zasadzie każdą wizytę w gabinecie czy np. sezon grypowy wykorzystuje na to, żeby ludziom o szczepieniach przypomnieć.

W Polsce szczepimy się przeciwko grypie słabo – na poziomie 4 proc. Proszę sobie wyobrazić, że grupą, która się najlepiej szczepi – to jest ponad 20 proc. – są osoby w wieku ponad 70 lat. Ci pacjenci z uwagi na wiek chcieliby być zdrowi i boją się choroby, a po drugie cierpią na różne schorzenia dodatkowe, więc są świadomi zagrożeń. Jeśli jeszcze lekarz rodzinny im przypomni o szczepieniu, odpowiadają na to bardzo dobrze. Nie można powiedzieć, że osoby dorosłe nie są grupą podatną na edukację, tylko powinno to być dobrze zrobione, a lekarz rodzinny powinien odegrać w tym kluczową rolę.

Które szczepionki powinny być stosowane u dorosłych powyżej 50 lat i dlaczego? I w jakiej kolejności? To pytanie często zadajemy ekspertom. Jakie jest pana profesora zdanie na ten temat?

Jeśli chodzi o kolejność, to w grupie osób dorosłych do rozwiązania jest problem grypy, ponieważ nasi rodacy, jak wspomniałem, słabo się przeciwko niej szczepią, a wiadomo, że w grupie 50 plus choroba ta staje się groźniejsza. Mamy więcej powikłań grypy, ciężej ją się przechodzi. Niestety jest to szczepienie, które trzeba każdego roku powtarzać, co też jest pewną trudnością, ponieważ rokrocznie trzeba organizować nowe kampanie. Myślę, że te rozwiązania, które mieliśmy ostatnio w postaci punktów szczepień w aptekach, to jest dobry kierunek. Pozwoli to odciążyć lekarzy rodzinnych, którzy mają jesienią dużo pracy, i dobrze by było, gdyby te szczepienia można było wykonać gdzieś indziej. Co najwyżej niech lekarzom rodzinnym zostaną pacjenci wątpliwi. Czyli grypa byłaby pierwsza w kolejności szczepień.

Druga rzecz, która jest w tej chwili na świecie bardzo nagłaśniana, to jest zagrożenie wywołane przez pneumokoki – bakterie, które przede wszystkim wywołują ciężkie zapalenia płuc, a w niektórych przypadkach przenikają do krwi, wywołując tzw. inwazyjną chorobę pneumokokową, czyli tzw. posocznicę, niekiedy z zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych. Dane polskie mówią o tym, że jeżeli inwazyjna choroba pneumokokowa trafia na osobę 60-letnią i starszą, to śmiertelność tej choroby w warunkach polskich przekracza 60 proc. Czyli to jest prawie 1:1. Tyle wynosi szansa, że ktoś wyjdzie z tego zakażenia albo nie, choć pacjenci nie chcą w to wierzyć. Warto zaznaczyć, że pneumokoki mają to do siebie, że szczepi się przeciwko nim tylko raz. Mamy w tej chwili nowoczesne szczepionki przeciwko pneumokokom, gdzie wystarczy jedno podanie, aby człowiek do końca życia był chroniony. Pojawiają się też nowe preparaty. Myślę, że takim przebojem będzie w najbliższym czasie szczepionka przeciwko półpaścowi, ponieważ jest to choroba, która dotyka osoby starsze i to bardzo boleśnie. To jest nieprzyjemne zachorowanie połączone z dolegliwościami bólowymi. Często też następstwem choroby jest neuralgia popółpaścowa. Dolegliwości bólowe są tak silne, że pacjent trafia do poradni do spraw leczenia bólu. Problem ten dotyczy także osób powyżej 50 lat lub młodszych, które chorują na choroby towarzyszące.

Taką nowością, zwłaszcza dla osób starszych, będzie też szczepionka przeciwko RSV. Słyszeliśmy w minionym sezonie o tym, że małe dzieci chorowały i dusiły się w szpitalach. To jest grupa bardzo wrażliwa na to zakażenie. Drugą grupą są osoby starsze i takie, które mają przewlekłe choroby, np. układu oddechowego – astmę, POChP. To szczepienie byłoby następne w kolejności.

Można też rozważyć inne szczepienia, np. zalecamy u dorosłych szczepienie przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi. Krztusiec nie jest chorobą, która zagraża życiu ludzi starszych, ale może dawać nieprzyjemne zachorowanie przede wszystkim związane z długotrwałym kaszlem, który trwa kilka tygodni, budzi w nocy i jest nieprzyjemny. Poza tym, jeśli zachorują babcia czy dziadek, stają się bardzo niebezpieczni dla swoich najmłodszych wnuków, dlatego że dzieci do 6. miesiąca życia, a nawet przez cały pierwszy rok życia chorują na krztusiec ciężko. Jest jeszcze jeden benefit tej szczepionki – jest w niej komponenta przeciwko tężcowi. Wielokrotnie zdarza się, że gdy się kaleczymy podczas prac ogrodowych, pada od chirurga pytanie o to, kiedy było ostatnie szczepienie przeciwko tężcowi. Jeśli nie pamiętamy, trzeba wtedy się zaszczepić. Kto raz na 10 lat przyjmie szczepionkę przeciwko błonicy i krztuścowi, to również zabezpiecza się przeciwko tężcowi. Innych szczepień w tym momencie nie wymieniam, ponieważ raczej nie są one na pierwszej linii tych szczepień, które chcielibyśmy wprowadzić. Chciałbym podkreślić, że osoby starsze dają się łatwo przekonać do szczepień i są zainteresowane swoim zdrowiem. To jest wielka wartość, którą powinniśmy wykorzystać.

Przeczytaj także: „Niewielu seniorów szczepi się przeciwko grypie”.

 
Partner serwisu
Szymon Czerwiński
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.