E-zwolnieniowy bigos
Autor: Mariusz Bryl
Data: 10.12.2015
Źródło: KL/MB
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Od nowego roku lekarze będą mogli wystawić elektroniczne zwolnienie
lekarskie. To oznacza, że informacja o L-4 ma trafić do ZUS nim pacjent
opuści przychodnię.
lekarskie. To oznacza, że informacja o L-4 ma trafić do ZUS nim pacjent
opuści przychodnię.
Przez dwa lata lekarze będą mieli możliwość zdecydowania, w jakiej
formie przygotować druk.
Po tym czasie tradycyjne zwolnienia znikną całkowicie. Dzięki
e-zwolnieniom informacja o chorobie do pracodawcy i ZUS docierać będzie
od razu, a nie jak dotychczas, dopiero po siedmiu dniach. Umożliwić ma
to szczelniejszą kontrolę wystawianych zwolnień, szczególnie
krótkoterminowych, w przypadku których najczęściej odnotowywane są
nadużycia.
- Ma być lepiej, być może szybciej i oczywiście ma być ułatwiona
kontrola zwolnień. Oczywiście naszego monopolisty nie interesuje to, że
dla lekarza wcale nie będzie to szybciej ani prościej - komentuje
Krzysztof Ożegowski w felietonie "Bigos świąteczny" [Biuletyn
Informacyjny WIL", grudzień 2015/styczeń 2016].
Wyjaśnia,że aby takie zwolnienie wystawić, lekarz oprócz sprzętu
komputerowego, łącza internetowego musi posiadać podpis elektroniczny -
co wiąże się z dodatkowymi kosztami - lub jeśli chce to zrobić w
zasadzie bezkosztowo, musi posiadać tzw. profil zaufany.
- Oczywiście trzeba jeszcze zarejestrować się na specjalnej platformie
ZUS.
Ale warto, bo uwaga... Lekarz nie będzie zobowiązany dostarczać kopii
zwolnienia do ZUS w terminie siedmiu dni, jak to musi robić dzisiaj!
Hurra, co za ludzkie panisko z tej instytucji. Taka ulga dla lekarza.
Niestety, w tej beczce miodu jest łyżeczka dziegciu. Otóż dla
przedsiębiorstw, które nie będą miały platformy wymiany z ZUS, nadal
trzeba będzie wystawiać tradycyjnie zwolnienia. I tak ci, którzy
postanowili przejść w całości na elektronikę, nadal będą musieli
stosować hybrydowe - modne słowo - zwolnienia, częściowo elektroniczne,
częściowo ręczne - podsumowuje Krzysztof Ożegowski.
formie przygotować druk.
Po tym czasie tradycyjne zwolnienia znikną całkowicie. Dzięki
e-zwolnieniom informacja o chorobie do pracodawcy i ZUS docierać będzie
od razu, a nie jak dotychczas, dopiero po siedmiu dniach. Umożliwić ma
to szczelniejszą kontrolę wystawianych zwolnień, szczególnie
krótkoterminowych, w przypadku których najczęściej odnotowywane są
nadużycia.
- Ma być lepiej, być może szybciej i oczywiście ma być ułatwiona
kontrola zwolnień. Oczywiście naszego monopolisty nie interesuje to, że
dla lekarza wcale nie będzie to szybciej ani prościej - komentuje
Krzysztof Ożegowski w felietonie "Bigos świąteczny" [Biuletyn
Informacyjny WIL", grudzień 2015/styczeń 2016].
Wyjaśnia,że aby takie zwolnienie wystawić, lekarz oprócz sprzętu
komputerowego, łącza internetowego musi posiadać podpis elektroniczny -
co wiąże się z dodatkowymi kosztami - lub jeśli chce to zrobić w
zasadzie bezkosztowo, musi posiadać tzw. profil zaufany.
- Oczywiście trzeba jeszcze zarejestrować się na specjalnej platformie
ZUS.
Ale warto, bo uwaga... Lekarz nie będzie zobowiązany dostarczać kopii
zwolnienia do ZUS w terminie siedmiu dni, jak to musi robić dzisiaj!
Hurra, co za ludzkie panisko z tej instytucji. Taka ulga dla lekarza.
Niestety, w tej beczce miodu jest łyżeczka dziegciu. Otóż dla
przedsiębiorstw, które nie będą miały platformy wymiany z ZUS, nadal
trzeba będzie wystawiać tradycyjnie zwolnienia. I tak ci, którzy
postanowili przejść w całości na elektronikę, nadal będą musieli
stosować hybrydowe - modne słowo - zwolnienia, częściowo elektroniczne,
częściowo ręczne - podsumowuje Krzysztof Ożegowski.