termedia/nadesłane
Lekarz POZ a problemy neurologiczne
Autor: Alicja Wesołowska
Data: 08.08.2017
Tagi: | neurologia, POZ |
Dr hab. n. med. Adam Kobayashi, neurolog, kierownik Centrum Interwencyjnego Leczenia Udaru i Chorób Naczyniowych Mózgu i Zakładu Neuroradiologii Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie opowiada o tym, co lekarz podstawowej opieki zdrowotnej może i powinien zrobić w obliczu zaburzeń neurologicznych.
Jak często lekarz podstawowej opieki zdrowotnej spotyka się z problemami neurologicznymi?
- Myślę, że bardzo często, ponieważ wbrew pozorom choroby neurologiczne występują dosyć powszechnie. Na pewno nie ma lekarza rodzinnego, który nie spotkałby się na przykład z bólami głowy. To chyba najczęstsza przypadłość neurologiczna, która sprawia, że pacjenci zgłaszają się do po pomoc. Duża część pacjentów skarży się też z powodu zawrotów głowy oraz zespołów bólowych kręgosłupa. To chyba najczęstsze zaburzenia o potencjalnie neurologicznym podłożu.
Jednak spektrum zaburzeń neurologicznych jest szerokie, od częstych i stosunkowo niegroźnych, jak te, które Pan wymienił, po poważne schorzenia. Kiedy lekarz POZ może podjąć się samodzielnej diagnostyki czy nawet leczenia, a kiedy musi odesłać pacjenta do neurologa?
- Jeśli pacjent nie ma objawów poważnych zaburzeń, w postaci deficytów neurologicznych, np. niedowładu, zespołu móżdżkowego, zaburzeń czucia, jeśli ma np. migrenę czy inny ból głowy oraz dobrze reaguje na podstawowe leki przeciwbólowe, to lekarz rodzinny może starać się leczyć takiego pacjenta samodzielnie. Jednak, kiedy dzieje się coś niepokojącego, zwłaszcza przy bólach, które nie ustępują po lekach, czy w obecności niedowładu lub innych deficytów neurologicznych, jak np. zaburzenia czucia, zespół móżdżkowy, na pewno powinien skierować pacjenta do neurologa.
Czy Pana zdaniem lekarze rodzinni dysponują dostatecznym zasobem narzędzi, np. w postaci badań diagnostycznych?
- Na chwilę obecną nie mają dostatecznie wielu możliwości. Jeśli na przykład lekarz podstawowej opieki zdrowotnej podejrzewa, że pacjent miał jakieś przemijające zaburzenia krążenia mózgowego, czy jakiś wcześniejszy udar, jedyne co może zrobić, to zlecić badanie USG tętnic szyjnych, EKG, badanie poziomu glukozy i cholesterolu we krwi. Jednak nie może zlecić wykonania rezonansu magnetycznego czy tomografii. Taką możliwość mają tylko specjaliści i w związku z tym duża część pacjentów jest do nich kierowana.
Do gabinetu może też przyjść osoba, która ma problemy natury neurologicznej, ale o tym nie wie. Jak lekarz może takie osoby zidentyfikować?
- Są to problematyczne przypadki. Zdarza się, że to rodzina albo lekarz zauważają pewne objawy, na przykład zaburzenia pamięci. Niestety w takich przypadkach też lekarzowi rodzinnemu może brakować możliwości diagnostycznych. Nie może on na przykład zlecić badania rezonansem magnetycznym.
Podstawą rozpoznania jest jednak dokładnie przeprowadzony wywiad, to znaczy czy pacjent zapomina np. wyłączyć gaz w kuchni, czy gubi się i nie może znaleźć drogi do domu, czy też ma problemy z pisaniem.
Do lekarzy rodzinnych trafiają też osoby już po wizycie u specjalisty, np. po przebytym udarze czy po zdiagnozowanej jakiejś chorobie. Czy lekarz rodzinny może prowadzić ich leczenie?
- Nie zawsze jest to możliwe, ponieważ czasami pacjenci wymagają regularnych, specjalistycznych badań, np. tomografią komputerową lub rezonansem magnetycznym i dostają leki, których lekarz podstawowej opieki zdrowotnej nie może zaordynować we własnym zakresie. Do tej grupy należą na przykład chorzy na stwardnienie rozsiane, którzy uczestniczą w programie lekowym. Jednak są też przypadki, w których opiekę nad pacjentem może sprawować lekarz rodzinny. Na przykład osoba po udarze jest tak naprawdę pacjentem z ogólną chorobą naczyń, który wymaga monitorowania takich parametrów jak ciśnienie tętnicze, czasami poziom glukozy i podawania leków, które może przepisać lekarz rodzinny.
Jak wygląda rola lekarza rodzinnego w przypadku dzieci z zaburzeniami neurologicznymi?
- Nie jestem neurologiem dziecięcym, więc trudno mi się w tej kwestii wypowiedzieć, ale dzieci z chorobami neurologicznymi często wymagają bardzo specjalistycznej opieki i zwykle pomoc pediatry, albo nawet neurologa dziecięcego jest nieodzowna.
Podsumowując, czy Pana zdaniem rola lekarza rodzinnego w leczeniu chorób neurologicznych jest dostatecznie duża, czy może należałoby ją rozszerzyć? A może odwrotnie – ograniczyć?
- Gdyby np. wszyscy chorzy po udarze byli leczeni przez specjalistów, co często trwa wiele lat, to neurolodzy nie byliby w stanie tego robić. Byłoby ich zbyt mało. Poza tym są to pacjenci, którzy często wymagają ogólnego spojrzenia. Zatem, kiedy pomocy szuka np. pacjent z zawrotami głowy czy migreną, nie zawsze potrzebuje konsultacji neurologicznej. Są też pacjenci, którzy powinny odbyć konsultację neurologiczną, ale po postawieniu diagnozy mogą być leczeni w gabinecie lekarza rodzinnego, z ewentualną weryfikacją specjalistyczną. Uważam więc, że więcej pacjentów mogłoby być leczonych przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.
- Myślę, że bardzo często, ponieważ wbrew pozorom choroby neurologiczne występują dosyć powszechnie. Na pewno nie ma lekarza rodzinnego, który nie spotkałby się na przykład z bólami głowy. To chyba najczęstsza przypadłość neurologiczna, która sprawia, że pacjenci zgłaszają się do po pomoc. Duża część pacjentów skarży się też z powodu zawrotów głowy oraz zespołów bólowych kręgosłupa. To chyba najczęstsze zaburzenia o potencjalnie neurologicznym podłożu.
Jednak spektrum zaburzeń neurologicznych jest szerokie, od częstych i stosunkowo niegroźnych, jak te, które Pan wymienił, po poważne schorzenia. Kiedy lekarz POZ może podjąć się samodzielnej diagnostyki czy nawet leczenia, a kiedy musi odesłać pacjenta do neurologa?
- Jeśli pacjent nie ma objawów poważnych zaburzeń, w postaci deficytów neurologicznych, np. niedowładu, zespołu móżdżkowego, zaburzeń czucia, jeśli ma np. migrenę czy inny ból głowy oraz dobrze reaguje na podstawowe leki przeciwbólowe, to lekarz rodzinny może starać się leczyć takiego pacjenta samodzielnie. Jednak, kiedy dzieje się coś niepokojącego, zwłaszcza przy bólach, które nie ustępują po lekach, czy w obecności niedowładu lub innych deficytów neurologicznych, jak np. zaburzenia czucia, zespół móżdżkowy, na pewno powinien skierować pacjenta do neurologa.
Czy Pana zdaniem lekarze rodzinni dysponują dostatecznym zasobem narzędzi, np. w postaci badań diagnostycznych?
- Na chwilę obecną nie mają dostatecznie wielu możliwości. Jeśli na przykład lekarz podstawowej opieki zdrowotnej podejrzewa, że pacjent miał jakieś przemijające zaburzenia krążenia mózgowego, czy jakiś wcześniejszy udar, jedyne co może zrobić, to zlecić badanie USG tętnic szyjnych, EKG, badanie poziomu glukozy i cholesterolu we krwi. Jednak nie może zlecić wykonania rezonansu magnetycznego czy tomografii. Taką możliwość mają tylko specjaliści i w związku z tym duża część pacjentów jest do nich kierowana.
Do gabinetu może też przyjść osoba, która ma problemy natury neurologicznej, ale o tym nie wie. Jak lekarz może takie osoby zidentyfikować?
- Są to problematyczne przypadki. Zdarza się, że to rodzina albo lekarz zauważają pewne objawy, na przykład zaburzenia pamięci. Niestety w takich przypadkach też lekarzowi rodzinnemu może brakować możliwości diagnostycznych. Nie może on na przykład zlecić badania rezonansem magnetycznym.
Podstawą rozpoznania jest jednak dokładnie przeprowadzony wywiad, to znaczy czy pacjent zapomina np. wyłączyć gaz w kuchni, czy gubi się i nie może znaleźć drogi do domu, czy też ma problemy z pisaniem.
Do lekarzy rodzinnych trafiają też osoby już po wizycie u specjalisty, np. po przebytym udarze czy po zdiagnozowanej jakiejś chorobie. Czy lekarz rodzinny może prowadzić ich leczenie?
- Nie zawsze jest to możliwe, ponieważ czasami pacjenci wymagają regularnych, specjalistycznych badań, np. tomografią komputerową lub rezonansem magnetycznym i dostają leki, których lekarz podstawowej opieki zdrowotnej nie może zaordynować we własnym zakresie. Do tej grupy należą na przykład chorzy na stwardnienie rozsiane, którzy uczestniczą w programie lekowym. Jednak są też przypadki, w których opiekę nad pacjentem może sprawować lekarz rodzinny. Na przykład osoba po udarze jest tak naprawdę pacjentem z ogólną chorobą naczyń, który wymaga monitorowania takich parametrów jak ciśnienie tętnicze, czasami poziom glukozy i podawania leków, które może przepisać lekarz rodzinny.
Jak wygląda rola lekarza rodzinnego w przypadku dzieci z zaburzeniami neurologicznymi?
- Nie jestem neurologiem dziecięcym, więc trudno mi się w tej kwestii wypowiedzieć, ale dzieci z chorobami neurologicznymi często wymagają bardzo specjalistycznej opieki i zwykle pomoc pediatry, albo nawet neurologa dziecięcego jest nieodzowna.
Podsumowując, czy Pana zdaniem rola lekarza rodzinnego w leczeniu chorób neurologicznych jest dostatecznie duża, czy może należałoby ją rozszerzyć? A może odwrotnie – ograniczyć?
- Gdyby np. wszyscy chorzy po udarze byli leczeni przez specjalistów, co często trwa wiele lat, to neurolodzy nie byliby w stanie tego robić. Byłoby ich zbyt mało. Poza tym są to pacjenci, którzy często wymagają ogólnego spojrzenia. Zatem, kiedy pomocy szuka np. pacjent z zawrotami głowy czy migreną, nie zawsze potrzebuje konsultacji neurologicznej. Są też pacjenci, którzy powinny odbyć konsultację neurologiczną, ale po postawieniu diagnozy mogą być leczeni w gabinecie lekarza rodzinnego, z ewentualną weryfikacją specjalistyczną. Uważam więc, że więcej pacjentów mogłoby być leczonych przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.