Nowe czy stare leki hipoglikemizujące?
Autor: Andrzej Kordas
Data: 06.04.2015
Źródło: mg, TMT15
Po pewnym czasie zastoju, w ostatnich latach obserwuje się zwiększoną liczbę nowych leków przeznaczonych dla pacjentów z cukrzycą. Czy jednak rzeczywiście warto je stosować?
Zdaniem profesora Józefa Drzewoskiego z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Diabetologii i Farmakologii Klinicznej UM w Łodzi pochodne sulfonylomocznika nadal mogą być lekami wykorzystywanymi z dużym powodzeniem klinicznym. Ich zaletą jest fakt, że są już dobrze poznane i nie ma ryzyka ujawnienia się nowych działań niepożądanych. Dodatkowo leki te skutecznie pomagają w kontroli glikemii i nie podwyższają w znaczący sposób ryzyka incydentów sercowo-naczyniowych. Warto przy tym zauważyć, że nowe generacje pochodnych sulfonylomocznika cechują się lepszymi właściwościami niż glibenklamid a jednocześnie nie są preparatami bardzo drogimi.
Inhibitory alfa-glukozydazy są kolejną grupą leków, której niektórzy wieszczą upadek. Należy pamiętać jednak, że do korzyści z ich zastosowania należą m.in. skuteczne obniżanie PPG, poprawa insulinowrażliwości oraz korzystne modyfikacje czynników ryzyka sercowo-naczyniowego a jako ich główne wady przedstawia się łagodne niepożądane objawy związane z pracą przewodu pokarmowego i relatywnie niski wpływ na poziom HbA1c.
Nowe leki są natomiast opisywane jako preparaty wyjątkowo skuteczne i bezpieczne. Niestety minusem jest krótki czas ich stosowania i tak naprawdę nie w pełni jeszcze zbadany ich profil bezpieczeństwa. Z jednej strony leki z grupy agonistów GLP-1 mają w sposób długotrwały obniżać HbA1c bez zwiększania ryzyka hipoglikemii oraz powodować zmniejszanie zapotrzebowania na insulinę egzogenną i redukcję masy ciała, z drugiej jednak istnieją pewne obawy związane z ryzykiem zapalenia i raka trzustki oraz raka rdzeniastego tarczycy. Inhibitory DPP-4 mają wykazywać podobne właściwości jak agoniści GLP-1, z nimi jednak również wiążą się niepewne dane dotyczące ryzyka zapalenia trzustki i pogorszenia niewydolności serca. Wreszcie inhibitory SGLT-1, poza bezpośrednim działaniem związanym z kontrolą glikemii, mają redukować tłuszczową masę ciała, obniżać ciśnienie tętnicze krwi oraz zmniejszać albuminurię i ryzyko sercowo-naczyniowe. Pewne doniesienia sugerują jednak, że inhibitory SGLT-1 mogą też powodować infekcje dróg moczowych czy raka pęcherza moczowego.
Podsumowując, okazuje się, że nowe leki są skuteczne w podobnym stopniu co starsze preparaty. Ich dużym mankamentem jest krótka na razie obecność na rynku i nie do końca poznany profil bezpieczeństwa. Starsze leki zaś są nie tylko dobrze poznane, ale także stanowią tańszą opcję terapeutyczną, co również jest często ważnym argumentem dla pacjentów.Warto więc pamiętać, że nowe nie zawsze znaczy lepsze.
Inhibitory alfa-glukozydazy są kolejną grupą leków, której niektórzy wieszczą upadek. Należy pamiętać jednak, że do korzyści z ich zastosowania należą m.in. skuteczne obniżanie PPG, poprawa insulinowrażliwości oraz korzystne modyfikacje czynników ryzyka sercowo-naczyniowego a jako ich główne wady przedstawia się łagodne niepożądane objawy związane z pracą przewodu pokarmowego i relatywnie niski wpływ na poziom HbA1c.
Nowe leki są natomiast opisywane jako preparaty wyjątkowo skuteczne i bezpieczne. Niestety minusem jest krótki czas ich stosowania i tak naprawdę nie w pełni jeszcze zbadany ich profil bezpieczeństwa. Z jednej strony leki z grupy agonistów GLP-1 mają w sposób długotrwały obniżać HbA1c bez zwiększania ryzyka hipoglikemii oraz powodować zmniejszanie zapotrzebowania na insulinę egzogenną i redukcję masy ciała, z drugiej jednak istnieją pewne obawy związane z ryzykiem zapalenia i raka trzustki oraz raka rdzeniastego tarczycy. Inhibitory DPP-4 mają wykazywać podobne właściwości jak agoniści GLP-1, z nimi jednak również wiążą się niepewne dane dotyczące ryzyka zapalenia trzustki i pogorszenia niewydolności serca. Wreszcie inhibitory SGLT-1, poza bezpośrednim działaniem związanym z kontrolą glikemii, mają redukować tłuszczową masę ciała, obniżać ciśnienie tętnicze krwi oraz zmniejszać albuminurię i ryzyko sercowo-naczyniowe. Pewne doniesienia sugerują jednak, że inhibitory SGLT-1 mogą też powodować infekcje dróg moczowych czy raka pęcherza moczowego.
Podsumowując, okazuje się, że nowe leki są skuteczne w podobnym stopniu co starsze preparaty. Ich dużym mankamentem jest krótka na razie obecność na rynku i nie do końca poznany profil bezpieczeństwa. Starsze leki zaś są nie tylko dobrze poznane, ale także stanowią tańszą opcję terapeutyczną, co również jest często ważnym argumentem dla pacjentów.Warto więc pamiętać, że nowe nie zawsze znaczy lepsze.