123RF
Przychodnie POZ dwóch prędkości?
Autor: Iwona Konarska
Data: 29.07.2022
Źródło: KLRwP
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Tagi: | KLRwP, Michał Sutkowski, opieka koordynowana |
Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce punktuje zmiany w podstawowej opiece zdrowotnej. Jego zdaniem zaproponowana opieka koordynowana rozbudzi nadzieje pacjentów i spowoduje frustrację lekarzy, którzy nie będą mogli sprostać jej ambitnym założeniom. Szczególnie ma to być widoczne w małych miejscowościach i skromnych gabinetach POZ.
Budząca u wielu osób niepokój koncepcja Europy dwóch prędkości pojawiała się w polskiej ochronie zdrowia jako zagrożenie powstania przychodni POZ dwóch prędkości.
Jest to jeden z problemów opisywanych przez Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce w kontekście zmian w praktyce podstawowej opieki zdrowotnej wprowadzonych od 1 lipca 2022 r. Ich dopełnieniem ma być opieka koordynowana, obowiązująca od 1 października 2022 r. Kolegium apeluje o rezygnację z tego niedalekiego terminu i przesunięcie go na wiosnę przyszłego roku po szerszych konsultacjach ze środowiskiem medycznym.
Pierwsza przyczyna porażki tak szybko wprowadzanej opieki koordynowanej, zdaniem KLRwP, „wisi w powietrzu”, czyli jest nią zagrożenie kolejną falą covidu. Druga przyczyna to szczególne obciążenie POZ, który w ostatnich miesiącach przyjął dodatkowe dwa miliony pacjentów z Ukrainy i musi uporać się z tym problemem. Kolejna związana jest z osobistymi doświadczeniami lekarzy, m.in. dr. Michała Sutkowskiego, rzecznika KLRwP, który pracuje jako lekarz rodzinny pod Warszawą. W publicznych wystąpieniach podkreślał, że opieka koordynowana w zaproponowanym kształcie (i rozbudowanym składzie osobowym) sprawdzić się może w przychodniach w dużych miastach. Jednak POZ w Polsce w większości opiera się na prywatnych praktykach i małych gabinetach w mniejszych miejscowościach. I właśnie to zróżnicowanie, zdaniem KLRwP, spowoduje dwie prędkości, a w konsekwencji zniknięcie z mapy Polski wielu małych przychodni.
Zdaniem KLRwP opieka koordynowana w opisanym kształcie narusza stabilność POZ, ogranicza dostępność leczenia, zwiększa obciążenia organizacyjne i administracyjne. Może też powodować odpływ kadr z POZ. Lekarze z KLRwP uważają, że już dzisiaj koordynują terapię pacjenta, m.in. decydują, do jakiego specjalisty powinien się on udać. Opieka koordynowana w nowym kształcie obiecuje więcej, niż mogą dzisiaj lekarze POZ ofiarować (np. swobodny dostęp do rehabilitacji), i będzie wywoływać frustrację. Pracę w POZ dr Sutkowski określił w tej sytuacji jako stąpanie po polu minowym.
Jak wyliczają lekarze z kolegium, oprócz specjalistów, z którymi będą współpracować, w zespole POZ potrzebują też (według nowych zasad) fizjoterapeutów, psychologów czy specjalistów zdrowia publicznego. Utworzenie takiego zespołu może być nierealne.
Przypomnieć trzeba, że KLRwP odeszło od stołu rozmów z resortem zdrowia w styczniu 2022 roku, kiedy były omawiane badania diagnostyczne. Na tym etapie nie mówiono jeszcze o opiece koordynowanej. Dzisiaj stowarzyszenie chce wrócić do tematu, bo Ministerstwo Zdrowia nie przekazywało mu informacji o dalszych pracach. Proponuje, by rozmowy zacząć w sierpniu.
Poza realizacją opieki koordynowanej na pewno pojawi się temat pieniędzy. Są pierwsze sygnały. Kilka dni temu Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej wystosowało protest do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego po zaakceptowaniu przez niego – zdaniem PTMR – zbyt niskich wycen świadczeń wyliczonych przez AOTMiT.
Pisaliśmy o tym w tekście: „Jak przeprowadzić reformę, gdy się na niej oszczędza”.
Jest to jeden z problemów opisywanych przez Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce w kontekście zmian w praktyce podstawowej opieki zdrowotnej wprowadzonych od 1 lipca 2022 r. Ich dopełnieniem ma być opieka koordynowana, obowiązująca od 1 października 2022 r. Kolegium apeluje o rezygnację z tego niedalekiego terminu i przesunięcie go na wiosnę przyszłego roku po szerszych konsultacjach ze środowiskiem medycznym.
Pierwsza przyczyna porażki tak szybko wprowadzanej opieki koordynowanej, zdaniem KLRwP, „wisi w powietrzu”, czyli jest nią zagrożenie kolejną falą covidu. Druga przyczyna to szczególne obciążenie POZ, który w ostatnich miesiącach przyjął dodatkowe dwa miliony pacjentów z Ukrainy i musi uporać się z tym problemem. Kolejna związana jest z osobistymi doświadczeniami lekarzy, m.in. dr. Michała Sutkowskiego, rzecznika KLRwP, który pracuje jako lekarz rodzinny pod Warszawą. W publicznych wystąpieniach podkreślał, że opieka koordynowana w zaproponowanym kształcie (i rozbudowanym składzie osobowym) sprawdzić się może w przychodniach w dużych miastach. Jednak POZ w Polsce w większości opiera się na prywatnych praktykach i małych gabinetach w mniejszych miejscowościach. I właśnie to zróżnicowanie, zdaniem KLRwP, spowoduje dwie prędkości, a w konsekwencji zniknięcie z mapy Polski wielu małych przychodni.
Zdaniem KLRwP opieka koordynowana w opisanym kształcie narusza stabilność POZ, ogranicza dostępność leczenia, zwiększa obciążenia organizacyjne i administracyjne. Może też powodować odpływ kadr z POZ. Lekarze z KLRwP uważają, że już dzisiaj koordynują terapię pacjenta, m.in. decydują, do jakiego specjalisty powinien się on udać. Opieka koordynowana w nowym kształcie obiecuje więcej, niż mogą dzisiaj lekarze POZ ofiarować (np. swobodny dostęp do rehabilitacji), i będzie wywoływać frustrację. Pracę w POZ dr Sutkowski określił w tej sytuacji jako stąpanie po polu minowym.
Jak wyliczają lekarze z kolegium, oprócz specjalistów, z którymi będą współpracować, w zespole POZ potrzebują też (według nowych zasad) fizjoterapeutów, psychologów czy specjalistów zdrowia publicznego. Utworzenie takiego zespołu może być nierealne.
Przypomnieć trzeba, że KLRwP odeszło od stołu rozmów z resortem zdrowia w styczniu 2022 roku, kiedy były omawiane badania diagnostyczne. Na tym etapie nie mówiono jeszcze o opiece koordynowanej. Dzisiaj stowarzyszenie chce wrócić do tematu, bo Ministerstwo Zdrowia nie przekazywało mu informacji o dalszych pracach. Proponuje, by rozmowy zacząć w sierpniu.
Poza realizacją opieki koordynowanej na pewno pojawi się temat pieniędzy. Są pierwsze sygnały. Kilka dni temu Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej wystosowało protest do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego po zaakceptowaniu przez niego – zdaniem PTMR – zbyt niskich wycen świadczeń wyliczonych przez AOTMiT.
Pisaliśmy o tym w tekście: „Jak przeprowadzić reformę, gdy się na niej oszczędza”.