Specjalizacje, Kategorie, Działy
123RF

Rezydenci negatywnie oceniają standardy kształcenia lekarzy

Udostępnij:
Ministerialne standardy kształcenia, zamiast rozwiązywać problemy wynikające z gwałtownego wzrostu liczby uczelni prowadzących kierunek lekarski i ich studentów, adaptują kształcenie do nowej rzeczywistości, w której brakuje kadry i infrastruktury dla rosnącej grupa studentów – podkreśla w swoim stanowisku Porozumienie Rezydentów OZZL.
2 października 2023 roku Ministerstwo Zdrowia oraz Ministerstwo Edukacji i Nauki zaprezentowały standardy kształcenia, jako dowód na dbanie o jakość edukacji na kierunku lekarskim.

Jak wskazuje Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w swoim stanowisku, dokument ten działa wręcz odwrotnie, przyzwalając na degradację jakości kształcenia.

Liczebność grup klinicznych
Rezydenci przypominają, że na dotychczas funkcjonujących uczelniach medycznych standardem były grupy kliniczne (grupa studentów, która wraz z jednym prowadzącym odbywa zajęcia w warunkach szpitalnych, pracując z pacjentami) liczące od 4 do 6 osób. W dodatku na 6. roku w części uczelni zajęcia odbywały się w dwuosobowych grupach. Tymczasem ministerialne rozporządzenie zezwala na liczniejsze grupy kliniczne.

Zgodnie z punktem 4.4. „Zajęcia umożliwiające osiągnięcie efektów uczenia się w grupie zajęć H [Praktyczne nauczanie kliniczne na VI roku studiów] są realizowane w grupach liczących nie więcej niż 5 studentów, a w przypadku gdy ich realizacja w takich
grupach nie jest możliwa – mogą być realizowane w grupach liczących nie więcej niż 8 studentów”.

Jak przyznają rezydenci, nowe standardy kształcenia nie mówią nic o liczebności grup do 5. roku włącznie, natomiast na 6. roku mówią o grupach pięcioosobowych, które w wyjątkowych przypadkach mogą być zwiększone do 8-osobowych.

– Taki zapis pozwala na prowadzenie zajęć z pacjentami w dalece zbyt licznych grupach. Wiąże się to ze spadkiem komfortu pacjenta, a także ze spadkiem czasu spędzonego z pacjentem dla pojedynczego studenta. Interpretujemy te zmiany jako odpowiedź na zbyt duży wzrost liczby studentów w stosunku do kadry dydaktycznej – wyjaśniają.

Medycyna symulowana
Dotychczas zajęcia symulowane, prowadzone z fantomami lub aktorami w Centrach Symulacji Medycznych, były mile widzianym dodatkiem do zajęć z pacjentami. Nowe standardy tak odpowiadają na ten obszar:
„3.2. W trakcie kształcenia w zakresie nauk klinicznych (grupy zajęć E i F):
1) studentom zapewnia się bezpośredni dostęp do pacjentów, w tym pacjentów leczonych ambulatoryjnie, z chorobami ostrymi i przewlekłymi, które są ujęte w treściach kształcenia przypisanych do zajęć lub grup zajęć;
2) co najmniej 5% łącznej liczby godzin zajęć jest realizowanych w symulowanych warunkach klinicznych”.

– Widać wyraźnie, że standardy mówią o zapewnieniu dostępu do zajęć z pacjentami, jednak nie określają minimalnej liczby godzin. Jest określony minimalny odsetek zajęć klinicznych mogących się odbywać w formie symulacji, brak jednak górnej granicy. Zmiany te dotyczą zajęć na latach 1–5 – zaznaczają rezydenci w swoim stanowisku.

Dodają, że maksymalne ograniczenie zajęć prowadzonego w formie symulacji dotyczy jedynie 6 roku:
„4.3 [...] Zajęcia umożliwiające osiągnięcie efektów uczenia się w grupie zajęć H [Praktyczne nauczanie kliniczne na VI roku studiów] mogą być realizowane w symulowanych warunkach klinicznych, jednak w wymiarze nie większym niż 10% godzin tych zajęć”.

– W całym dokumencie brak minimalnej liczby godzin, jaką absolwent kierunku lekarskiego powinien był spędzić w czasie studiów, pracując z pacjentem – wyjaśniają.

Wirtualna komunikacja z pacjentem
Podobne zarzuty stawiają odnośnie do zmian odnoszących się do zajęć z komunikacji z pacjentem.

– Wydaje się, że nawet te zajęcia są w nowych standardach skierowane na obszar symulacji – twierdzą rezydenci.

W ministerialnych standardach zapisano:
„3.8. Zajęcia umożliwiające osiągnięcie efektów uczenia się w zakresie umiejętności komunikowania się prowadzi się w taki sposób, aby każdemu studentowi zapewnić możliwość wykonania i powtórzenia czynności umożliwiających osiągnięcie tych efektów, a osobie prowadzącej zajęcia – obserwacje i udzielanie studentowi informacji zwrotnych. Zajęcia te prowadzi się w warunkach symulowanych, w tym z udziałem pacjentów symulowanych, lub w warunkach klinicznych”.

W projekcie rozporządzenia z 2022 r. zamiast słowa „lub” znajdowało się słowo „oraz”, co oznacza, że w procesie prac nad dokumentem wprowadzono przyzwolenie na przeprowadzenie całokształtu zajęć z komunikacji z pacjentem w warunkach symulowanych.

– W naszej ocenie taki zapis jest przyzwoleniem na prowadzenie zajęć klinicznych w dużej części w formie symulacji zamiast z pacjentem. Interpretujemy te zmiany jako odpowiedź na zbyt duży wzrost liczby studentów w stosunku do kadry dydaktycznej i liczby szpitali klinicznych – tłumaczy Porozumienie Rezydentów OZZL.

Prowadzenie zajęć przez rezydentów
„Nowy projekt standardów pozwala prowadzić zajęcia z studentami rezydentom po pierwszym roku specjalizacji. [...] w grupach zajęć E, F i H jest prowadzone przez nauczycieli akademickich lub inne osoby, posiadające dorobek naukowy, prawo wykonywania zawodu lekarza oraz tytuł specjalisty lub specjalizację w dziedzinie medycyny adekwatnej do prowadzonych zajęć, lub przez osoby posiadające prawo wykonywania zawodu lekarza, które ukończyły w trakcie szkolenia specjalizacyjnego moduł podstawowy albo ukończyły 1. rok szkolenia specjalizacyjnego w specjalizacjach jednolitych w odpowiedniej dziedzinie medycyny, jeżeli uzyskały pozytywną opinię kierownika specjalizacji, a także przy współudziale innych osób posiadających dorobek naukowy lub doświadczenie kliniczne, w zakresie właściwym do prowadzonych zajęć”.

– Problematyka tego rozwiązania jest ściśle powiązana z warunkami pracy, jakością kształcenia specjalizacyjnego oraz wzrostem liczebności grup klinicznych. Niepokojąca jest sytuacja, kiedy młody lekarz ma pod swoją opieką dużą grupę pacjentów (przykładowo 10) i zostanie mu dołożona 8-osobowa grupa studentów. Takie obciążenie jest stanem niebezpiecznym dla pacjentów, nie jest efektywną metodą kształcenia i stanowi zagrożenie dla lekarza oraz upośledza jego własne szkolenie specjalizacyjne – oceniają rezydenci.

Podkreślają również, że interpretują te zmiany jako odpowiedź na zbyt duży wzrost liczby studentów w stosunku do kadry dydaktycznej. Nieakceptowalne jest łatanie dziur za pomocą jeszcze niedoświadczonego personelu medycznego.

Jak jest w innych krajach?
W dokumencie „Ocena skutków regulacji” projektodawcy wskazują, że przedmiot regulacji projektowanego rozporządzenia stanowi co do zasady domenę prawa krajowego. Dlatego z uwagi na szczegółowość rozwiązań objętych projektowanym rozporządzeniem odstąpiono od analizy porównawczej z regulacjami obowiązującymi w innych państwach.

– Uważamy to za niepokojący trend, w którym nie korzysta się z funkcjonujących rozwiązań zagranicznych – wyjaśniają rezydenci.

Egzamin praktyczny
Nowe standardy kształcenia wprowadzają jeden egzamin z umiejętności praktycznych o nazwie OSCE. Dotychczas część uczelni niezależnie organizowała taki egzamin.

To rozwiązanie jest przez Porozumienie Rezydentów oceniane pozytywnie, niemniej jednak zaznaczają, że żaden egzamin nie jest gwarantem jakości kształcenia.

– W znacznie większym stopniu jest nim dbanie o kształcenie w czasie całych sześcioletnich studiów lekarskich. Egzamin powinien być też przeprowadzany przez niezależną jednostkę niepowiązaną z daną uczelnią – zaznaczają.

Brak ewaluacji
W dokumencie „Ocena skutków regulacji” wskazano także, że ze względu na specyfikę i charakter regulacji nie przewiduje się przeprowadzania ewaluacji efektów projektu. Niemniej jednak jakość kształcenia na studiach przygotowujących do wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty podlega ewaluacji przeprowadzanej przez Polską Komisję Akredytacyjną.

– Niepokojący jest brak przewidzianych metod ewaluacji tak obszernych zmian. Zwrócono również uwagę na Polską Komisję Akredytacyjną będącą jednostką kontrolującą jakość kształcenia lekarskiego. Należy podkreślić, że opinie PKA są notorycznie ignorowane przez MEiN, w efekcie czego połowa kierunków lekarskich pod nadzorem resortu prowadzi kierunek mimo braku pozytywnej opinii komisji – twierdzą rezydenci.

– W naszej opinii standardy kształcenia powinny ustawiać przysłowiową poprzeczkę. Stworzyć normę, która będzie gwarantem jakościowego kształcenia, a w efekcie bezpieczeństwa i jakości leczenia pacjenta. Tymczasem w zaprezentowanym dokumencie obserwujemy pełną akceptację postępującej degradacji kształcenia poprzez przyzwolenie na zwiększające się grupy kliniczne czy krótszy czas spędzony z pacjentem. Dlatego, jako Porozumienie Rezydentów OZZL, stoimy po stronie jakościowej i przemyślanej edukacji przyszłych pokoleń lekarzy – podkreślono.

 
Partner serwisu
123RF
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.