123RF
Niektóre aplikacje do wykrywania raka skóry mogą dawać fałszywe wyniki
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 21.10.2021
Źródło: PAP/Marek Matacz, EurekAlert: „Direct-to-consumer skin cancer detection apps are failing to detect life-threatening cancers, new study finds”.
Naukowcy wykazali, że dwie aplikacje, których zadaniem jest wykrywanie raka skóry, mogą wprowadzać w błąd i stwarzać zagrożenie życia. Jedna z nich błędnie zakwalifikowała 17,9 proc. przypadków neuroendokrynnego raka skóry i 22 proc. przypadków bezbarwnego czerniaka jako zmiany o niskim ryzyku. Druga w ogóle nie wykrywała choroby.
W trakcie 30. Kongresu European Academy of Dermatology and Venereology (EADV) naukowcy z Queen Mary University of London przedstawili badanie, które podaje w wątpliwość stosowanie medycznych aplikacji, które mają wykrywać raka skóry.
Badacze skoncentrowali się na raku neuroendokrynnym skóry i czerniaku bezbarwnym – dwóch rzadkich, ale silnie agresywnych typach nowotworów. Przeanalizowali kolekcję 116 zdjęć przypadków takich raków oraz łagodnych zmian, z wykorzystaniem dwóch opartych na sztucznej inteligencji programów.
Pierwszy z nich to aplikacja sprzedawana jako certyfikowane urządzenie medyczne, które rzekomo ma wykrywać 95 proc. nowotworów skóry. Drugi dostępny jest jedynie do badań naukowych.
Dostępna dla każdego aplikacja błędnie zakwalifikowała 17,9 proc. przypadków neuroendokrynnego raka skóry i 22 proc. przypadków bezbarwnego czerniaka jako zmiany o niskim ryzyku. Czułość takiego testu badacze określili na 79,4 proc, a 100 proc. oznaczałoby, że zostałyby rozpoznane wszystkie przypadki choroby. Co więcej, 62 proc. łagodnych zmian zostało sklasyfikowanych jako groźne. Natomiast swoistość wyniosła 37,7 proc. – 100 proc. znaczyłoby, że wszystkie osoby wolne od choroby zostałyby oznaczone jako zdrowe.
Jeśli chodzi o program dla naukowców, to praktycznie nie wykrywał on raka neuroendokrynnego, co sugeruje, że nie został w ogóle do tego przygotowany.
Opisanie groźnej choroby jako łagodną zmianę może mieć fatalne skutki. Naukowcy zwracają uwagę jednak, że także fałszywie pozytywne wyniki są szkodliwe. Twierdzą więc, że uzyskane przez nich rezultaty nakazują zadać pytanie o bezpieczeństwo i etyczną stronę stosowania dostępnej na rynku sztucznej inteligencji w wykrywaniu raka skóry.
– Liczba dostępnych dla konsumentów aplikacji do wykrywania raka skóry rośnie, ale – jak pokazaliśmy w naszej pracy – potrzebna jest transparentność odnośnie do bezpieczeństwa i skuteczności tych programów. Co więcej, takie systemy analizują tylko to, co im się wskaże, i nie przeprowadzają systematycznej analizy całej powierzchni skóry. Brak transparentności może narażać ludzkie życie – podkreślił Lloyd Steele, główny autor badania.
Badacze skoncentrowali się na raku neuroendokrynnym skóry i czerniaku bezbarwnym – dwóch rzadkich, ale silnie agresywnych typach nowotworów. Przeanalizowali kolekcję 116 zdjęć przypadków takich raków oraz łagodnych zmian, z wykorzystaniem dwóch opartych na sztucznej inteligencji programów.
Pierwszy z nich to aplikacja sprzedawana jako certyfikowane urządzenie medyczne, które rzekomo ma wykrywać 95 proc. nowotworów skóry. Drugi dostępny jest jedynie do badań naukowych.
Dostępna dla każdego aplikacja błędnie zakwalifikowała 17,9 proc. przypadków neuroendokrynnego raka skóry i 22 proc. przypadków bezbarwnego czerniaka jako zmiany o niskim ryzyku. Czułość takiego testu badacze określili na 79,4 proc, a 100 proc. oznaczałoby, że zostałyby rozpoznane wszystkie przypadki choroby. Co więcej, 62 proc. łagodnych zmian zostało sklasyfikowanych jako groźne. Natomiast swoistość wyniosła 37,7 proc. – 100 proc. znaczyłoby, że wszystkie osoby wolne od choroby zostałyby oznaczone jako zdrowe.
Jeśli chodzi o program dla naukowców, to praktycznie nie wykrywał on raka neuroendokrynnego, co sugeruje, że nie został w ogóle do tego przygotowany.
Opisanie groźnej choroby jako łagodną zmianę może mieć fatalne skutki. Naukowcy zwracają uwagę jednak, że także fałszywie pozytywne wyniki są szkodliwe. Twierdzą więc, że uzyskane przez nich rezultaty nakazują zadać pytanie o bezpieczeństwo i etyczną stronę stosowania dostępnej na rynku sztucznej inteligencji w wykrywaniu raka skóry.
– Liczba dostępnych dla konsumentów aplikacji do wykrywania raka skóry rośnie, ale – jak pokazaliśmy w naszej pracy – potrzebna jest transparentność odnośnie do bezpieczeństwa i skuteczności tych programów. Co więcej, takie systemy analizują tylko to, co im się wskaże, i nie przeprowadzają systematycznej analizy całej powierzchni skóry. Brak transparentności może narażać ludzkie życie – podkreślił Lloyd Steele, główny autor badania.